Białoruś szykuje obrzydliwe niespodzianki dla swoich sąsiadów: ostrzegają przed tym przedstawiciele Litwy i Polski

Politycy są przekonani, że w ciągu ostatnich 15 czy 20 lat Litwa i Polska słusznie tłumaczyły, że Rosja przygotowuje się do wojny i prędzej czy później przeprowadzi agresywny atak na innego sąsiada. Inwazja Rosji na Ukrainę miała bardzo dramatyczny wpływ na Polskę i Litwę. Niepokojący jest także sąsiad obu krajów, Białoruś, uważa się, że Litwę i Polskę czekają jeszcze prowokacje i niemiłe niespodzianki i trzeba być na to przygotowanym.

Litwa i Polska widziały intencje Rosji

Oba kraje, podobnie jak NATO, muszą pilnie dostosować się do trudnych i zmieniających się realiów bezpieczeństwa. Zdaniem decydentów nie można wykluczyć rosyjskiego ruchu, dlatego trzeba rozmawiać o przyszłości i przygotowywać się do niej już teraz. Według ekspertów ds. polityki zagranicznej będzie to zadanie szczytu NATO, który odbędzie się latem tego roku w Wilnie.

Według jednego z polskich polityków, na tym spotkaniu Polska poprosi o rozmieszczenie na wschodniej flance NATO jeszcze bardziej gotowych do walki wojsk aliantów, bo wprawdzie wzrosły, ale biorąc pod uwagę to, co dzieje się na Ukrainie, więcej wojsk w regionie ma sens . Nie można też wykluczyć aktywnego przystąpienia Białorusi do wojny.

Liczebność sił zbrojnych NATO, ich możliwości oraz miejsca rozmieszczenia muszą odzwierciedlać nową rzeczywistość strategiczno-militarną. Właściwa reakcja jest jedyną rzeczą, którą Rosja wydaje się doceniać.

Jeśli chodzi o Białoruś, Mińsk również odegrał ważną rolę w ataku na Ukrainę, która w świetle prawa międzynarodowego jest krajem agresorem. Rosja zaatakowała Ukrainę przez terytorium Białorusi i nie należy zapominać o hybrydowym ataku na Litwę i Polskę.

Przedstawiciele Litwy i Polski są przekonani, że NATO powinno zwracać większą uwagę na potencjalne zagrożenia płynące z terytorium Białorusi. Rosyjska obecność wojskowa na Białorusi staje się permanentna, stwarzając bezpośrednie zagrożenie dla wschodniej flanki NATO.

Zdaniem polityków, wydatki na obronę naturalnie rosną w całym Sojuszu. Ale Polska, powiedzmy, bardzo szybko zwiększa środki przeznaczone na obronę, w tym roku postanowiono przeznaczyć ponad 4%. PKB. Można śmiało powiedzieć, że przedstawiciele obu krajów są przekonani, że nie tylko finansowe barki Stanów Zjednoczonych powinny wejść do NATO, dlatego każdy powinien inwestować w obronę. Intensywnie robi to Litwa.

Musimy otwarcie rozmawiać z Ukrainą

Jeśli chodzi o Ukrainę, to należy wspomnieć, że najwięcej pieniędzy na Ukrainę przeznaczają Polska, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Litwa, ale to powinno być również obowiązkiem innych krajów.

Przedstawiciele obu krajów są przekonani, że nie można oczekiwać, że najwięksi darczyńcy pozostaną tacy przez cały czas. W sojuszu jest 30 krajów, z których część jest znacznie bardziej zaawansowana technologicznie niż Litwa czy Polska. Mogliby dać Ukrainie więcej, bo wsparcie zagraniczne jest niezbędne.

Przyszłość Ukrainy, jej aspiracje do członkostwa w NATO muszą być komunikowane w sposób jasny i otwarty. Litewscy i polscy decydenci są przekonani, że Ukraina musi otrzymać sprawiedliwą odpowiedź, jakakolwiek by ona nie była. Ważne jest, aby nie powtórzyć błędów Budapesztu, kiedy podpisano memorandum, zapewniono bezpieczeństwo, a potem umowy po prostu zerwano.

Rosja jest obecnie słabsza niż przed wybuchem wojny na Ukrainie, ale to nie znaczy, że nie jest niebezpieczna. Jest jednak słabszym i mniej wiarygodnym partnerem dla innych krajów regionu. Widać to po prostu patrząc na to, co wydarzyło się na granicy Kirgistanu i Tadżykistanu w Armenii. Przygraniczni sąsiedzi Rosji testują sytuację i niejako testują reakcję Rosji. Czy ona będzie

Stosunki między NATO a Rosją układają się tak, że odpowiedź na rosyjskie zagrożenie jest obecnie głównym zadaniem Sojuszu. Najwyraźniej zmieni to również długoterminową politykę NATO wobec Rosji. Prawdopodobnie nie będzie powrotu do starego schematu relacji. Nazwanie Rosji wrogiem na szczycie NATO w Madrycie było decyzją zdecydowaną, choć jeszcze dziesięć lat temu postrzegano ją jako partnera.

Białoruś wystawi na próbę siłę swoich sąsiadów

Jeśli chodzi o Rosję i Białoruś, zdaniem decydentów politycznych Litwa i Polska muszą przygotować się na kreatywne scenariusze zagrożeń hybrydowych. Bo jeszcze kilka lat temu nikt nie mógł sobie wyobrazić, że Aleksander Łukaszenka wywoła taki kryzys na granicach państw NATO, jaki widzieliśmy ostatnio.

To może się powtórzyć, ponieważ są zbyt słabi, aby rozpocząć działania wojenne przeciwko któremukolwiek z krajów Sojuszu NATO, nie chcą sprawdzać możliwości operacyjnych artykułu piątego, ale wszystko poniżej tego artykułu im odpowiada, więc możemy spodziewać się ciągłej kontroli zwrotnej.

Prawdopodobne jest również, że nastąpi próba dzielenia i dzielenia sąsiadów i sojuszników z NATO. Możemy spodziewać się najbardziej nieoczekiwanych scenariuszy ataku hybrydowego, którego lata będą testowane przez reakcję Zachodu, reakcję opinii publicznej, nastroje, wpływ.

„Korytarz Suwalski” nazywany jest najniebezpieczniejszym miejscem na świecie, może nim nie jest, ale jest to miejsce, któremu należy poświęcić dużo uwagi – naprawdę jest.

Po jednej stronie jest Kaliningrad, który jest dużą bazą wojskową, a po drugiej Białoruś, która ma rosyjskich żołnierzy i są tam cały czas. Dystans to około stu kilometrów i gdyby doszło do sytuacji militarnej, „Korytarz Suwalski” odegrałby bardzo ważną rolę. Dlatego gdy A. Łukaszenka rozpoczął operację hybrydową przeciwko nielegalnym migrantom, Polska była bardzo zaniepokojona. Sytuacja była dość niebezpieczna zwłaszcza w rejonie Korytarza Suwalskiego. Zrodziło to szereg pytań dla Polski.

Możliwe, że na Suwalszczyźnie testowano reakcje i różne scenariusze. Takie sytuacje są też powodem, dla którego Polska i Litwa od 2016 roku apelują do sojuszników z NATO o obecność w tym regionie.

W Polsce odbyło się pozorowane głosowanie w sprawie aneksji ambasady rosyjskiej (fot. SCANPIX)

Zdaniem decydentów nie jest tak, że Litwa i Polska nie znają swoich słabości. Powiedzmy więc, że Litwa nie tylko aktywnie monitoruje to, co Polska robi i kupuje, są to imponujące zakupy i jasny przekaz dla Rosji, ale też dużo uwagi poświęca obronności i nowym zakupom.

Sytuację nieco komplikuje Białoruś, która zamiast suwerennego państwa staje się zachodnim okręgiem wojskowym Rosji. Białoruś staje się jeszcze mniej przewidywalna, a jeśli wcześniej miała krótkie scenariusze ostrzegawcze, teraz zamieniła się w scenariusz bez ostrzeżenia (dla nas).

Dlatego tak ważne są decyzje podjęte w Madrycie, mówiące o tym, że w krajach bałtyckich, w Polsce, musi być więcej wojsk alianckich, które muszą być gotowe do reagowania w każdej chwili. Żeby uniknąć tego samego scenariusza co w Buczy, bo nie będzie czym walczyć, tylko prochy i śmierć.

Przedstawiciele Polski i Litwy są zgodni co do tego, że musimy być gotowi do obrony, a nie czekać na wyzwolenie. Dlatego musimy inwestować w nasze możliwości. Wszystko po to, by wszystko potoczyło się szybko i sprawnie, a sojusznicy nie musieli analizować, czy czerwona linia została już przekroczona, czy nie.

Scenariusz, w którym Rosja i Białoruś rozpoczynają otwartą wojnę z członkami NATO, nie wydaje się obecnie zbyt realistyczny, ale z pewnością możemy spodziewać się ataków hybrydowych, prób sprawdzenia, gdzie przebiega czerwona linia, prowokacji i testów reakcji. Także wśród sojuszników prawdopodobnie będzie dyskusja o tym, co to jest, jak to nazwać, jak zareagować.

Trzeba zrozumieć, że Rosja jest raczej państwem rewizjonistycznym i mówili żartobliwie, ale jednocześnie poważnie, że granice Rosji będą tam, gdzie Zachód zatrzyma Rosję.

Z tylnego siedzenia na przód

Kilka lat temu sytuacja na wschodniej flance NATO była zupełnie inna. Przed 2016 r. w Polsce nie było tylu sił alianckich, strategiczne plany obrony wschodniej flanki nie były kompletne, a region uznawany był za „członka drugiej kategorii NATO”.

Nawet linie logistyczne zdaniem przedstawicieli nie były przygotowane, co jak pokazuje przykład Ukrainy jest bardzo ważne. Naiwnością było sądzić, że Rosja może różnić się od Zachodu, ale handlować z nimi, a nie iść na wojnę. Jednak to wszystko się zmieniło, Ukraina pokazała, że ​​druga co do wielkości armia świata nie jest tak potężna, jak się wydaje. Niewykluczone, że ich słabość zaskoczyła samych Rosjan. Ale tak działa reżim autorytarny, kiedy wszyscy generałowie donoszą, że wszystko jest w porządku, nawet jeśli tak nie jest.

Po rozpoczęciu wojny na Ukrainie mentalność Zachodu również się zmieniła, teraz Rosja nie jest już uważana za niewinny i dziwny kraj do robienia interesów. To prawda, że ​​niektóre prawdy najwyraźniej nie są dobrze rozumiane, ponieważ wydatki na obronę niekoniecznie wszędzie wzrosły.

Reakcje Niemiec (na wojnę) nie były takie, jakich oczekiwały inne kraje. A stwierdzenie, zdaniem polityków, że polityka Niemiec wobec Rosji zmieniła się po rozpoczęciu wojny, jest odważne, ale niekoniecznie przekonujące.

Dena Huxleye

„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *