– Twoja książka „Uroczy Szczeniak” prowokuje czytelnika od pierwszych linijek. Nawet, powiedziałbym, z tytułu. Czy taki był zamysł autora?
– Autor jest przebiegły. Mam nadzieję, że już to zauważyłeś. Dlatego znając możliwe reakcje różnych grup narodowych, w tytule książki umieściłem „psi nos” – dla zaciekłych litewskich nacjonalistów, a dla najbardziej wściekłych Polaków słowo „uroczy”. Książka jest w sprzedaży od półtora miesiąca, ale z moim autem wszystko w porządku i nie mam ani jednego siniaka pod okiem! jestem z tego dumny!
– Nigdy bym nie pomyślał, że mnie, Litwina, zainteresują miłosne sprawy Piłsudskich. Które są naprawdę ciekawie ułożone w książce! Ale jeśli tak na poważnie: po co statystyczny czytelnik z Litwy miałby badać perypetie życia zdrajcy, okupanta, w zasadzie naszego wroga?
– Główny motyw jest dziś wszystkim znany i szeroko dyskutowany. Piłsudski był przede wszystkim specjalistą od walki z Rosją. Cóż, było wielu takich specjalistów – Mannerheim, Reagan, Jan Paweł II, Landsberg, ale moim zdaniem najbardziej profesjonalnym bojownikiem przeciwko Wschodniej Hordzie był Józefa Piłsudskiego. Od dziesiątego roku życia marzył o „sprzedaży masek Pabrade”. Później Pabradė rozprzestrzenił się na całą Europę. Kieruje nią Piłsudski wojsko Polskie zmiażdżył Ordę Tuchaczewskiego w 1920 roku i na długo zahamował rozwój światowej rewolucji w Europie.
– Ale z Wilnem Juzef zachowywał się jak prawdziwy pies?
– Pozbawienie Wilna ojczyzny to straszny epizod. Zachęcam jednak Litwinów do spojrzenia szerzej. Piłsudski zrobił dla nas wiele wspaniałych rzeczy. Co więcej, wojna na Ukrainie pod wieloma względami przypomina wojny Piłsudskiego z bolszewikami. Nie wszyscy Litwini wiedzą, że Piłsudscy to historyczna i zacna rodzina szlachecka z Žemaitsy. Narutavičius, pierwszy prezydent Polski, też jest stuprocentowym rodowitym.
Połowa najbardziej zasłużonych dla Polski trumien wawelskich jest pochodzenia litewskiego!
– Pułku, rozumiem, że cieszy się pan, że nie otrzymał żadnych wieści ani od patriotów litewskich, ani od Polaków. Na razie… Ale chciałbym zwrócić uwagę: żyjemy w dwukolorowej epoce historycznej, w której ludzie dbają tylko o te dwa: biały lub czarny. Na Facebooku istnieje codzienny podział na absolutnie prawdziwe i absolutnie fałszywe. Musiało ci bardzo zależeć na uruchomieniu bardzo kontrowersyjnego projektu biografii Piłsudskiego. Kobieta chyba zasugerowała, żeby nie zaczynać?
– Och, zawsze mam skłonność do ryzykownych projektów. Kobieta już opuściła ręce. Jakiej rady może udzielić mężczyźnie, który w czasach sowieckich biegł prawie nago przez pola konopi w dolinie Chu w Kirgistanie, jak pokazano w „Drodze” Kerouaca. Mam przyjaciół na Facebooku ze wszystkich środowisk politycznych. A po przeczytaniu ich wszystkich mam własne zdanie. Moim zdaniem ważne jest, aby wierzyć w wagę własnej osobowości! 120 kilogramów! Ty, Paul, jako szczupły Włoch, wydajesz się trochę nieśmiały wobec barw politycznego spektrum. Ponieważ, cóż, waga jest niska. Polecam jeść więcej tłuszczu, a wtedy będziesz miał wewnętrzny spokój i trochę Nachalizm.
– Widzisz, sportem mojej młodości była szermierka. A twoim, o ile mi wiadomo, jest rugby, prawda? Obaj walczyliśmy o zwycięstwo, ale na zupełnie inne sposoby. Jeśli mówimy o bitwach: Piłsudski przygotował zasadzki na oddziały bolszewików Tuchaczewskiego, biografowie muszą walczyć o materiały w bibliotekach i archiwach. Spędziłeś wiele godzin na zbieraniu informacji o bohaterze książki?
– Polacy starannie zebrali wszystkie fakty o Piłsudskich. Istnieją dwa tysiące stronicowych biografii. Są to dzieła Urbankovskisa i Garlickisa. Są krótsze książki. Mamy nawet biografię Nalenčui Piłsudskiego wydaną w 1988 roku po litewsku. Ale jest – delikatnie mówiąc – sowiecka. Na stronie Fundacji Piłsudskiego publikowanych jest wiele ciekawych tekstów. Na YouTube jest wiele recenzji starych filmów z Piłsudskim. Wspomnienia Tuchaczewskiego i Piłsudskiego z marszów lat 20. opublikowano w osobnej książce. Istnieje rosyjska biografia Matwiejewa Piłsudskiego. Dobrze się też czytało. W języku litewskim ukazał się znakomity zbiór artykułów historyków polskich i litewskich o Piłsudskim „Bez emocji”.
– Ale wasze „Shunsnukis” nie śmierdzą wewnątrz Akademii Nauk. Cuchnie różnego rodzaju emocjami i ocenami…
– Moim celem nie było napisanie biografii naukowej. To literacka książka o litewskim podejściu do tej niesamowicie fantastycznej osobowości. Inny punkt widzenia. Moja przyszła tłumaczka książki – jeśli gwiazdy dobrze układają się na niebie – Iza Korybut z radością wyjaśniła, że nawet Polacy nie mają biografii Piłsudskiego napisanej pod takim kątem. I wydawało się, że wszystko o marszałku zostało już napisane.
– Swoją drogą, co robisz w Polsce? Nie litewscy Polacy, ale polscy Polacy? Ambasador RP na Litwie nie zawitał na dywanik?
– Do tej pory byłem tylko zaproszony polski klub dyskusyjny W Wilnie na rozmowę. Jestem wolnym człowiekiem. Przyjdę na rozmowę. I nie mogę przyjść na matę.
– Polska, Litwa, Ukraina były stale splecione w strategicznych wizjach Piłsudskiego. Jaki wpływ na pisanie Twojej książki miała wojna na Ukrainie – przyspieszyła ją, czy spowolniła?
– Przygotowywałem już biografię Piłsudskiego, pisząc o poprzednich bohaterach trylogii – Batyrze i Grombczewskim. Wszyscy trzej wykonali oryginalne plany pokonania Imperium Rosyjskiego. Ale tylko Piłsudski miał szczęście. Prace potoczyły się bardzo szybko, gdy wybuchła wojna na Ukrainie. Bo zobaczyłem, ile analogii ma historia Piłsudskiego z obecną wojną.
– Pułku, uważnie przeczytałem rozdział twojej książki. A potem znowu. I nie daje mi spokoju? Zgadnij, który?
– O strzale?
– To jest dobre. Jeden z najbardziej niejasnych, bardzo dramatycznych. Ale nie domyśliłeś się…
– Który?
– Piąty. Cytuję: „W Druskiennikach stary żołnierz zachorował po długim marszu. Zadzwonił do lekarza. Szczupła i elegancka Eugenia Levicka błyszczała jako lekarka…” Marshall natychmiast wyzdrowiał.
– Cóż, ten rozdział jest pełen historii równie romantycznych, co mniej romantycznych. Każdy jest zainteresowany tym działem. Ale my – Litwini – dzięki takiemu dobremu lekarzowi, Druskiennikom się powodziło. Można powiedzieć, że Marshall uczynił Druskienniki numerem 1 nadmorskiego kurortu w Polsce. Władze Druskiennik zdołały nawet uwiecznić Lewickiego płaskorzeźbą przy wejściu do Parku im. Karolisa Dineika. To jest urocze. Pomnik kochanka. Jak mówią, kochanek to też człowiek.
– Fantastycznie! Jestem fanem Druskiennik, moja żona pochodzi z Druskiennik, latem chowam się przed upałem Rzymu w Parku Dineika. Tam okazuje się, że miłość Marszałka – pani doktor – leczył swoich pacjentów podczas opalania… bez ubrania!
– Z tej okazji przypomnę jeszcze kilka paradoksalnych rzeczy. Kowno powinno być wdzięczne za modernistyczną architekturę, gdyż okupacja Wilna przez Piłsudczyków stworzyła nowoczesną tymczasową stolicę. Wilno powinno być wdzięczne za odrodzenie uczelni, Piłsudscy też wspierali uczelnię z własnych pieniędzy. Naród litewski otrzymał jednoczące wszystkich hasło polityczne: „Bez Wilna nie uspokoimy się!”.
– Możemy tylko mieć nadzieję, że prędzej czy później pojawi się mózg marszałka ukrywającego się w Wilnie! Dziękuję, Regimants, za tę wspaniałą książkę!
Surowo zabrania się wykorzystywania jakichkolwiek informacji opublikowanych przez firmę DELFI na jakichkolwiek innych stronach internetowych, w mediach lub w innych miejscach, a także rozpowszechniania naszych materiałów w jakiejkolwiek formie bez zgody, a w przypadku uzyskania zgody konieczne jest podanie firmy DELFI jako źródła.
„Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury.”