Tej jesieni przypadają dwie rocznice: duża – 60. urodziny historyka Alfreda Bumlauskasa i ostatnia – stosunków dyplomatycznych między Litwą a Polską. Mieli po 25 lat. W ten sam sposób od ćwierć wieku A. Bumblauskas przyznaje, że mówi o tym, że Litwa musi poprawić swoje stosunki z Polską.
„Na poprawę tych stosunków minie prawdopodobnie tysiąc lat” – odpowiada profesor na pytanie, jak długo po zajęciu Wileńszczyzny trzeba będzie jeszcze czekać, aż Litwini zwrócą się w stronę Polski.
– Dlaczego warto rozmawiać o wspólnej historii Litwy i Polski?
– Odpowiem pytaniem. Jeśli nie mówimy o stosunkach z Polską, to z czym jeszcze? Odpowiedź na Twoje pytanie poznamy patrząc na mapę. Ma 100-kilometrowy odcinek od Druskiennik do Kybartai. Te 100 km stanowi jedyną bezpieczną granicę zewnętrzną Litwy z silnym, dużym i przyjaznym państwem. Łotwa natomiast jest tak samo bezpieczna jak Litwa, nie stanie się tylną strażą w przypadku zagrożenia. A Polska jest naszym głównym partnerem w zakresie bezpieczeństwa.
– Co widzisz dziś bardziej w społeczeństwie litewskim w porównaniu z polskim: kpinę z dobrego sąsiedztwa czy chęć porozumiewania się i jednoczenia?
– Najdziwniejsze jest to, że żaden z tych dwóch elementów. To mnie bardzo zaskakuje. Tożsamość litewska jest dziś prorosyjska. Antypolskiego ducha zaszczepiono w naszych rodzicach i dziadkach z przedszkola i szkoły, gdy 9 października, upamiętniając dzień zdobycia Wilna, stali twarzą w twarz z Wilnem, plecami do Polski.
Duch antypolski wpajany był naszym rodzicom i dziadkom już od przedszkola i szkoły.
– Ale od 9 października minęło 96 lat… Jak długo jeszcze będziemy mogli nosić ten kamień na swoich ramionach?
– Podobno kolejne tysiąc lat… Mówię o tym od 25 lat. Jeśli w tym okresie nic się nie zmieniło, ile jeszcze czasu zajmie to upłynięcie?
– A kto w największym stopniu przyczyniłby się do tych zmian? Współpraca polityczna, kulturalna, a może gospodarcza?
– Najważniejsze są tu polityczne i wojskowe środki współpracy. Ale nastawienie ludzi też jest ważne. Dziś wraz z Polakami tworzy się w Lublinie brygada Ukraińców i Litwinów. Ale czy żołnierze o wrogiej ideologii mogą się komunikować i słyszeć? W zasadzie nie jest to możliwe i politycy muszą sobie z tym poradzić.
Udało nam się to zrobić już wcześniej. Mamy dobre przykłady, jak połączenie elektroenergetyczne LIGRID z Polską. Dzięki niej Prezydent Valdas Adamkus przejdzie do historii. Jeśli się nie mylę, polski przywódca Lech Kaczyński podczas swojej prezydentury odwiedził Litwę 16 razy: tak silne stosunki z Polską nigdy więcej się nie powtórzyły. Politycy się zmieniają, a ludzie tacy jak V. Adamkus są bardzo rzadcy.
Wpędzamy się w kłopoty nie rozwiązując kwestii polskiej tożsamości, nie chcąc porozumieć się z naszymi rodakami i wdając się w konflikt, bo chcemy w ich nazwiskach wstawiać czeskie litery. W roku 1697 na mocy prawa wprowadziliśmy na Litwę pisma polskie, czyli łacińskie. Radvilas nazywał się Radziwiłłowie, Vytautas Didysis pisał swoje imię nie inaczej niż przez W, Litwini czytali tę samą Biblię literami łacińskimi – przez W, Q i X.
– W najbliższą sobotę w Dworze Bistrampolis, z okazji 100. urodzin pisarza Henrykasa Sienkiewicza, poprowadzicie Państwo dyskusję na temat stosunków między Litwinami i Polakami oraz będziecie uczestniczyć w odsłonięciu tablicy pamiątkowej poświęconej temu pisarzowi. Czy takie wydarzenie będzie miało wpływ na komunikację między naszymi narodami?
– Efektywność takiej współpracy kulturalnej jest niska w porównaniu ze współpracą polityczną i wojskową. Ale musimy to wspierać. H. Sienkiewicz jest na Litwie mało znany, choć jest jedynym laureatem Nagrody Nobla, który pisał o Litwie i jeszcze na Litwie, w Bistrampolu, zbierał do swojej twórczości ogólne fakty historyczne.
„Namiętny zwolennik alkoholu. Przez całe życie ninja bekonu. Certyfikowany entuzjasta muzyki. Fanatyk sieci. Odkrywca. Nieuleczalny praktyk twittera.”