„Jest wiele miejsc, od których zaczęłaby się taka reakcja, która mogłaby zakończyć się rozpadem UE. Teraz sytuacja była z Węgrami, ich prezydent też jest nieco autorytarny, mieliśmy podobną sytuację w Austrii. Kanclerz Austrii zrezygnował z innych powodów, ale były też takie tendencje, że chciałby przedyskutować z Brukselą wszelkiego rodzaju kwestie prawne i polityczne” – powiedział w programie dziennikarz i politolog Jacek Komar.Delfi TV „Iš šešne”.
Dziennikarz programu przypomniał, że w 2000 roku polski Trybunał Konstytucyjny orzekł, że polska konstytucja jest nadrzędna wobec prawa europejskiego.
„Nie ma tu nic nowego. Problem polega na tym, że obecne orzeczenie jest przeciwko unijnemu Trybunałowi Sprawiedliwości, który jest obecnie główną postacią sporu o sądy. Trzy-, czterokrotnie werdyktował, że reforma była niedemokratyczna, wręcz przeciwnie. do prawa unijnego i powinna zostać wycofana.Najnowsza decyzja ma po prostu pozwolić Polakom na ignorowanie unijnego Trybunału Sprawiedliwości.Jednak władze uważają, że Bruksela ustąpi, będzie się tego wszystkiego bała i niech reforma pójdzie na całość ”, oświadczył J. Komar.
Linkevicius: unikaj Harakiri metody
Były minister spraw zagranicznych Linkevičius powiedział na wystawie, że w takiej sytuacji należy unikać metod samobójczych.
„Jeśli robisz to jak Harakiri, rozgrzewasz namiętności, podnosisz temperaturę i nagle wychodzisz, wygląda bardzo źle. (…) Jeśli poprawią swoją postawę, powiedzą, że to nieuniknione, że chcą dialogu, (…) to nie będzie Harakirii wyjść z sytuacji” – powiedział L. Linkevičius.
Jednocześnie zauważył, że nie ma już odwrotu.
„Władcy będą musieli znaleźć kompromis ze swoimi wyborcami. Bo jak pojadą za zakrętem, to będą problemy, a rezultatu i tak nie będzie” – powiedział L. Linkevičius.
Zapraszamy do obejrzenia pełnej rozmowy w Delfi TV w poniedziałek o 19:15.
Namiętności powracają
Polski Trybunał Konstytucyjny orzekł w czwartek, że niektóre artykuły Traktatu o Unii Europejskiej są „niezgodne” z konstytucją Polski.
Ta historyczna decyzja może zagrozić unijnym środkom finansowym dla Polski, a nawet wywołać pytania o jej członkostwo w bloku.
W decyzji prezes sądu Julia Przylebska wymieniła kilka artykułów unijnego traktatu, które jej zdaniem są sprzeczne z konstytucją.
Powiedziała również, że instytucje UE „działają poza ich kompetencjami” w traktatach. Dwóch z 14 sędziów, którzy rozpoznali sprawę, nie zgodziło się z opinią większości.
Jednak większość Trybunału Konstytucyjnego orzekła, że członkostwo Polski w UE nie daje sądom wspólnotowym najwyższej władzy prawnej i nie oznacza, że kraj ten przeniósł swoją suwerenność na blok. Decyzja jest następstwem wielomiesięcznych postępowań sądowych, w których przedstawiciele polskiego rządu, prezydencji i parlamentu argumentowali, że Konstytucja RP jest nadrzędna wobec prawa UE, a orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE są czasami sprzeczne z polskim porządkiem prawnym.
Na czwartkowej rozprawie przedstawiciele Biura RPO przekonywali, że Polska przystępując do bloku w 2004 roku zgodziła się przestrzegać unijnego porządku prawnego i że kwestia tego porządku podważy standardy ochrony prawnej polskich obywateli.
Istnieją obawy o stabilność UE
Spór wzbudził m.in. obawy, że Polska może wyjść z Unii Europejskiej, co z kolei może wpłynąć na stabilność samego bloku. Lider PiS J. Kaczyński odrzucił możliwość Polexitu w zeszłym miesiącu i podkreślił, że Polska chce zakończenia unijnej „ingerencji”.
„Polexitu nie będzie. To jest mistyfikacja propagandowa, która była wielokrotnie wykorzystywana przeciwko nam” – powiedział lider PiS i wicepremier. „Wyraźnie widzimy przyszłość Polski w Unii Europejskiej.
Ponad 80 proc. Polaków opowiada się za przystąpieniem do bloku, co dało ich krajowi miliardy euro w grantach i przyspieszyło wzrost gospodarczy od czasu przystąpienia w 2004 roku.
Jednak stosunki między Warszawą a Brukselą są napięte. W zeszłym miesiącu dwóch wysokich rangą urzędników PiS wypowiedziało się zdecydowanie w sprawie UE po tym, jak blok zdecydował się ukarać Polskę za działania zwiększające kontrolę partii rządzącej nad sądami.
Wiceprezes PiS Ryszardas Terleckis powiedział, że jeśli sprawy nie potoczą się tak, jak lubi Polska, „będziemy musieli szukać drastycznych rozwiązań”.
„Brytyjczycy pokazali, że dyktatura brukselskiej biurokracji im nie odpowiada, [jie] odwrócił się i wyszedł – powiedział.
Inny wpływowy członek PiS, Marek Suski, powiedział, że Polska będzie „walczyła z okupantem Brukseli”, tak jak w przeszłości walczyła z okupantem nazistowskim i sowieckim.
Suskis dodał: „Bruksela przysyła nam gubernatorów, którzy muszą uporządkować Polskę, rzucić nas na kolana, żebyśmy byli ziemią niemiecką, a nie dumnym państwem wolnych Polaków” – sprzeciw, Liberalna Platforma Obywatelska (PO), Donald Tusk ze swej strony stwierdził wówczas, że „taka retoryka,… porównując Unię Europejską do Związku Sowieckiego czy do okupacji hitlerowskiej, takie słowa nie pozostają niesłyszane”.
Niektórzy obserwatorzy polityczni w Polsce obawiają się również, że ostre komentarze na temat związku mogą spowodować przypadkowe wyjście kraju z bloku.
Zapraszamy do obejrzenia pełnej rozmowy w Delfi TV w poniedziałek o 19:15.
Surowo zabrania się wykorzystywania jakichkolwiek informacji publikowanych przez DELFI na innych stronach internetowych, w mediach lub w innych miejscach lub rozpowszechniania naszych materiałów w jakiejkolwiek formie bez zgody, a po uzyskaniu zgody konieczne jest podanie DELFI jako źródła.
„Praktykujący Twitter. Profesjonalny introwertyk. Hardkorowy znawca jedzenia. Miłośnik sieci.