„Szczerze proszę o pomoc w wyjaśnieniu aktu oskarżenia. Jeśli zarzut jest niejasny, to nie wiem, przed czym mam się bronić” – powiedział przed sądem oskarżony na początku rozprawy.
Jeszcze przed rozprawą Lina Jaruševičienė wraz ze swoim adwokatem złożyła pisemny wniosek o umorzenie przeciwko niej postępowania lub przekazanie sprawy prokuratorowi w celu wyjaśnienia zarzutów.
– Muszę dokładnie wiedzieć, o co mnie oskarżają – powtarzał były wiceminister.
Sprawa ta obejmuje 47 tomów, a na świadków powołano 55 osób.
Według prokuratury L. Jaruševičienė „mógł wysuwać nieuzasadnione i niezgodne z prawem żądania wobec szefa i pracowników Krajowego Laboratorium Zdrowia Publicznego (…) podległego ministerstwu”.
„Została zobowiązana do dokonania czynów niezgodnych z prawem, z pominięciem wymogów aktów prawnych, tym samym bezpodstawnie przyznając firmie Profarma przywileje LJ, w wyniku których Państwo i Ministerstwo Zdrowia poniosły znaczną szkodę materialną i niemajątkową” – poinformowało Ministerstwo Zdrowia. oskarżenie.
Wiceminister, która pracowała w zespole ministra zdrowia Aurelijusa Verygi, złożyła rezygnację ze stanowiska w sierpniu 2020 r., po tym jak organy ścigania złożyły wobec niej podejrzenia.
Dochodzenie miało miejsce w związku z zakupem przez laboratorium ponad 500 tys. od firmy „Profarma”. szybkich testów serologicznych, zapłacono za nie ponad 6 mln. euro.
W tym roku Sąd Apelacyjny potwierdził, że państwo przepłaciło za testy, więc nakazał dwóm firmom, w tym Profarmie, zwrócić państwu ponad 4 mln. euro.
Gdy wiceminister złożyła rezygnację ze stanowiska, minister A.Veryga zapewniła, że system ochrony zdrowia w czasie pandemii koronawirusa stoi przed wieloma wyzwaniami i konieczne jest podjęcie szybkich i nieszablonowych rozwiązań.
„Idąc zgodnie z logiką, w ogóle nie należało ich kupować – ani za wysoką, ani za niską cenę” – powiedziała pozwana, podając jeden z przykładów tego, co jej zdaniem jest wadliwym przygotowaniem dokumentu głównego. w tym przypadku.
L. Jaruševičienė uważa, że jeśli w akcie oskarżenia stwierdza się, że zakupiono ogólnie nieodpowiednie szybkie testy, a później w akcie oskarżenia stwierdza się, że należało kupić te same testy, ale tańsze, to nie ma w tym żadnej logiki.
„Wzywam do skierowania sprawy do prokuratora, aby mógł ją wyjaśnić, a przynajmniej sprostować błędy merytoryczne” – apelował oskarżony do życzliwości sędziego, podkreślając, że sam sąd musi być zainteresowany jasnością sprawy. sprawę tak, aby można było oddzielić oskarżenie od oskarżenia i związanych z nim koleji historii.
Ze swojej strony obrońca oskarżonego Rolandas Mištautas przypomniał, że podejrzenia ciążące na byłym wiceministrze były jeszcze na etapie śledztwa niejasne. Jednak wszystkie prośby o wyjaśnienia zostały odrzucone, sprawa trafiła do sądu. W tej chwili sam udział w sądzie, jeśli osoba jest naprawdę niewinna, jest karą samą w sobie dla każdej osoby, powiedziała adwokat L. Jaruševičienė.
„W ten sposób uniknęlibyśmy nielegalnego procesu. I błędów w nielegalnym procesie”, adwokat R. Mištautas wyjaśnił, dlaczego konieczne jest przynajmniej wyjaśnienie zarzutów stawianych jego klientowi.
Ze swojej strony prokurator prowadzący sprawę, Gintaras Plioplys, oświadczył, że byłoby korzystniej, gdyby sąd pozostawił tego rodzaju wniosek oskarżonej i jej adwokata bez rozpoznania. Według urzędnika wspierającego prokuraturę w imieniu państwa, jeśli L. Jaruševičieneiemu nie podobają się fakty zebrane przez prokuraturę, nie oznacza to, że akt oskarżenia jest chybiony. „Różna ocena zebranych faktów nie jest celem tego pytania. To jest do oceny sądu. Akt oskarżenia nie jest dokumentem końcowym sprawy – zawsze będzie wyrok sądu” – utrzymywał G. Plioplys .
„Szkoda, że rozprawa nie przewiduje wyjaśnienia przez prokuratora rozbieżności logicznych i językowych. Prokurator mógłby to zrobić” – odpowiedział adwokat. „Nie dlatego, że nie podoba nam się oskarżenie, ale dlatego, że nie jest dla nas jasne” – dodał obrońca oskarżonego.
„Czasy, liczby – to nie jest interpretacja, to tylko błędy rzeczowe” – powiedziała pozwana, odnosząc się do szczegółów, które chciałaby, aby oskarżenie było jasne.
Sędzia zarządził tygodniową przerwę, po której ogłosi decyzję co do dalszych losów sprawy. L. Jaruševičienė wyjaśniła wówczas w rozmowie z dziennikarzami po rozprawie sądowej, że jeszcze w okresie inkwizycji oskarżenia wobec ludzi, choć absurdalne, były przynajmniej jasno sformułowane. Prokurator prowadzący sprawę tym razem nie udzielał się mediom.
„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”