Uszkodzony fragment statku tuż przed startem, zacięta walka w oddali przy wyjątkowo słabym wietrze i niespodziewany koniec regat – pierwszy start litewskiej załogi „Ambersail 2” w krótkim „In-Port Race” na Le Sunday był pełen emocjonalnych kolejek górskich i nieoczekiwanych wyzwań. Jednak według załogi występ młodego i niedoświadczonego zespołu na tym poziomie zawodów przebiegł gładko i pomógł ustawić nastrój przed pierwszym długim etapem „The Ocean Race” z Alicante do Republiki Zielonego Przylądka, który rozpocznie się w styczniu. 15.
„Mieliśmy chyba najlepszy start, z dużą prędkością zaczęliśmy biec w kierunku pierwszego znaku. Oczywiście później wyprzedzali nas liderzy – pierwszy, drugi i trzeci. Walczymy z załogami o najwyższym profesjonalizmie, z ogromnymi budżetami, nowymi żaglami Oczywiście to rozczarowujące, że konkurencja została wyprzedzona, ale jesteśmy młodą i uczącą się załogą, łączącą nasze doświadczenie. W każdym razie mieliśmy dzisiaj świetny żagiel. Dzisiaj zrobiliśmy wszystko dobrze, myślę, że przy większym wietrze nasze szanse rywalizacja z innymi zespołami wzrosłaby. Morze zawsze może zaskoczyć”, powiedział z uśmiechem Saulius Pajarskas, sternik i lider zespołu Ambersail 2 po mecie.
Prawdą jest, że przygody załogi Ambersail 2 pod dowództwem kapitana Roko Milevičiusa zaczęły się jeszcze przed wypłynięciem – zaledwie 30 minut przed wypłynięciem popsuł się ważny dla sterowania żaglami element wyposażenia statku – mechanizm „wyciągarki” – który pozwala na przyciągają i uwalniają liny żagla, zyskując ogromną moc. Trzeba było szybko złożyć ten mechanizm i wymienić uszkodzoną część. Dzięki szybkiej reakcji i koncentracji załogi problem ten został w porę rozwiązany.
Tuż po starcie sześć załóg jachtów VO65 weszło w rejon skrajnie słabych wiatrów, gdzie nawet po podniesieniu członka załogi na szczyt masztu musiało szukać szkwałów, gdyż stamtąd obszar najlepiej widać powierzchnię wody pofałdowaną przez silniejsze ziarna. Przy słabym wietrze cała uwaga zespołu skupiona była na znalezieniu jak najlepszych rozwiązań taktycznych, które po dobrym starcie pozwoliłyby odzyskać utracone później na dystansie pozycje.
„Polowaliśmy na skunksy. Tak jak zbliżyliśmy się do ekipy Viva Mexico, ale powiedzmy, że zabrakło szczęścia. Mimo to naprawdę dobrze, że mieliśmy bardzo jasny plan i że go zrealizowaliśmy. do zrobienia, po dzisiejszym dniu wiemy, co jeszcze możemy zrobić lepiej” – powiedział po mecie członek zespołu Domantas Juškevičius.
Lekki wiatr doprowadził do niespodziewanego zakończenia pierwszego wyścigu. Polska załoga „WindWhisper”, która oderwała się od wszystkich, jako pierwsza przekroczyła linię mety i otrzymała najwięcej – sześć punktów. Wszystkie pozostałe drużyny nie ukończyły wyścigu – wyścig został przerwany z powodu słabego wiatru. Zgodnie z regulaminem zawodów pozostałe drużyny musiały stawić się na mecie nie później niż 15 minut po pierwszej drużynie, aby ich wynik został wzięty pod uwagę. Niestety ze względu na coraz słabszy wiatr wszystkie ekipy „ugrzęzły” w dystansie i nie dojechały do limitu czasu.
W sumie litewski Ambersail 2 rywalizuje z pięcioma innymi zespołami w klasie jachtów The Ocean Race VO65: portugalską fundacją regatową Mirpuri (kat. Antonio Fontes), meksykańską Viva Mexica (kat. Erik Brockmann), polską ekipą Windwhisper Racing ” (kpt. Pablo Arrate), austriacki i włoski „Austrian Ocean Racing – Team Genova” (kpt. Gerwin Jansen), holenderski „Team Jajo” (kpt. Jelmer van Beek).
Wyniki In-Port Race będą liczone w oddzielnej klasyfikacji niż długich etapów The Ocean Race VO65 Sprint Cup, ale w przypadku remisu pomiędzy drużynami na długich dystansach, zostanie rozstrzygnięty na korzyść zespół, który lepiej zakończy wyścig w porcie” w wyścigu. W sumie zespoły VO65 wezmą udział w czterech wyścigach w porcie w różnych portach regat.
Start pierwszego długiego etapu „The Ocean Race” (Alicante-Zaliasis Kyšulys) zaplanowano na 15 stycznia.
„Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury.”