Większość fanów sportów motorowych i motocyklowych nazywa początek roku rajdem Dakar początkiem aktywnego sezonu, jednak niektórym zawodnikom udało się już rozpocząć nowy sezon w tym roku.
W ubiegły weekend w Polsce dwóch litewskich zawodników Mykoła Paulavičius i Džiugas Kazakevičius można było zobaczyć podczas pierwszej rundy mistrzostw Polski „FIM Superenduro” w krakowskiej arenie „Tauron”.
Mistrzostwa, składające się z sześciu etapów, przyciągają uwagę profesjonalistów na całym świecie i po rozpoczęciu w styczniu w Polsce, przenoszą się do Niemiec i Hiszpanii, w lutym na Węgry, a kończą na „GP Euskadi” w Hiszpanii. Zawodnicy rywalizują w trzech klasach: „Prestige”, „Junior” i „Europa”. Litwini rywalizowali w dwóch konkurencjach: D. Kazakevičius – w grupie „Junior”, M. Paulavičius – w „Europie”.
„Kiedy zapisałem się na te zawody, zdałem sobie sprawę, że konkurencja bardzo się rozrosła – w samej mojej klasie było 39 zawodników – o wiele więcej niż w zeszłym roku, więc wszyscy biegacze zostali podzieleni na trzy grupy” – wyjaśnia pan Paulavičius . W wyścigach kwalifikacyjnych zawodnikowi udało się zająć 32. miejsce, do mety dotarło 36 uczestników. D. Kazakevičius był zadowolony z 27. miejsca w klasie „Junior”.
W głównych eliminacjach do finałów wybieranych jest tylko dwunastu zawodników, a dwóch kolejnych wybieranych jest w drodze dania drugiej szansy tym, którzy nie zakwalifikowali się do finałów eliminacji głównych. „W wyścigu pocieszenia zająłem siódme miejsce, więc nie dostałem się do finału, jak ponad połowa zawodników w mojej klasie, ale zdobyłem wiele bezcennego doświadczenia” – na co dzień wspomina M. Paulavičius .
O konkursie rozmawiamy szerzej z jednym z Litwinów, który w nim brał udział – panem Paulavičiusem.
– Mykolas, co jest specjalnego w torze, który musiałeś pokonać w Krakowie?
– Po pierwsze, ponieważ tor jest ustawiony na stadionie, rywalizacja z reguły jest w górach lub na torach w terenie, a tutaj wszystko dzieje się w ściśle określonym obwodzie. Wszystkie trampoliny zostały wykonane z opon, betonowych rur studniowych i bali. Tworzy to nieoczekiwaną atmosferę dla samych sportowców i zmusza ich do stawiania czoła nowym wyzwaniom, które się pojawiają, ponieważ nie trenuję na takich torach na co dzień.
– Co było najtrudniejsze?
– Powiedziałbym, że udział w tych zawodach wymaga dużej siły fizycznej – podczas jazdy nie ma czym oddychać, a poza tym sam od dawna trenuję do wykonywania takich skoków przez takie przeszkody, więc nie odważę się podjąć większe ryzyko, ponieważ widziałem, że było sporo upadków. Kolejną trudnością jest supercross (w supercrossie około 80% toru składa się z różnych skoków i tylko około 20% prostych) jest mało znaną dyscypliną na Litwie, dlatego całe doświadczenie zdobywałem oglądając takie zawody w charakterze widza lub oglądając filmy z nich.
Na torze przeplatają się elementy enduro i motocrossu, a zawodnik staje się swoistym kaskaderem, gdzie musi precyzyjnie uderzać, aby skutecznie przeskoczyć przez trampolinę.
– Uczestnicy i „Rumuniowie Red Bulla”. Czy te rzeczy są porównywalne?
– Zawody „FIM Superenduro” były naprawdę trudniejsze niż „Red Bull Romanacs”. W „Red Bull Romanacs” wszystkie trudności pojawiają się stopniowo, więc możesz się na nie przygotować już w trakcie jazdy, a tutaj wszystko dostaniesz w kilka minut. Generalnie zawody superenduro to najwyższy poziom zaraz po motocrossie. Na torze przeplatają się elementy enduro i motocrossu, a zawodnik staje się swoistym kaskaderem, gdzie musi precyzyjnie uderzać, aby skutecznie przeskoczyć przez trampolinę. Początek skoku jest bardzo ważny, a jeszcze ważniejsze jest dokładne lądowanie po nim.
– Jaka jest dominująca technika? Którzy sportowcy biorą w tym udział?
– Wszyscy, którzy biorą udział w tych zawodach, zazwyczaj jeżdżą z fabrycznymi zespołami i są byłymi mistrzami motocykli w próbach, a ich samych można spotkać na zawodach „Enduro GP”, „Red Bull Romanacs” i innych zawodach, w których jest najlepiej zbierają się najbardziej zdeterminowani sportowcy.
– Jak się czujesz, prowadząc taką imprezę?
– No cóż, przede wszystkim trzeba ocenić skalę wydarzenia: sportowcy rywalizują na arenie, która może pomieścić blisko 15 000 widzów. widzów. Tutaj jest to to samo, co wyjście na arenę „Zalgiris”, gdy nie ma ani jednego wolnego miejsca. Oczywiście, kiedy jedziesz pierwszy raz, nawet dziwnie jest widzieć obok siebie ludzi, których widziałeś tylko na YouTube, robiących imponujące triki i wygrywających je, ale kiedy bierzesz udział w trzecim lub piątym konkursie, przyzwyczajasz się do tego twarze, a sami sportowcy często przychodzą i proszą o narzędzie.
– Czy sądzi Pan, że byłoby możliwe zorganizowanie takiego wydarzenia na Litwie?
– Od dawna myślałem, że taka impreza mogłaby zostać zorganizowana na Litwie, ale na razie wyobrażam sobie tylko, że mogłoby w niej wziąć udział około 15-20 sportowców, a tutaj wsparcie też jest bardzo ważne, wtedy taka impreza wydarzenie jest możliwe na Litwie.
„Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury.”