Gintaras Furmanavičius. Zdjęcie z albumu osobistego.
To samo pismo zawierało również następującą treść: „Informujemy, że obecnie świadczymy usługi w placówkach Swedbank jedynie po uprzednim zarejestrowaniu się na konsultację. Na konsultację można zarejestrować się online”.
Chyba nie jestem na tyle bystry, żeby zrozumieć, jak w myśl zasady „Poznaj swojego klienta” agencje obsługują tylko klientów, którzy wcześniej zarejestrowali się online. W końcu jeszcze kilka lat temu, kiedy banki nie kwapiły się tak dogłębnie poznawać swoich klientów, mogłeś przejść się ulicą i w każdej chwili zatrzymać się w dowolnym oddziale banku, zdobyć swój numer seryjny i rozgryźć. problem. filia banku na prospekcie Savanorių pamięta życzliwość i uczynność, z jaką witała nas twarz widziana przez wiele lat w telewizji.
Kolejna mantra, którą nieustannie zasłaniają się banki, domagając się od nas najróżniejszych bzdur, jest również Państwu dobrze znana: „Jako bank przyczyniamy się do przeciwdziałania praniu pieniędzy i zwalczania finansowania terroryzmu. My, podobnie jak inne banki, jesteśmy do tego prawnie zobowiązani”.
Kolejny nowy, jednostronnie wchodzący w życie od lata brzmi następująco: „Przy wykonywaniu operacji wypłaty gotówki w oddziałach banków, gdy kwota operacji jest równa lub większa niż 10 000 euro, konieczne będzie wyjaśnienie przeznaczenia pieniądze.” Próbuję sobie wyobrazić sytuację, w której pożyczam ci pieniądze, inwestujesz je i zarabiasz, a kiedy pytam, prosisz mnie o wyjaśnienie, na co je wykorzystam. czy można wymyślić większy nonsens?
Dlaczego dziś o tym piszę? Wszyscy słyszeliśmy historie o przejrzystości zaangażowania skandynawskiego Swedbanku i SEB w rosyjskie programy prania pieniędzy. Informacje na ten temat szybko zniknęły z naszych portali cnotliwych, ale łatwo je znaleźć w Internecie.
A oto informacja opublikowana w tym tygodniu, że słynny Danske Bank w naszym kraju będzie musiał zapłacić grzywnę w wysokości dwóch miliardów dolarów: „Według dokumentów sądowych Danske Bank oszukał amerykańskie banki dotyczące klienta Danske Bank Estonia i środków kontroli prania w celu ułatwienia dostępu klientom wysokiego ryzyka Danske Bank Estonia spoza Estonii, w tym Rosji, do systemu finansowego USA”.
I teraz nic nie rozumiem: my musimy zgłaszać się do banku z każdego przelewu, który im się nie podoba lub budzi podejrzenia, podczas gdy oni w tym samym czasie po cichu piorą setki milionów, aż sami dadzą się złapać. Może czas zainstalować dla klientów program „Poznaj swój bank”? A tam moglibyśmy zapytać bank, ile kupił akcji Ignitis, z kim sypiają jego pracownicy, za jakimi partiami się opowiada i podobne bzdury, jakie od nas żąda.
Wiedzieli o tym nawet starożytni Rzymianie Quod licet Iovi, non licet bovi. Tak traktują nas wszystkie banki komercyjne, a Bank Litwy, który musi je kontrolować, ma 693 (!) pracowników, a ich średnia pensja to 3193 euro, zwykle rozpieszcza nas różnymi prognozami poprawy lub jakiejkolwiek poprawy perspektyw . Przynajmniej nie słyszałem, żeby choć jeden obywatel Litwy czy pojedynczy podmiot gospodarczy bronił się przed samowolą i rosnącą arogancją skandynawskich banków.
I tutaj, chcąc nie chcąc, musimy przypomnieć sobie kolejną teorię spiskową o szykującym się dla nas cyfrowym obozie o prostej nazwie CBDC. Wiedząc, jak wiele teorii spiskowych sprawdziło się w ostatnich latach i widząc, jak chciwie dranie u władzy chcą ograniczyć nasze wypłaty gotówkowe, pozostaje tylko obserwować wydarzenia i czekać na marzec, kiedy to według spiskowców pilotaż obozu cyfrowego zaraz się zacznie. Bo pieniądze to nasza wolność, a neokomuniści, którzy przejęli władzę, nie wspierają wolnych obywateli swojego kraju.
W tamtym czasie wielu moich znajomych po cichu otwierało konta firmowe i osobiste kilkaset kilometrów dalej w Polsce. Nikt nie zadaje im pytań o przynależność polityczną, krewnych i stosunek do 72 płci. Swoją drogą, może słyszał o jakimś polskim banku zamieszanym w afery?
„Certyfikowany fan sieci. Przedsiębiorca. Entuzjasta muzyki. Introwertyk. Student. Zły pisarz.”