Dziennikarka pokazała z bliska, jak wygląda transport uchodźców na Litwę

Gdy napływ wiadomości o ruchu drogowym malał, litewscy dziennikarze motoryzacyjni zaczęli robić to, co potrafią najlepiej: jeździć długo i bezpiecznie. Niewiele myśląc, dołączyłem do tej misji. Wszystko zaczęło się w piątkowe popołudnie, kiedy wszyscy się zebrali Oferty na koła w kabinie i podzieleni, kto będzie jeździł jakim transportem i jakie zadania będzie miał.

Wszystko jest potrzebne na teraz

To było już drugie Wsparcie akcji i tym razem furgonetek było więcej – prawie 20. Część z nich to towary, które przewożą różne pomoce z rzeczami do urzędu celnego na granicy Polski i Ukrainy. Różne osoby, organizacje pozarządowe i firmy pomogły zebrać fundusze. Ukraińcy potrzebują teraz wszystkiego: od pieluch po generatory diesla.

Pozostałą część konwoju stanowią samochody dostawcze, które mogą przewozić 9 osób. Takim środkiem transportu podróżowałem. Głównym wyzwaniem takiej misji jest to, że kolejka uchodźców wojennych z Ukrainy na polskiej granicy jest niezwykle duża i aktywna. Trzeba więc dokładnie wiedzieć, kogo trzeba przewieźć na Litwę lub do miasta położonego głębiej w Polsce. Jeśli spróbujecie się umówić bardzo wcześnie, jest duża szansa, że ​​ukraińską rodzinę zabiorą inni kierowcy, bo na samej Litwie jest całkiem sporo chętnych, którzy zapewniają darmowy transport.

Powrót do obrony ojczyzny

Pierwszym punktem naszej misji był teren położony zaledwie kilka kilometrów od granicy polsko-ukraińskiej. Po przejechaniu ponad 800 kilometrów musieliśmy spać i odpoczywać co najmniej dwie godziny, bo głównym zadaniem jest przywrócenie bezpieczeństwa ukraińskim rodzinom.

To prawda, że ​​na Ukrainę przyjechało z nami kilku Ukraińców, którzy wracają do swojego kraju z całego świata, by pomagać rodakom w walce o wolność. Według najnowszych danych z tego powodu na Ukrainę wróciło już prawie 70 tys. osób. Mężczyźni.

Rano nasza załoga nie musiała jechać do punktu dla uchodźców w pobliżu granicy, ponieważ otrzymaliśmy wiadomość od koordynatorów, że na lubelskim dworcu autobusowym czekają na nas dwie rodziny. Czekała tu Wiktoria z 4-letnią córką i Natalia z trójką dzieci. Ich celem jest ośrodek rejestracji uchodźców w Alytus i czasowy pobyt w gospodarstwie agroturystycznym w Kaišiadorys.

Od pluszowych misiów po środki przeciwbólowe

Dojeżdżając na lubelski dworzec autobusowy obraz jest zupełnie inny niż zwykle. Na dworcu pracuje wielu wolontariuszy z Ukrainy i Polski, którzy koordynują przejazdy i udzielają pomocy uchodźcom. Natalia i Wiktoria powiedziały, że były bardzo wyczerpane emocjonalnie i fizycznie, ponieważ przed przyjazdem do Polski spędziły 10 godzin na granicy w wiosenny mróz z całym dobytkiem.

Po kilku godzinach zatrzymaliśmy się, aby się odświeżyć i odpocząć na parkingu przy autostradzie. Powstał tam specjalny ośrodek pomocy dla uchodźców. Przy kilku namiotach zaparkowane były food trucki, w których przygotowywano i bezpłatnie rozdawano gorące posiłki. W tym czasie Ukraińcy mogli otrzymać w namiotach ciepłą odzież, kanapki, lekarstwa, środki higieniczne, zabawki dla dzieci i inne potrzebne rzeczy.

Takiego wsparcia się nie spodziewano

Było to pierwsze spotkanie rodzin, które przewieźliśmy z realną pomocą, jaką kraje sąsiednie niosą dziś Ukraińcom. Dlatego najbardziej zaskakujące podczas podróży było to, czy Litwini wiedzieli o wojnie, która toczyła się na Ukrainie. Po pokazaniu pierwszej strony Delfi.lt i opowiedzeniu odpowiedzi z całego świata, nastrój się poprawił. Natalia wyjawia, że ​​pierwszego dnia ucieczki przed wojną po prostu płakała, drugiego dnia nienawidziła powolnego procesu, a trzeciego dnia nie była nawet w stanie powiedzieć, co tak naprawdę dzieje się w środku.

Pragnienie trzymania się życia nie wygasło

Jeśli czytasz ten artykuł, jesteś prawdopodobnie jednym z wielu Litwinów, którzy śledzą wiadomości o wojnie na Ukrainie. Jednocześnie, podobnie jak wielu ludzi, zalew wiadomości i nieznanego sprawia, że ​​niezwykle trudno jest skoncentrować się na pracy i drobnych sprawach życia codziennego. Ja sam jestem taki sam, ale postawa Ukraińców to zmieniła. Natalija zdradziła, że ​​największym bólem głowy jest teraz jak najszybsze znalezienie pracy i osiedlenie się na Litwie przed końcem wojny.

Dzięki takim rozmowom dotarliśmy do alickiego centrum rejestracji uchodźców, gdzie Ukraińcy otrzymują wszystkie najważniejsze informacje, pozwolenie na pobyt i pracę w UE, żywność i środki higieny. Na tę ostatnią każdy uchodźca otrzymuje kupon wymienialny na produkty. Najbardziej wzruszonym momentem był moment, w którym córka Natalii wzięła zaledwie kilka paczek jedzenia i chciała przekazać niewykorzystane bony tym, którzy najbardziej ich potrzebowali. Wolontariusz Czerwonego Krzyża zapewnił jednak, że to nie czas na skromność i przekazał dodatkowe paczki żywnościowe.

A to tylko jedna historia spośród setek tysięcy, a będą one tylko rosły. Inne załogi opowiadały, że nie tylko rodziny uchodźców, ale także sami kierowcy płakali podczas podróży z powodu drażliwych historii. Mimo to Ukraińcy ujawnili, że naprawdę nie spodziewali się tak silnego i zorganizowanego wsparcia i odczuwają wielką wdzięczność wobec narodu litewskiego.

Surowo zabrania się wykorzystywania jakichkolwiek informacji opublikowanych przez firmę DELFI na jakichkolwiek innych stronach internetowych, w mediach lub w innych miejscach, a także rozpowszechniania naszych materiałów w jakiejkolwiek formie bez zgody, a w przypadku uzyskania zgody konieczne jest podanie firmy DELFI jako źródła.

Edwin Claye

„Praktykujący Twitter. Profesjonalny introwertyk. Hardkorowy znawca jedzenia. Miłośnik sieci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *