Arvydas Anusauskas. ELTA / Orestas Gurevičius
„W tym przypadku polscy politycy reagują i komunikują się. Ale muszę przyznać, że rozmawiałem też z wojskiem: na razie nie będziemy informować o naszych działaniach. Jeśli coś zrobimy, a zrobimy, nie poinformujemy władz z drugiej strony o tym, co faktycznie zrobiliśmy. Ponieważ uważam, że cała przestrzeń informacyjna jest bardzo intensywnie monitorowana” – powiedział we wtorek w telewizji LRT A. Anušauskas.
„Tutaj prowadzone są działania, ale kwestia komunikacji jest kwestią, myślę, że jest to wybór każdego kraju” – podkreślił także.
Minister zapewnia jednak, że nie wierzy, aby decyzja o podjęciu dodatkowych środków bezpieczeństwa na granicy zaszkodziła bezpieczeństwu Litwy.
„Z pewnością nie powiedziałbym, że może to wyrządzić jakąkolwiek szkodę, zwłaszcza że musimy odpowiednio reagować na zagrożenia i informacje o zagrożeniach” – podkreślił.
Polityk podkreśla też, że trzeba bardzo dobrze zrozumieć, że w przypadku zaminowania granicy należy zwrócić szczególną uwagę na jej ochronę i utrzymanie.
„Powiem to tak, jak mówią wojsko, gdy zadaję im podobne pytanie. Każda bariera techniczna, w tym pole minowe, musi być utrzymana i broniona. To już jest jak linia frontu i nic więcej” – zadeklarował minister.
„Po prostu jeśli zapadnie kolejna decyzja polityczna, którą będziemy musieli upublicznić w charakterze środka odstraszającego, to najwyraźniej coś ogłosimy” – zauważył także.
W ostatnim czasie obserwuje się przenoszenie na Białoruś najemników rosyjskiej kompanii wojskowej „Wagner”.
Zdaniem części litewskich polityków negatywnie wpływa to na sytuację bezpieczeństwa w regionie.
Obecnie najemnicy Wagnera, którzy przybyli na Białoruś, prowadzą ćwiczenia z armią tego kraju na poligonie w Brześciu, położonym 40 km od Ukrainy i 30 km od granicy z Polską.
Kilka tygodni temu polscy przywódcy podjęli decyzję o przeniesieniu formacji wojskowych z zachodu na wschód kraju.
„Ewangelista kulinarny. Miłośnik podróży. Namiętny gracz. Certyfikowany pisarz. Fan popkultury”.