E. Kurniawan: W literaturze fascynują mnie zwłaszcza różne perspektywy

To prawda, E.Kurniawan musiał poczekać na uznanie – debiutancka powieść twórcy „Piękna jak rana” ukazała się pierwotnie w 2 tys. obieg egzemplarzy. Dziś jednak pisarz, umiejętnie mieszający w swoich dziełach magię i rzeczywistość, jest często porównywany przez krytyków do Gabriela Garcii Marqueza.

Debiutancka powieść Curiawana, The New York Times, została uznana za jedną ze 100 najważniejszych książek roku na świecie i otrzymała Światową Nagrodę Czytelników. Jednak światowej sławy pisarz pozostaje skromny. E.Kurniawan, autor błyskotliwych powieści wywołujących prawdziwą burzę emocji, jest osobą spokojną, dla której wielkość jest obca.

– Dorastałeś w małym miasteczku na Jawie Zachodniej, gdzie mieszkałeś z dziadkami. Ważną postacią z dzieciństwa stał się starszy sąsiad, który śledził magiczne historie miejscowych dzieci. Może mógłbyś opowiedzieć nam trochę o swoim dzieciństwie – może wtedy wyszło na jaw zainteresowanie mistycznymi książkami i opowieściami?

– Większość dzieciństwa spędziłam w domu dziadków, podczas gdy rodzice opiekowali się młodszym bratem. Miasto, w którym dorastałem, wydawało się całkowicie odcięte od reszty cywilizacji. Jednym z najżywszych wspomnień z jej dzieciństwa stały się historie starszej kobiety, która mieszkała w tym samym mieście. Ta daleka krewna mojej babci mieszkała sama, ale czasami zapraszała miejscowe dzieci do ogrodu swojego domu. Tutaj babcia opowiadała najciekawsze magiczne historie, które rozpalały wyobraźnię, a fantazja pozwalała na zwiedzanie odległych krain. Dzieciaki z miasta kochały tę kobietę, a ona kochała nas. Wtedy zainteresowałem się tworzeniem historii, ponieważ ta kobieta opowiadała głównie własne fikcyjne historie. Wyglądało to naprawdę magicznie.

– Jak narodził się pomysł stworzenia pierwszej wydanej powieści „Piękno jak rana”? Minęło kilka lat od dymisji autorytarnego prezydenta Suharta, który rządził Indonezją przez ponad 30 lat. Może pączkująca wolność utorowała drogę kreatywności?

– Lubię czytać od młodości. Trzeba przyznać, że w małym miasteczku, w którym się wychowałem, nie było zbyt wielu książek. Ale lubiłem czytać wszystko, co mogłem znaleźć. Później chciałem stworzyć własne wersje przeczytanych historii. Zapisałem te historie w swoim notatniku. Jednak nigdy nie wyobrażałem sobie siebie jako profesjonalnego pisarza. Jako nastolatek bardziej marzyłem o zostaniu artystą lub założeniu zespołu rockowego. Po ukończeniu szkoły zacząłem studiować filozofię na Gadjah Fashion University w Dżakarcie. Podczas studiów przeczytałem powieść „Głód” norweskiego pisarza Knuta Hamsuna. To historia człowieka, który chce zostać pisarzem. Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, bo nigdy nie sądziłem, że ktokolwiek może marzyć o karierze pisarza. Po przeczytaniu powieści sam zacząłem o tym myśleć poważniej. Ale wtedy, w 1997 roku, Suharto wciąż był u władzy, więc moja ambicja musiała poczekać. Wkrótce zaczęły się masowe protesty studentów przeciwko autorytarnemu prezydentowi.

W 1998 Suharto w końcu odszedł, a rok później ukończyłem szkołę. Miałem więcej wolnego czasu, a sytuacja w kraju diametralnie się zmieniła. Więc w 2000 roku postanowiłem zacząć pisać na pełny etat. Nie tylko ja, ale całe pokolenie młodych ludzi w Indonezji w tym czasie zobaczyło świat w nowych barwach i zaczęło coraz śmielej wyrażać swoje opinie.

Chciałem pokazać czytelnikowi, że fakty historyczne można czasem różnie interpretować i patrzeć z różnych perspektyw.

– Do tej pory nie byłeś związany ze środowiskiem literackim kraju. Jak więc udało ci się zostać zauważonym i wydać swoją pierwszą powieść? Może wraz z odejściem Suharto indonezyjscy czytelnicy zaczęli bardziej interesować się literaturą?

– Miałem przyjaciół, którzy bardzo interesowali się literaturą, dyskusjami o kulturze. Pomogli mi wysłać niektóre z moich historii do lokalnej gazety i magazynu, który je opublikował. Z pewnością nie było łatwo opublikować jej pierwszą powieść – została odrzucona przez co najmniej pięciu wydawców. W końcu moi przyjaciele pomogli mi to wydobyć. Pierwsze losowanie wyniosło zaledwie 2 tys. kopie. W tym okresie literackie oblicze kraju naprawdę się zmieniło, a pisarze mogą teraz podejmować odważniejsze tematy w swoich powieściach. Suharto było tematem tabu w literaturze o polityce, religii i seksie. Ograniczono także literaturę zagraniczną. Mogliśmy czytać książki pisarzy zagranicznych, ale ta możliwość była bardzo ograniczona. Myślę, że polityka rządu miała ogólnie trzymać ludzi z dala od książek. Szkoły nie uczyły dobrej literatury, a nauczyciele nie zachęcali do czytania. Studenci, którzy sami lubili książki, szukali ciekawszej literatury.

– Twoja popularna powieść Beauty as a Wound została opublikowana 20 lat temu, ale stosunkowo niedawno została odkryta przez świat zachodni. Z książki zagraniczni czytelnicy dowiadują się o historii i kulturze Indonezji. Ale sam mówisz, że ta książka nie jest ani powieścią historyczną, ani opisem historii Indonezji. Ale czy zawiera fakty historyczne?

– Rzeczywiście, książka nie jest tradycyjną powieścią historyczną, jest trochę inna. W mojej powieści nie brakuje faktów historycznych, ale jest też pełna magii i alternatywnych rzeczywistości. Najbardziej chciałem odejść od stylu książkowego z czasów Suharta. W tym okresie pisarze tworzyli także powieści historyczne, ale wymagały one aprobaty władz. W ten sposób narodził się zupełnie nowy gatunek powieści historycznej. Książki często przemawiały metaforycznie, obawiając się, że rząd ocenzuruje je lub całkowicie zabroni. Kiedy Suharto w końcu odszedł, nie chciałem pisać powieści historycznej przypominającej tamte czasy. Chciałem pokazać czytelnikowi, że fakty historyczne można czasem różnie interpretować i patrzeć z różnych perspektyw. W opowieści nie wszystko jest czarne lub białe, można też zobaczyć wiele innych kolorów. Myślę, że to mnogość różnych perspektyw w literaturze fascynuje mnie najbardziej.

Na przykład w mojej książce ustaliłem nowy termin Dnia Niepodległości Indonezji. Mieszkańcy fikcyjnego miasta Halimunda, w którym toczy się akcja powieści, obchodzą Dzień Niepodległości 23 września, pięć tygodni po faktycznym obchodach. Wynika to z faktu, że w powieści wieść o deklaracji niepodległości Królestwa Niderlandów późno dociera do mieszczan. Władze miasta starają się przyzwyczaić mieszkańców do faktycznej daty, ale nalegają na podanie dokładnego dnia, w którym dotarła do nich ważna wiadomość. Tak więc na dłuższą metę nikt nie zwraca uwagi na tę lukę. Dlatego staram się pokazać czytelnikowi, że wydarzenia historyczne mogą być zarówno dobre, jak i złe.

– Prezentując swoją pracę, podróżujesz do wielu krajów. Być może zauważasz znaczące różnice kulturowe, które sprawiają, że Europejczycy rozumieją Twoje książki trochę inaczej? Na przykład twoja pierwsza powieść wiele mówi o morderstwie indonezyjskich komunistów wygnanych przez reżim Suharta. Tymczasem ruchy komunistyczne na Litwie są postrzegane z wielką wrogością ze względu na doświadczenia sowieckie.

– Kilka lat temu odbyłem w Polsce bardzo ciekawą debatę na ten temat. Kraj ten, podobnie jak Litwa, bardzo ucierpiał z powodu sowieckiego reżimu komunistycznego. Tymczasem w Indonezji w latach 1965-1966. do 500 000 zostało brutalnie zabitych. ludzi o nastawieniu komunistycznym i tych, którzy z nimi sympatyzują. Więc w moim rodzinnym kraju oni byli ofiarami. Chciałbym jednak, aby czytelnik potraktował moją powieść nie jako opowieść o jakimś konkretnym zamachu stanu. To książka o ludziach, którzy doświadczają opresji io tych, którzy ich gnębią. Tych, którzy są u władzy i tych, którzy chcą się uwolnić.

– W swoich książkach splatasz przesądy i magiczne historie z dzisiejszą rzeczywistością. Dlaczego magia i świat nadprzyrodzony są ważne w twoim tworzeniu i życiu?

– Jak wspomniałem, byłem pod wielkim wrażeniem krewnej mojej babci, która w dzieciństwie opowiadała magiczne historie. Słuchając tych opowieści pielęgnowałem ciekawość, rozwijałem wyobraźnię. Byłoby pożądane, gdyby dorośli mogli zachować taką zabawę, taką ciekawość i ulotną wyobraźnię. Dlatego w swoich pracach wykorzystuję magiczny pierwiastek – chcę wyzwolić czytelników i przywrócić im ciekawość bycia dziećmi. Należy również zauważyć, że magia zawsze zajmowała ważne miejsce w indonezyjskiej historii mówionej i literaturze, zarówno przed, jak i podczas ery Suhart. Powiedziałem już, że w czasie prezydentury było dużo cenzury. Chociaż wielu komunistów zostało brutalnie zabitych i wygnanych w 1965 roku, Suharto próbował przekonać ludzi, że duch komunizmu wciąż jest z nami. Był więc strach przed mówieniem i pisaniem o rzeczach, które nie podobały się rządowi, żeby człowieka nie nazwano komunistą. Ale magia zdawała się wkraczać w szarą strefę, a ludzie byli w stanie śmiało tworzyć historie pełne magii.

– W twoich książkach jest dużo humoru, nawet jeśli piszesz o przemocy i horrorze. W związku z tym pamiętacie litewskiego pisarza Balisa Sruogasa, który w satyryczny sposób opisał swoje doświadczenia w nazistowskim obozie koncentracyjnym. Czy wierzysz, że humor może pomóc nawet w najtrudniejszych sytuacjach?

– Podoba mi się indonezyjski klasyk literatury Pramoedya Anant Toer, którego praca była poświęcona mojej pracy magisterskiej. Ale nie szczędzę mu krytyki, że powieści tego klasyka są zbyt poważne. Jego prace są duże, ale bardzo ciemne i trudne do odczytania. Pisząc o rzeczach poważnych, a nawet okropnych, chcę patrzeć na świat z humorem. Myślę, że może nie tylko złagodzić trudne doświadczenia, ale także pomóc nam nie patrzeć na siebie tak krytycznie. W końcu, jeśli ktoś popełnił błąd, nie oznacza to, że jest z gruntu złą osobą. Tym samym humor w literaturze iw życiu codziennym pomaga zachować równowagę i zdrowe nastawienie.

– Minęło 20 lat od twojej pierwszej powieści Beauty Wounds. Jak zmieniła się Indonezja w tym czasie?

– Bez wątpienia jesteśmy teraz bardziej demokratyczni. Prezydenta wybieramy co pięć lat. Ponadto ten sam kandydat nie może sprawować więcej niż dwóch kolejnych mandatów. W czasach Suharta struktury wojskowe były bardzo zaangażowane w politykę. Obecnie prezydentem może zostać również cywil. Oczywiście jest też wiele wyzwań. Na przykład indonezyjska część Papui od dawna marzyła o niepodległości. Jednak wyspa nadal jest częściowo kontrolowana przez siły zbrojne.


Becket Edwardsone

„Ewangelista kulinarny. Miłośnik podróży. Namiętny gracz. Certyfikowany pisarz. Fan popkultury”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *