Kup jedzenie na miesiąc
Niektórzy Litwini przyjeżdżają do Polski z bardziej odległych miast. Oto Eduardas, który mieszka w okolicach Poniewieża, za portal lrytas.lt powiedział mi, że jeździ tam raz w miesiącu, głównie po to, by kupić tańsze artykuły spożywcze.
„Jechanie tam na zakupy nie jest ani miłe, ani radosne, ale konieczne, ponieważ utrzymanie siedmioosobowej rodziny za litewskie ceny jest bardzo drogie” – powiedział.
„Oszczędzamy 400-500 euro. Mam dwie zamrażarki, więc kupujemy wszystko: od mięsa po artykuły higieniczne, pieluchy i witaminy. Powiedzmy, że na Litwie tusza kosztuje 3,60 euro za kilogram, aw Polsce – 2,70 euro.
Kilogram sera kosztuje w Polsce 5,60 euro, a na Litwie 8 euro – wyliczył mężczyzna.
Jovita jeździ też do Polski na zakupy raz w miesiącu.
„W Polsce jest taniej i nie trzeba brać udziałów. Wydajemy około 300 euro. Karma starcza dla trzyosobowej rodziny i zwierzaka na ponad miesiąc – kupujemy produkty o dłuższym terminie przydatności do spożycia, np. jak makarony i płatki zbożowe.
Zamrażarka pełna mięsa. Leki, olej, masło, pieluchy, mięso, papier toaletowy, chemia gospodarcza są w Polsce naprawdę tanie. Kupujemy też ubrania – opowiada kobieta.
Mieszkający w Jonawie Vytaras odwiedza Polskę raz na 1-3 miesiące. Zapewnił, że oszczędza około 25%. Twoje wydatki.
„Na zakupy wydaję od 300 do 600 euro. Kupujemy produkty zarówno krótsze, jak i dłuższe: tuszki, soki owocowe, olej, mąkę, chemię gospodarczą.
Kupujemy wszystko po kolei, patrzymy na ceny, które są tańsze niż na Litwie. Jedzenie stanowi od 5 do 25 proc. tańsze, buty, ubrania – do 50%, towary przemysłowe – do 30%” – powiedział Vytaras.
Jeden zakup – i za tysiąc
Jolanta, która mieszka w powiecie radwiliskim, jeździ do Polski rzadziej – pięć razy w roku, ale i tak wydaje około 1000 euro.
„Idę na zakupy po coś związanego z florystyką. I oczywiście jedzenie. W Polsce taniej, dużo oszczędzasz. Niezbędne witaminy to około 3 euro, a na Litwie są bardzo drogie, w aptekach 12 do 15 euro Syrop wiśniowy kosztuje w Polsce 1 euro, a na Litwie 3-4 euro” – powiedziała.
Niektórzy w Polsce szukają pożywienia nie tylko dla siebie, ale także dla swoich pupili. Nie tak daleko od granicy, w Vilkaviškach, koty Ireny nie jedzą nawet litewskiego jedzenia.
„Jeździmy tam specjalnie po to, żeby kupić karmę dla zwierząt, bo jest tańsza, asortyment jest szerszy i podobno wysokiej jakości. Koty jedzą taką samą karmę, jaką kupują w Polsce, jak kupowaną na Litwie. My nie tam często, mniej więcej co dwa, trzy miesiące.
Wolimy tam robić zakupy, ponieważ jest większy wybór różnych produktów, a ceny na Litwie są zdecydowanie za wysokie. Niektórych już nie da się kupić. Nie kalkulujemy, o ile taniej jest w Polsce, ale to fakt – przekonuje Irena.
Dlaczego w Polsce jest taniej?
Ekonomista Algirdas Bartkus zapewnił jednak, że zainteresowanie Litwinów polskimi produktami nie jest takie samo jak wcześniej.
„Polska stała się mniej atrakcyjna, bo poziom cen tam podskoczył, tak jak tutaj. Porównując koniec 2022 r. do końca 2019 r., ceny żywności na Litwie wzrosły o nieco ponad 50 proc., a w Polsce o prawie 50 proc.
Dlatego kierunek ruchu jest dokładnie taki sam, a wielkość jest dokładnie taka sama. Ponieważ jednak ceny w Polsce były kiedyś niższe, tak jest do dziś. Wydaje się jednak, że polskie ceny mają tendencję do doganiania litewskich” – wyliczył A. Bartkus.
Różnice cenowe między Litwą a Polską determinowane są przez kilka czynników.
„Jednym z nich są obroty na metr kwadratowy powierzchni handlowej. W Polsce są większe, a u nas mniejsze.
Innymi słowy, mamy bardziej rozwinięte sieci handlowe, infrastrukturę handlową, ale w efekcie mamy niższe obroty na metr kwadratowy powierzchni niż w Polsce.
Mamy do czynienia z faktem, że koszty stałe utrzymania tej powierzchni handlowej na Litwie są wyższe niż w Polsce.
Ale nie musicie się o to martwić, bo mamy jeszcze jedną zaletę: nasze sklepy sieciowe są bliżej ludzi, mamy więcej sklepów, nie musimy tak daleko jechać, żeby do nich dotrzeć. W Polsce jest wiele sklepów sieciowych, ale czasami trzeba jechać lub iść pieszo, żeby dostać się do większego sklepu – komentuje A. Bartkus.
Według niego Litwini wydają w Polsce najwięcej pieniędzy na materiały budowlane.
„Ale to nie znaczy, że tak jeździ większość ludzi, to znaczy, że ludzie zostawiają więcej pieniędzy na te rzeczy. A cała reszta, którą Litwini kupują, to różne artykuły spożywcze i chemia gospodarcza” – zapewnił ekonomista.
Co więcej, mówi się, że litewska gospodarka nie jest poważnie dotknięta takim zamiłowaniem Litwinów do zakupów za granicą.
„Nasze sieci handlowe przystosowały się do tego, że część transakcji będzie odbywała się w Polsce. Wpływ na gospodarkę nie jest tak duży. Gdyby Litwini zaczęli robić więcej zakupów na Litwie, ta sama liczba pracowników wyprodukowałaby tę większą ilość produktów, więc ta kwestia nie wpłynie na zatrudnienie – wyjaśnił A. Bartkus.
„Praktykujący Twitter. Profesjonalny introwertyk. Hardkorowy znawca jedzenia. Miłośnik sieci.