Dzieje się tak za sprawą toksyn obecnych w oparach papierosów elektronicznych, których stężenie przekracza dopuszczalne limity. Naukowcy opublikowali swoje wyniki w czasopiśmie Environmental Science & Technology.
Choć papierosy elektroniczne nie wydzielają substancji charakterystycznych dla wyrobów tytoniowych, to związki chemiczne zawarte w ich oparach są potencjalnie niebezpieczne dla zdrowia człowieka. Jednym z tych związków jest akroleina (substancja chemiczna powodująca łzawienie o ostrym zapachu), rakotwórczy formaldehyd i diacetyl, które wdychanie mogą powodować choroby płuc.
Naukowcy ustalili, ile tych substancji mogą wdychać palacze papierosów elektronicznych, a także ich najbliżsi. Opracowali model kilku scenariuszy wykorzystujących różne płyny do e-papierosów, różne typy e-papierosów i różne tryby użytkowania baterii. Dodatkowo przeanalizowali również, ile razy dziennie dana osoba wdycha opary e-papierosów.
Okazuje się, że przeciętny człowiek używający e-papierosów o napięciu 3,8-4,8 V wdycha ich opary 250 razy dziennie i wdycha więcej niż przepisana ilość formaldehydu, diacetylu i kreoliny.
Ponadto stężenie wymienionych substancji przekraczało normę także w lokalach, w których dozwolone jest palenie papierosów elektronicznych.
Niezależnie jednak od uzyskanych wyników eksperci zwracają uwagę, że palenie papierosów elektronicznych w mniejszym stopniu skraca życie niż palenie zwykłych papierosów.
„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”