Czwartkowe popołudnie w Suwałkach. Jeszcze kilka tygodni temu o tej porze byłoby tu o wiele więcej Litwinów. Teraz – kolejny. Przemierzywszy setki kilometrów z Pasvalis do Suwałk, Sigita nie kryje zdziwienia – myślała, że w sklepach będzie tłoczno od rodaków.
„Wow, wow, wszystko zmiecione. No, wydaje nam się, że zniknęło. Może tu być dużo ludzi. Nie ma takich ludzi, nie ma tu tak wielu Litwinów. Nie zrozumiałem, wiesz” mówi Sigita de Pasvalis.
A ceny zaskoczyły Sigitasa – spodziewał się, że kupi dużo taniej.
„Zauważyłam, że cena mięsa nie jest tu tańsza. A co z ubraniami. Dla wnuczek, wnuków. Tylko po to, żeby coś kupić” – mówi Sigita.
Inni Litwini, którzy chodzą do sąsiadów na zakupy, również zauważyli, że ceny w Polsce ostatnio gwałtownie wzrosły. Najbardziej zaskakująca jest cena paliwa. Nie odbiegają one już znacząco od cen widniejących na billboardach litewskich stacji benzynowych.
„Rzeczywiście, paliwo bardzo rośnie. Produkty mleczne, ceny również wzrosły. Zwykle kupujemy produkty mleczne” – mówi Vida z Kowna.
Jeszcze do niedawna, kilka tygodni temu, paliwo w Polsce było tańsze nawet o 30 groszy na litrze. Teraz jest tylko o dziesięć centów tańszy. Ekonomistów to nie dziwi – wojna na Ukrainie w sensie ekonomicznym dotknęła także Polskę. Jak cała Europa.
„Dzisiaj dzień w większości determinuje wojna. Gdybyśmy przeżyli pandemię i mieli dawkę inflacji, to obecna zmiana cen to wojna” – komentuje ekonomista Marius Dubnikovas.
Litwini, którzy lubią robić zakupy w Polsce, mówią, że teraz, przed wyjazdem, powinni dobrze odrobić pracę domową. Zamiatanie półek w jednym rzędzie raczej nie przyniesie oszczędności.
„Przeważnie kupowaliśmy to dla dziecka. Artykuły higieniczne i pieluchy. Nie powiedziałbym, że wszystko jest dużo tańsze. Są tańsze produkty, ale niektóre są albo w tej samej cenie, albo nawet droższe, jeśli to nie jest promocja. Ale jeśli to nie promocja, następnym razem ten sam produkt będzie u nas taniej – mówi Ernesta z Kowna.
A trzeba odwiedzić niejeden suwalski sklep.
– Żona czytała ulotki, my je przeglądaliśmy. Porównywaliśmy. Byliśmy w „Biedronce”, „Lidlu”, tu przyjechaliśmy i wracamy do domu – mówi Stasys z Kowna.
Litwini często odwiedzają też sklepy z materiałami budowlanymi. A tutaj jest trochę taniej niż na Litwie, ale też trzeba to przeliczyć. Vytautas cieszy się, że znalazł tańsze lampy do swojego nowego domu. Chociaż myślał, że kupi więcej za niższą cenę.
„No tak. Ceny idą w górę. Myśleliśmy, że będzie taniej. Jeszcze taniej ropa, mięso. – A budownictwo i gospodarstwo domowe? – Lampy, no, takie. mówi Vytautas de Pasvalis.
Kaunian Vida co miesiąc jeździ z mężem na zakupy do Polski. Wiedzą, gdzie i co jest tańsze, więc cieszą się, że udało im się jeszcze zaoszczędzić.
„Jak długo tu jesteśmy? Jakieś 300 euro, może nie tak dużo. Ale zrobiliśmy zakupy. Nigdy byśmy tyle nie kupili na Litwie. Tak, warto tam pojechać. – Nie kupiłeś tylko jedzenia? – Nie tylko jedzenie. Kupiliśmy też kwiaty i co tu jeszcze mamy… Wódki nie kupiliśmy – mówi Vida z Kowna.
To prawda, że alkohol w Polsce jest wciąż znacznie tańszy niż na Litwie. Puszka piwa kosztuje tylko 50 eurocentów. Butelka wódki lub whisky – i 5 euro taniej. Jajka są również tańsze, przynajmniej na razie. Najtańsze kosztują około półtora euro. Od lutego polski rząd podjął decyzję o niestosowaniu podatku VAT od produktów spożywczych przez sześć miesięcy i obniżył akcyzę na paliwo. Zadeklarowano, że jest to walka z inflacją. Wszystko wywróciła do góry nogami wojna na Ukrainie. Ceny szybko rosną.
„Weźmy prostą liczbę. VAT na artykuły spożywcze i tak był preferencyjny – tylko 5%. A rząd bardzo głośno odjął te pięć procent od ceny. Ale kiedy produkty stają się droższe o kilkadziesiąt procent, a czasami nawet stają się droższe, te pięć procent nie oszczędza absolutnie nic – mówi Dubnikovas.
Ekonomiści twierdzą, że w najbliższym czasie nie należy spodziewać się spadku cen na Litwie czy w Polsce. Wszystko powinno stać się jeszcze droższe.
„Ewangelista kulinarny. Miłośnik podróży. Namiętny gracz. Certyfikowany pisarz. Fan popkultury”.