– Coraz głośniej mówi się o ukraińskim kontrataku, manewrach rosyjskich i incydencie na Kaczowce – czy to się łączy?
– Nie widzę związku między kontratakiem a ćwiczeniami. Ćwiczenia są zaplanowane z wyprzedzeniem, przygotowania są poczynione, inne kraje są poinformowane, więc wszyscy wiedzą wszystko. A eksplozję, jak sądzę, można powiązać zarówno z nimi, jak i z planowanym przez Ukraińców kontratakiem. Ci, którzy kontrolują sytuację i zrobili to, rujnując życie innym, nie są ludźmi, ale z militarno-strategicznego punktu widzenia wielu się zgadza. Przede wszystkim wybuch elektrowni wodnej i późniejsza powódź zwróciły uwagę wszystkich na to zdarzenie, przez co mniej uwagi poświęca się temu, co dzieje się na Morzu Bałtyckim czy Pacyfiku. Faktem jest, że zagraniczne kraje zawsze uważnie obserwują ćwiczenia, ponieważ w ten sposób rozwija się inteligencja i powstaje efekt psychologiczny. Zwykle obce okręty starają się nie wchodzić na poligony, na których odbywają się symulowane działania bojowe, ale różnego rodzaju incydenty zdarzały się już wcześniej, więc w obecnej sytuacji stają się one jeszcze bardziej realne, dlatego można było podjąć „środki zapobiegawcze” .
Ponadto wylew Dniepru uniemożliwia jakikolwiek atak poniżej Kaczowki. Wylewająca rzeka i zalane drogi utrudniają przenoszenie sprzętu, nawet po ustąpieniu wody, odcinki wybrzeża jeszcze długo będą bezużyteczne, więc wiele konfliktów zbrojnych rozwiązano jednym wybuchem.
Pozwala to stwierdzić, że za incydentem stoją Rosjanie, ponieważ sytuacja jest bardziej niekorzystna dla Ukraińców. Co więcej, jaki jest dla nich pożytek z niszczenia nieruchomości na ich własnej ziemi lub topienia własnego ludu?
– Ćwiczenia na Bałtyku obejmą także obwód kaliningradzki, wezmą w nich udział małe łodzie rakietowe i amfibie. Czy może to stanowić zagrożenie dla Litwy i Polski?
– Flota bałtycka jest bardzo słaba. Myślę, że tylko flota kaspijska jest słabsza w Rosji. Należy rozumieć, że Morze Bałtyckie jest zamknięte. Taki rodzaj pojemnika z wodą, w którym coś może się wydarzyć, ale tylko w tych granicach.
Konieczne jest również wyjaśnienie, czym jest statek. Ludzie nazywają je wszystkimi statkami – zarówno łodziami rybackimi, jak i lotniskowcami. To jednak zupełnie inne rzeczy, gdyż okręt wojskowy jest platformą do transportu i zarządzania określonym rodzajem broni. Chociaż tutaj też są niuanse. Powiedzmy, że Rosjanie mają sporo łodzi wojskowych w pobliskim Krasnojarsku, ale pytanie brzmi, ile z nich jest użytecznych, jakie pociski lub amunicję mogą przenosić itp. I tak naprawdę nie ma tutaj żadnych strategicznych okrętów podwodnych ani okrętów podwodnych, które posiada Flota Północna, więc nie sądzę, by mogli to zrobić z siłami, które mają coś bardzo złego.
To samo dotyczy użycia wielokątów. Są takie w Królestwie, ale nie przypominam sobie, żeby jakieś statki mogły strzelać, bo to wymaga ogromnych powierzchni. Myślę, że te, które istnieją teraz, będą używane przez siły powietrzne, może przez spadochroniarzy, ale na pewno nie przez statki.
Oczywiście w każdym ćwiczeniu, w którym jest strzelanie, pozostaje pewien czynnik ryzyka, że coś może pójść nie tak, ale nikt nie może zabronić ćwiczenia. Prawo międzynarodowe zezwala wszystkim państwom na prowadzenie szkoleń na wodach neutralnych po uprzednim powiadomieniu państw sąsiednich.
Oczywiście niektóre służby są zobowiązane do monitorowania i kontrolowania, czy wszystko idzie zgodnie z planem, ale możliwości Litwy i Polski w tym zakresie mogą być ograniczone. Z drugiej strony nasi sojusznicy na pewno je mają. Poza tym ćwiczenia trwają od dziesięcioleci, więc wszyscy doskonale wiedzą, co to jest tylko szkolenie, a co jest potencjalnym zagrożeniem, ponieważ przerzut wojsk wymaga czasu i środków. Pozwala to nie tylko obserwować formowanie się innych krajów, ale także dokonywać odpowiednich prognoz.
Dotyczy to zwłaszcza ruchu floty statków. Gdyby Rosja zdecydowała się wysłać Flotę Bałtycką na Morze Czarne, nie byłoby to możliwe bez echa. I nie bardzo widzę, żeby to się na coś przydało, bo nie ma dużych statków, ani nawet takiej Floty Czarnomorskiej, o której wspomniałem, a małe łódki zasadniczo niczego by nie zmieniły. Nie ma dużych statków ani łodzi podwodnych, bo Morze Bałtyckie jest na to za płytkie. Zanurzenie dużych okrętów sięga około 25 metrów, okręty podwodne, jeśli chcą pozostać niewidoczne i sprawnie działać, muszą schodzić w zależności od klasy na głębokość 200-300 metrów. Takich głębin nie znajdziesz na Bałtyku, więc nawet statki wiozące gaz do terminalu wciąż wita pogłębiarka pogłębiająca kanał.
Na koniec należy przypomnieć, że Turcja kontroluje szlaki czarnomorskie i ostatnio nie przepuszczała statków wojskowych, więc możemy o tym zapomnieć.
– Ćwiczenia na Pacyfiku mogą być powiązane z roszczeniami Chin wobec Tajwanu? Mowa o ewentualnej blokadzie szlaków morskich, wsparciu chińskiej interwencji itp.
– Nie sądzę, żeby Rosjanie chcieli się w to mieszać. Ponadto problematyczne byłoby dla nich, podobnie jak w przypadku Floty Bałtyckiej, dotarcie do wybrzeży Tajwanu. Mogą prowadzić ćwiczenia na Dalekim Wschodzie, ale na pewno nie byłoby łatwo ominąć Japonię, Koreę Południową i inne kraje na zachodzie, które dysponują odpowiednim zapleczem i bacznie obserwują sytuację. Byłbym bardzo zdziwiony, gdyby okazało się, że postanowili pomóc Chińczykom i dokonali inwazji na Ocean Indyjski.
Należy również pamiętać, że Chińczycy dysponują znacznie silniejszą armią, flotą i lotnictwem niż Rosjanie. Jeśli więc Rosja zdecyduje się wysłać pomoc, będzie to bardziej przypominać pchłę szukającą nowego futra, do którego mogłaby się przyczepić.
Bardziej prawdopodobne jest pragnienie zademonstrowania postrzeganej siły. Punktów napięć na Dalekim Wschodzie jest dość, bo morskie szlaki handlowe, wyjście z Oceanu Arktycznego, obfite, ale wciąż niewykorzystane złoża ropy i gazu itp. Rosjanie chcą pokazać reszcie świata, a przede wszystkim Japończykom marzącym o odzyskaniu Wysp Kurylskich, że są tu prawdziwymi mistrzami.
Jednak pomimo brzęku broni nie mają siły i potencjału, by zwrócić się ku globalnej, globalnej wojnie. Część mocy produkcyjnych pozostała, ale ze względu na sankcje nałożone przez Zachód nie jest już możliwe pełne wykorzystanie ich potencjału. Gdyby nie Iran, myślę, że ostatnie działające rosyjskie fabryki również by się zamknęły. Oczywiście nie wszystkie branże potrzebują zaawansowanych technologii. Coś można zrobić tylko młotkiem i śrubokrętem, ale nie w przypadku nowoczesnych systemów nadzoru czy kierowania ogniem, gdzie ważny jest nie tylko odbiór informacji z satelitów, ale także umiejętność ich przetwarzania.
Mam też nadzieję, że Kreml ma jeszcze dość zdrowego rozsądku, by zdać sobie sprawę, że w przypadku konfliktu nuklearnego zginą nie tylko przeciwnicy, ale i oni sami. A to, co robią teraz, to coś w rodzaju żabiego oddechu podczas krycia, aby podkreślić swoją wyjątkowość.
– Łącznie w ćwiczeniu bierze udział około 100 statków – dużo czy mało?
– To nie jest duża suma.
Rosjanie mają kilkadziesiąt łodzi w Bałtyku, położonym w województwie krakowskim, ale jak wspomniałem, nie wiadomo, ile jest w służbie i ile dla kogo. Rzecz w tym, że nie wszystkie statki są bojowe. Nie każdy ma broń szturmową. Istnieją statki zaopatrzeniowe lub zwiadowcze, które mają broń tylko do własnej ochrony, więc zupełnie nie nadają się do ataku. Statki zazwyczaj pływają w grupach składających się z transportowców wodnych różnego typu i przeznaczenia, więc wymieniona łączna liczba nic nie mówi o potencjale militarnym tych grup.
– Na ćwiczenia zaplanowano od 10 do 20 dni.
– Również logiczne i rozsądne określenie. Na Bałtyku flota przepłynie go kilka razy w ciągu 10 dni, na Oceanie Spokojnym w ciągu 20 dni również statki pokonają pewien dystans.
W tym miejscu konieczne jest wyjaśnienie, że statki w grupie mogą mieć różne prędkości ruchu. Prędkość ruchu jest określana przez minimalne tryby najwolniej poruszającego się statku, ponieważ maksymalne tryby są używane tylko podczas akcji bojowych. Znając prędkość poruszania się flotylli, czas manewrów należy podzielić przez dwa, odjąć co najmniej jeden dzień, który będzie potrzebny na zaopatrzenie statków w paliwo lub żywność podczas rejsu, a poznamy miejsce, w którym będą mogli dotrzeć.
3,5 lub 11 tysięcy osób to także normalna liczba, ponieważ obejmuje nie tylko marynarzy, ale także zaopatrzenie, personel łączności itp. Oczywiście do rozpalenia ogniska lub rozpalenia ognia wystarczy zapałka, ale do poważniejszych prac taka liczba personelu wojskowego jest zbyt mała.
– Jaki jest cel takich ćwiczeń i jak powinny na nie reagować kraje sąsiednie?
– Myślę, że to próba pokazania obwisłych mięśni. Taka próba pokazania, że mimo sytuacji na Ukrainie potrafią znacznie więcej niż obecnie.
Kolejna kwestia, tylko piechota i lotnictwo są teraz zaangażowane w działania wojenne, a inne rodzaje wojsk pozostają w tyle, ale nie mogą one również tracić umiejętności. Żołnierzy się rekrutuje i szkoli, więc swoją wiedzę teoretyczną muszą sprawdzać w praktyce, a gdzie indziej, jak nie na musztrach? Oczywiście, gdyby rosyjskie siły zbrojne były całkowicie wyczerpane, to znaczy, gdyby to były ich ostatnie „spodnie”, oszczędziliby je, ale nawet zakrwawiona Rosja wciąż ma zasoby.
Mimo sankcji handel ropą i diamentami nie ustał. Co więcej, wojna jest katastrofą dla zwykłych ludzi, ale dla oligarchów czy pobłażliwych polityków jest świetną okazją do powiększenia swojego majątku. I wykorzystują ją, jak tylko mogą, generując w ten sposób niezbędne fundusze na wojnę i pozwalając Rosji, od czasu do czasu, posuwać się naprzód z pozostałą bronią. I kiedy wystrzał działa, wszyscy muszą zachować czujność, bo raz w roku klub może wystrzelić.
Nie zgadzasz się – porozmawiajmy o tym!
Żadnych obraźliwych komentarzy, ale niegrzeczne komentarze będą automatycznie usuwane bez przeprosin.
Respublika.lt zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy wulgarnych, wulgarnych, nie na temat, podpisanych cudzym nazwiskiem, sprzecznych z prawem, propagujących spam lub nawołujących do przestępstw. Jeśli nawołujesz do przemocy, nienawiści rasowej, narodowej, religijnej lub innej, Twoje słowa mogą po odlocie jak wróbel zamienić się w byka o wadze tony – na żądanie udostępnimy Twoje dane służbom specjalnym Litwy.
„Myśliciel. Miłośnik piwa. Miłośnik telewizji. Zombie geek. Żywności ninja. Nieprzejednany gracz. Analityk.”