Tak powiedział w rozmowie z wiadomosci.onet.pl generał brygady Stanisław Kozei, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Polski generał uważa, że jeśli Rosja nadal będzie bombardować sąsiadujące z Polską regiony Ukrainy, Warszawa może przejąć obronę powietrzną zachodnich regionów.
Mówiąc o wyposażeniu technicznym Ukrainy i Federacji Rosyjskiej, polski generał zauważył, że w porównaniu z początkiem wojny Ukraińcy mają dużo nowoczesnego sprzętu wojskowego z Zachodu. Rosjanie w tym przypadku przegrywają, ponieważ używają przestarzałej sowieckiej lub postsowieckiej technologii. Ale ilościowo, oczywiście, Federacja Rosyjska nadal stanowi poważne zagrożenie.
Opisując sytuację bezpieczeństwa lotniczego na Ukrainie, Kozei nie wyklucza możliwości obrony przeciwrakietowej w regionach zachodnich, biorąc pod uwagę, że ataki rakietowe są blisko polskiej granicy.
„Mamy argumenty, aby zapewnić ochronę prewencyjną i poinformować o tym Rosję. Jeśli nie przestanie atakować naszej granicy rakietami dalekiego zasięgu, możemy pewnego dnia wprowadzić obronę przeciwrakietową na zachodzie Ukrainy” – powiedział.
Zaznaczył, że Rosja przegrała już wojnę na poziomie politycznym i strategicznym. Jednocześnie S. Kozei nie ma wątpliwości, że Rosja wyjdzie wyraźnie osłabiona z wojny na Ukrainie.
„Jej zdolności strategiczne spadną, jej pozycja na arenie międzynarodowej znacznie się pogorszy, a poziom życia Rosjan gwałtownie spadnie. W tym sensie możemy powiedzieć, że Rosja przegrywa tę wojnę” – powiedział Kozei.
Atak Putina na Polskę i kraje bałtyckie nie jest fikcją
Kozei zwrócił również uwagę na znaczenie bitwy o Donbas.
„Jego wynik może zadecydować o przyszłości Ukrainy, krajów bałtyckich i Polski. Ewentualny atak wojsk Putina na Polskę i kraje bałtyckie to nie fikcja polityczna, to sytuacja bardzo prawdopodobna.
Ale tylko wtedy, gdy Federacja Rosyjska odniesie całkowite zwycięstwo nad Ukrainą. Kreml postrzega zwycięstwo następująco: zwycięstwo w Donbasie, udany atak na Odessę, podbój całego południa, dymisja Zełenskiego i utworzenie rządu prorosyjskiego (jak Łukaszenka). Gdyby Federacja Rosyjska odniosła sukces, sytuacja byłaby bardzo niebezpieczna. W euforii zwycięstwa naród rosyjski uparcie będzie dźwigał ciężar, zwłaszcza jeśli chodzi o sankcje. I będzie gotów „dokończyć Zachód”, mówi Kozei.
24 lutego Rosja zaczęła bombardować ukraińskie miasta. Masowo giną ukraińscy cywile, wobec Rosji zastosowano sankcje na niespotykaną dotąd skalę. W rezultacie rosyjski rubel „zakołysał się”, w tym ograniczenia w handlu walutami i zakłócenia w stosunkach handlowych.
W związku z tym sojusznicy Ukrainy zaczęli aktywnie pomagać w sferze humanitarnej i wojskowej. Polska i kraje bałtyckie aktywnie wspierają Ukrainę w wojnie z Rosją.
Prezydent RP Andrzej Duda 8 czerwca rozpoczął tournée po krajach europejskich w celu wsparcia integracji Ukrainy z UE. Według niego, w ramach pomocy wojskowej Warszawa wysłała do Kijowa ponad 240 czołgów i prawie 100 pojazdów opancerzonych.
Z kolei Moskwa próbuje zaostrzyć stosunki między Ukrainą a Polską szerząc kłamstwa. Sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew powiedział, że Warszawa rozważa przejęcie terytorium na zachodniej Ukrainie.
Wcześniej minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow powtórzył kłamstwo o zajęciu przez Polskę terytorium Ukrainy.
„Polsce i przywódcom, którzy wydają takie potępienia, należy chyba doradzić studiowanie historii, własnej historii i wydarzeń, które są podstawą polskiej historii. Jak dotąd widzimy, że za przemówieniem o niedopuszczalności dialogu z Rosją stoją polscy koledzy zaczyna aktywnie zawłaszczać terytorium Ukrainy” – powiedział dyplomata.
„Ewangelista kulinarny. Miłośnik podróży. Namiętny gracz. Certyfikowany pisarz. Fan popkultury”.