Choć zagrożenie jest realne, rząd jest na wakacjach – Respublika.lt

– Ukraina zgłasza ostrzał prawie codziennie. Eksperci wojskowi, z którymi przeprowadzono wywiady, powiedzieli, że Litwa nie ma obrony powietrznej zdolnej do odparcia podobnych ataków. Jak firma NGSK zapatruje się na tę sytuację?

– Bardzo ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że jeśli chodzi o obronę, musi istnieć kompleksowe rozwiązanie, które obejmuje nie tylko powietrze, ale także ląd i wodę. Przygotowanie obrony musi być jasne i uporządkowane. Litwa jest członkiem NATO, więc w przypadku agresji będzie się bronić kolektywnie, zgodnie ze wspólnym planem obrony, który każde państwo realizuje zgodnie ze swoimi potrzebami i sytuacją.

Kiedy rozpoczęła się wojna na Ukrainie, plany obronne NATO związane z krajami Europy Wschodniej zostały uruchomione w niecały dzień. Oznacza to, że system działa wydajnie. W tym czasie był plan, inny został zatwierdzony na spotkaniu NATO w Wilnie, ale najważniejsze się nie zmienia. Zbiorowa obrona oznacza, że ​​kraje członkowskie wzajemnie się uzupełniają. Innymi słowy, jeśli czegoś nie mamy, tę próżnię wypełniają inne kraje Sojuszu.

Litwa kupuje broń według tego, co ma lub czego oczekują od nas jej partnerzy. Wzmacniamy nasze siły lądowe, aw zakresie systemów, których sami nie posiadamy, możemy w razie potrzeby pozyskać je od tych, którzy je posiadają. W związku z tym jednostki niemieckie stacjonują dziś na Litwie, a żołnierze kanadyjscy i brytyjscy stacjonują w pobliżu łotewskich i estońskich sąsiadów.

Wracając do obrony powietrznej, mamy rakiety krótkiego i średniego zasięgu. Nie kupujemy szczególnie drogich pocisków dalekiego zasięgu, ale Niemcy je mają. Polacy wydają też miliardy na zbrojenia i armię, kupując czołgi, samoloty i rakiety. Ten kraj NATO jest większy, silniejszy ekonomicznie i stać go na więcej, a my możemy na niego liczyć w potrzebie. Musimy więc zabezpieczyć obronę przeciwlotniczą przy pomocy partnerów.

Zwłaszcza, że ​​ten system działa. Spotkanie NATO w Wilnie wyraźnie pokazało, że litewska przestrzeń powietrzna może być objęta zbiorowym wysiłkiem. Zmieniła się też sama koncepcja. Teraz Sojusz nie będzie czekał, aż ktoś zostanie zaatakowany, i wtedy zacznie działać. Odtąd, jeśli pojawi się choćby najmniejsze podejrzenie, że ktoś przygotowuje się do ataku, siły odstraszania zostaną przesunięte pod granice tego kraju i stanie się jasne, że nikt nie pozwoli na okupację milimetra obcego terytorium. .

– Mimo przygotowań Polaków ostatnio niepostrzeżenie przeleciały nad terytorium Polski dwa białoruskie helikoptery, a nasze władze zdecydowały o zamknięciu tylko przejść granicznych. Czy to rzeczywiście wzmocni bezpieczeństwo Litwy?

– Z każdym dniem rządzący nie tylko dyskredytują nasz kraj, ale także demonstrują swoją niezdolność do odpowiedniego reagowania i podejmowania właściwych decyzji w sytuacjach kryzysowych i obronnych. Sprawia, że ​​wyglądamy na nieszczęśliwych. Polacy nie tylko mają plany i przeprowadzają ćwiczenia obronne, ale wyrażają też liczebność sił, które przemieszczają się w kierunku potencjalnie niebezpiecznej granicy. Przesłali kilka tysięcy żołnierzy, później ogłosili, że zwiększą kontyngent do 10 tys., rozmieścili tu snajperów i całą brygadę saperską i przygotowują nową do stałego rozmieszczenia. Deklarują, że jeśli kraj jest zagrożony, jesteśmy gotowi bronić kraju i chronić jego terytorium.

Wydawać by się mogło, że zagrożenie dla kraju NATO nie może powstać, ale oni traktują wszystko poważnie i rozmieszczają na granicy 100 razy więcej sił niż to zagrożenie mogłoby być. Mówią wyraźnie – nie próbuj się wkraść, bo cię zmiażdżymy. Tak to powinno być zrobione. A co robią nasi ministrowie?

Arvydas Anušauskas i Agnė Bilotaitė wyjechali na urlop, zostawiając na swoim miejscu nie zorientowanych w sytuacji wiceministrów. Mantas Adomėnas, wiceminister MSZ, który rozwieszał na granicy plakaty ostrzegawcze, postanowił zaangażować się w proces, który co prawda później zwiększył liczbę posiłków i stracił pracę.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ogłosiło następnie, że zamknie dwa punkty kontrolne używane do transportu lekkich i pustych towarów. Taka decyzja jest bez sensu. Już widzę – jako inicjatywa antyterrorystyczna zamykamy przejścia graniczne, wieszamy plakaty, terroryści przychodzą, oglądają plakaty, zamykamy drzwi, odwracamy się i wychodzimy. To samo dotyczy szermierki segmentowej, która może chronić przed okazjonalnym pijakiem, ale z pewnością nie powstrzyma zawodowych żołnierzy.

Takimi decyzjami i deklaracjami rząd kompromituje nas w oczach naszych partnerów. Litwę ogarnia poczucie niepewności, a jednocześnie Polacy organizują defiladę wojskową, demonstrując swoją siłę i możliwości. Oni mają jasną politykę zniechęcania, a my?

W obecnej sytuacji konieczne jest odwołanie wszystkich odpowiedzialnych za urlopy, powołanie centrali, wyjaśnienie sytuacji nie tylko na Litwie, ale także w Polsce, komunikowanie się z sąsiadami i przedyskutowanie wspólnych działań w przypadku ewentualnego konfliktu . Musimy zademonstrować swoje możliwości, zorganizować ćwiczenia, skoordynować działania własnych służb – policji, bezpieczeństwa publicznego, wojska, straży granicznej – na granicy. NGSK w końcu skłoniło MIA do przybycia i przeprowadzenia ćwiczenia. Będą mieli coś do zrobienia, ale ponieważ jesteśmy jedynym mechanizmem kontrolnym, nic na to nie poradzimy.

Zauważyłem też, że konserwatyści i cała koalicja rządząca potrafią ładnie mówić, ale nie potrafią pracować. Służba zdrowia, energetyka, obrona narodowa – wszędzie chaos. Premier Ingrida Šimonytė nie wie, co robić, więc cytuje Šveikasa. Wszyscy dużo mówią, ale nie ma rezultatów. My „chłopi” mało mówiliśmy, ale umieliśmy pracować i na pewno więcej osiągnęliśmy podczas naszego mandatu.

– Pożary wybuchają w Rosji prawie codziennie. Prawdopodobieństwo, że są spontaniczne, jest bardzo niskie. Czy Litwa jest bezpieczna przed takimi dywersjami?

– Pamiętam przemówienia polityków w Sejmie, kiedy uznano „Wagnera” za organizację terrorystyczną. Ale znowu przemówienia nie poszły dalej. Należy rozumieć, że nikt nie przyjdzie do nas z otwartym marszem, ale pojedynczy terroryści lub ich grupy mogą zaatakować. Wyobraź sobie, co by się stało. , gdyby na Białorusi wylądowały helikoptery Al-Kaidy, a ich dowódcy zaczęli nam grozić? Każdy by zrozumiał, że sprawa jest poważna, więc musimy pracować, co teraz?

Wiemy, że „Wagner” umacnia swoją pozycję w sąsiednim kraju, do którego zmierzają konwoje sprzętu wojskowego, a nasi ludzie są zajęci rozwieszaniem plakatów. Jeśli uznaliśmy „muzyków” za terrorystów, to musimy zacząć mobilizować siły. Oddzielne spotkanie służb bezpieczeństwa ma wyjaśnić, co Wojskowe Służby Bezpieczeństwa zrobiły z pobliskimi zabójcami Wagnera. Niestety, nasi przywódcy, podobnie jak turyści zagubieni w obcym kraju, nie mają pojęcia, kim są i co się dzieje.

W takich okolicznościach stacja benzynowa lub sklep mogą się tu szybko zapalić. Jeśli jest konflikt, jeśli brakuje uwagi, „muzycy” mogą zorganizować „koncert” na granicy NATO. Mogą w ten sposób odwrócić uwagę Ukrainy lub wzmocnić swoją pozycję negocjacyjną. Ale w naszym kraju nikt o tym głośno nie mówi, a zrelaksowani ludzie wylegują się na plażach i opalają.

A smutne jest to, że naprawdę mamy wystarczająco dużo zdolności do własnej ochrony, wystarczy je skoncentrować w jednym żywym organizmie, który szybko zareaguje na każdy atak terrorystyczny. A do tego niezbędne jest organizowanie ćwiczeń i proponowanie scenariuszy. Obowiązkiem ministra jest przygotować władzę na najgorsze. Jeśli tak się nie stanie, możemy się cieszyć, jeśli tak się stanie – będziemy na to gotowi.

I musisz się ubrać. Dwa helikoptery wleciały do ​​Polski niepostrzeżenie. Tym razem skończyło się dobrze, ale udało im się wylądować zwiadem. W Wilnie aresztowano rosyjskiego dezertera, którego nie zatrzymały druty ani plakaty. Pokazuje to, że obecny system nie działa, ale zamiast go ulepszać, liderzy wykorzystują lato. Możemy się tylko cieszyć, że zainteresowane działy i NSGK nadal mają poczucie obowiązku i należycie wykonują swoją pracę.

– Możliwy sabotaż i ataki dronów – jak można się przed tym uchronić? Może są jakieś wskazówki, na które sami mieszkańcy kraju powinni zwrócić uwagę?

– Aktywizm obywatelski bardzo by się przydał, bo oczy obywateli są w pogotowiu. Powiedzmy, że poinformowali odpowiednie służby o dronach zauważonych na granicy. Nasi strażnicy graniczni też czasami kontrolują teren, ale nie są zbyt ostrożni. Wszak okoliczni mieszkańcy jako pierwsi również w Polsce zobaczyli helikoptery.

Dziś też konieczna jest mobilizacja litewskich pracowników transgranicznych do wspólnej pracy, bo sytuacja jest niebezpieczna. Lokalni mieszkańcy znają się bardzo dobrze, od razu zauważają zagraniczne samochody. Mogą sygnalizować podejrzane osoby kręcące się w pobliżu większych obiektów lub pytające o nie z wyraźnym akcentem. Z pewnością wypatrzyliby drony, dezerterów i potencjalnych terrorystów. Pomoc ludzi jest nieoceniona, ale muszą oni zaufać władzom, poczuć sprawiedliwość, szacunek i wdzięczność.

Podsumowując, mogę powiedzieć, że istnieją strategie obronne, wszystkie są znane, ale trzeba je stosować. Organizujemy akcje wsparcia Ukrainy, ale dlaczego nie możemy zorganizować akcji wsparcia granicy litewskiej? Straż graniczna pracuje, bo musi, ale okoliczni mieszkańcy nie są zachęcani do pomocy. Władcy nie wykazują niezbędnej woli politycznej, bo albo są niezdolni i nie wiedzą, co robić, albo, jak A. Anušauskas, myślą o tym, jak ocalić skórę, więc starają się zwrócić uwagę na drugorzędne . rzeczy, zapominając o tym, co jest naprawdę ważne. Jeśli wszyscy mieszkańcy Litwy poczują się obywatelami państwa, zaczną działać. Inaczej ani drony, ani kamery, ani sztuczna inteligencja nie będą przydatne.

Nie zgadzam się – porozmawiajmy o tym!
Bez urazy dla komentujących, ale komentarze zawierające wulgaryzmy będą automatycznie usuwane bez przeprosin.

Respublika.lt zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy wulgarnych, wulgarnych, nie na temat, podpisanych cudzym nazwiskiem, sprzecznych z prawem, propagujących spam lub nawołujących do przestępstw. Jeśli nawołujesz do przemocy, nienawiści rasowej, narodowej, religijnej lub innej, Twoje słowa mogą po odlocie jak wróbel zamienić się w byka o wadze tony – na żądanie udostępnimy Twoje dane służbom specjalnym Litwy.

Dena Huxleye

„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *