Powiązane zdjęcie pixabay.com.
W poniedziałek WHO wydała oficjalne oświadczenie w sprawie wybuchu epidemii w Genewie, co powinno skłonić inne kraje do wzmożenia nadzoru.
Według wstępnych danych, żadna osoba, która miała kontakt z wymienionymi kotami w Polsce, nie była zakażona wirusem H5N1, wywołującym ptasią grypę.
WHO oceniła, że ryzyko infekcji jest ogólnie niskie i niskie do umiarkowanego dla właścicieli i opiekunów zwierząt domowych.
Według Instytutu Zdrowia Zwierząt im. Friedricha Loefflera w niemieckim mieście Greifswald w Niemczech nie wykryto żadnego wirusa H5N1 u zwierząt domowych.
Ptasia grypa krąży wśród dzikiego ptactwa od kilkudziesięciu lat, jednak w ostatnim czasie liczba jej przypadków znacznie wzrosła. „Nigdy wcześniej dzikie ptactwo nie chorowało na tak wiele chorób” – stwierdził instytut.
Wariant wirusa 2.3.4.4b krąży od 2020 roku i coraz częściej zakaża ssaki.
Eksperci obawiają się, że wirusy H5N1 w końcu przystosują się do ssaków tak, że zwierzęta, a ostatecznie ludzie, zaczną masowo się zarażać. Jak dotąd znane są pojedyncze przypadki infekcji u ludzi, ale nie doszło do przeniesienia wirusa z człowieka na człowieka.
„Wcześniej zgłaszano pojedyncze przypadki zakażenia wirusem A(H5N1) u kotów, ale jest to pierwszy raport dotyczący dużej liczby zarażonych kotów na dużym obszarze geograficznym kraju” – stwierdziła WHO w oświadczeniu w sprawie sytuacja.
W Polsce pierwsze doniesienia o tajemniczej śmiertelnej chorobie kota pojawiły się w połowie czerwca na forum weterynaryjnym.
Polskie władze zalecają, aby właściciele kotów nie zostawiali swoich zwierząt na zewnątrz i nie pozwalali im na kontakt z ptakami i dzikimi zwierzętami.
„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”