„Lot trwał 4 godziny. 36 minut. W tym czasie strategiczne lotniskowce przeleciały ponad 3000 kilometrów” – podało w oświadczeniu rosyjskie Ministerstwo Obrony.
Resort dodał, że białoruskie myśliwce Su-30 szkolone są do towarzyszenia rosyjskim samolotom w tej misji.
„Pilotowie z powodzeniem wykonali powierzone zadanie, wykazując się nienagannymi umiejętnościami latania i doskonałością. Podczas lotu zaobserwowano również wysoki poziom interakcji między rosyjskimi i białoruskimi załogami” – czytamy w oświadczeniu.
Rosyjskie bombowce patrolowały Białoruś drugi dzień z rzędu. Według rosyjskich wojskowych, które brały udział w inspekcji systemów obrony przeciwlotniczej, w środę nad Białorusią przeleciały dwa bombowce dalekiego zasięgu Tu-22M3.
Ze swojej strony białoruskie Ministerstwo Obrony podało, że podczas lotu Tu-160 dwa rosyjskie bombowce symulowały również manewr bombardowania nad poligonem Różanaj na zachodzie kraju, w pobliżu granicy z Polską.
Wcześniej w czwartek autorytarny prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka powiedział, że Rosja i Białoruś powinny wspólnie kontrolować z powietrza sytuację na granicy Białorusi z Unią Europejską.
„Rosjanie, Białorusini, razem musimy kontrolować tę sytuację” – powiedział A. Łukaszenka.
„Jak wspomniałem wczoraj, wysłali tu strategiczne bombowce wraz z naszymi myśliwcami. Musimy stale monitorować sytuację na granicy. Niech krzyczy, krzyczy. Tak, to są bombowce zdolne do przenoszenia broni jądrowej. nie mają innego wyjścia. Musimy zobaczyć, co tam robią, mówi. „To pierścień – państwa bałtyckie, Polska i Ukraina – muszą monitorować wojska rosyjskie i białoruskie”.
„Rozmawialiśmy o tym z Rosjanami. Nie można się z nas śmiać. Tam sytuacja jest poważna. Co najważniejsze, [kad] oni (Zachód) nie respektują już porozumień. Nie wiemy, czego chcą” – powiedział A. Łukaszenka.
Rzecznik polskiego rządu Piotr Mueller powiedział w środę, że Warszawa rozważa całkowite zamknięcie granicy z Białorusią w związku z nasileniem się w tym tygodniu kryzysu migracyjnego na granicy obu krajów.
W ostatnich dniach dziesiątki migrantów utknęło na granicy białorusko-polskiej, gdzie oba kraje rozmieściły wojska w obawie przed starciem. Sytuacja pogorszyła się od poniedziałku, kiedy kilkutysięczny tłum migrantów próbował przedostać się na terytorium Polski na przełęczy Kuźnica.
Zachodni krytycy od miesięcy mówią, że autorytarny przywódca Białorusi wabi migrantów z Bliskiego Wschodu do swojego kraju, a następnie wysyła ich przez granicę do Unii Europejskiej w odwecie za sankcje bloku.
Polska poszła jeszcze dalej i powiedziała, że ten kryzys zaaranżował główny zwolennik A. Łukaszenka, prezydent Rosji Władimir Putin.
W tym czasie Białoruś oskarżała Polskę, która nie przyjmowała migrantów, o łamanie międzynarodowych standardów.
znak wsparcia
Generał pułkownik Leonidas Iwaszow, były szef głównego departamentu międzynarodowej współpracy wojskowej w rosyjskim Ministerstwie Obrony, powiedział, że przelatując nad Białorusią rosyjskimi bombowcami, Moskwa stara się okazać wsparcie dla swojego sojusznika.
„Ćwiczenia wojskowe i wypady bombowe są częścią wspólnego szkolenia operacyjnego” – powiedział rezerwista. Cytowany przez agencję prasową Interfax.
„Są one niezbędne, aby uniknąć możliwego konfliktu zbrojnego, który mógłby przerodzić się w poważną wojnę. Konieczne jest zademonstrowanie naszej gotowości” – powiedział.
W obliczu napięć na granicy polsko-białoruskiej Rosja zdecydowanie popiera Mińsk. Według Moskwy Zachód zdestabilizował sytuację na Bliskim Wschodzie i dlatego musi wziąć odpowiedzialność za migrantów i uchodźców, którzy napływają do Europy w poszukiwaniu schronienia.
Rosja ze złością odrzuciła też oskarżenia Polski o pomoc w rozbudzaniu sytuacji humanitarnej i politycznej.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wskazał na tysiące żołnierzy stacjonujących po obu stronach granicy polsko-białoruskiej i powiedział, że „to sprawa wielkiej troski wszystkich trzeźwych ludzi w Europie”.
Zapytany o prośbę kanclerz Niemiec Angeli Merkel do prezydenta W. Putina o wykorzystanie swoich wpływów na Białorusi, D. Pieskow odpowiedział, że „Rosja, jak wszystkie inne kraje, stara się pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji”. Powiedział, że W. Putin nadal utrzymuje kontakt z A. Łukaszenką, ale nie podał dalszych szczegółów.
Rosyjski przewoźnik flagowy Aeroflot odpowiedział na doniesienia, że UE rozważa nałożenie sankcji na linie lotnicze za rzekome zaangażowanie w transport uchodźców i migrantów na Białoruś. Aeroflot zdecydowanie zaprzeczył tym zarzutom.
„Informacje o udziale lub pomocy Aeroflotu w organizacji masowego transportu migrantów na terytorium Białorusi są fałszywe” – powiedział w swoim oświadczeniu.
Aeroflot podkreślił, że nie obsługuje lotów regularnych ani czarterowych do Iraku i Syrii oraz nie obsługuje lotów między Stambułem a Mińskiem.
Zapytany o doniesienia o możliwych sankcjach UE wobec Aeroflotu, przedstawiciel Kremla D. Pieskow powiedział, że sama firma zaprzeczyła świadomemu podróżowaniu do Europy osobom ubiegającym się o azyl.
„Miejmy nadzieję, że te szalone pomysły to tylko szum”, powiedział podczas telekonferencji z dziennikarzami.
Zabronione jest publikowanie, cytowanie lub w inny sposób powielanie informacji z agencji informacyjnej BNS w publicznych mediach informacyjnych i na stronach internetowych bez pisemnej zgody UAB „BNS”.
„Praktykujący Twitter. Profesjonalny introwertyk. Hardkorowy znawca jedzenia. Miłośnik sieci.