Gerhard Karner, minister spraw wewnętrznych Austrii. Zdjęcie autorstwa Michaela Indry (Imago/Scanpix).
Austriacki minister spraw wewnętrznych Gerhard Karner na spotkaniu kolegów z Unii Europejskiej (UE) w Brukseli powiedział w czwartek, że jego kraj zawetuje propozycję przyjęcia Rumunii i Bułgarii, członków Wspólnoty, do strefy Schengen.
Sprawozdanie uzupełnia druga część.
Austria i Holandia są nadal zaniepokojone Bułgarią i Rumunią lub przyjęciem jednego z tych krajów.
Oczekuje się, że ministrowie spraw wewnętrznych UE podejmą decyzję w sprawie długo odkładanych wniosków krajów na dzisiejszym spotkaniu. Przyjęcie nowych członków do strefy Schengen oraz zniesienie wszelkich kontroli na granicach wewnętrznych wymaga jednomyślnej zgody przedstawicieli 27 krajów UE.
„Austria jest główną przeszkodą” – powiedział Euronews europejski dyplomata w środę po południu, mówiąc pod warunkiem zachowania anonimowości ze względu na delikatność sprawy.
Oczekuje się, że dzisiejsze spotkanie ministrów spraw wewnętrznych UE przynajmniej zatwierdzi członkostwo Chorwacji w strefie Schengen, która obejmuje obecnie 22 z 27 państw członkowskich UE oraz Szwajcarię, Norwegię, Liechtenstein i Islandię. Wnioski Bułgarii i Rumunii o przystąpienie do strefy Schengen mają charakter skumulowany i muszą być rozpatrywane łącznie. Wniosek Chorwacji jest rozpatrywany oddzielnie.
Zgodnie z agendą ministrów spraw wewnętrznych UE głosowanie ma potrwać do czwartkowego wieczora. Data rozpoczęcia konferencji prasowej, która odbędzie się po spotkaniu, nie została jeszcze ogłoszona.
Według Komisji Europejskiej (KE)., Bułgaria i Rumunia są gotowe do przystąpienia do strefy Schengen. Ylva Johansson, eurodeputowana odpowiedzialna za sprawy wewnętrzne, powiedziała wcześniej, że kraje te „dobitnie pokazały”, że są w stanie spełnić wszystkie warunki ruchu bezwizowego. Parlament Europejski zatwierdził również przystąpienie tych krajów do strefy Schengen.
Po Bułgarii, Chorwacji i Rumunii tylko Cypr i Irlandia są jedynymi krajami UE poza strefą Schengen.
Dwa z najbiedniejszych krajów UE, Bułgaria i Rumunia, chcą zapewnić płynniejszy handel z resztą Europy, ale Austria wyraziła co do nich obawy, zwłaszcza w związku z migracją z krajów trzecich.
„Wjazd do strefy Schengen był przekładany dziesiątki razy. Nie wierzę w to ani przez sekundę!” – powiedział kierowca Alexandru Birnea, którego ciężarówka utknęła w czterokilometrowej kolejce na przejściu granicznym Giurgiu między Bułgarią a Rumunią.
Po przystąpieniu do strefy Schengen, w której ponad 400 milionów ludzi może swobodnie przemieszczać się między 26 państwami członkowskimi, życie byłoby znacznie łatwiejsze dla tysięcy kierowców ciężarówek, takich jak pan Birnea, podróżujących po Europie Wschodniej i Wschodniej.
„Chcielibyśmy nie tracić tyle czasu w tych niekończących się kolejkach” – powiedziała Birnea, dodając, że „dużo kosztuje to również nasze firmy”.
Spełnia kryteria techniczne
Pomimo spełnienia wszystkich technicznych kryteriów członkostwa Bułgaria i Rumunia spotkały się ze sprzeciwem niektórych państw członkowskich, ponieważ UE wielokrotnie krytykowała je za reformę sądownictwa i walkę z korupcją.
Szwecja i Holandia, początkowo przeciwne pomysłowi rozszerzenia strefy Schengen o Bułgarię i Rumunię, w ostatnich miesiącach dokonały przeglądu swoich stanowisk i opowiadają się za przyjęciem Bukaresztu.
Z kolei Austria stała się najgłośniejszym przeciwnikiem obu propozycji, jako największą przeszkodę potępiając niedostateczną ochronę zewnętrznych granic UE, skutkującą niezwykle dużą liczbą migrantów przekraczających oba kraje.
Rumuński minister spraw wewnętrznych Lucian Bode odrzucił wniosek Austrii.
„Przepływy migracyjne nie przechodzą przez Rumunię, ale głównie przez Serbię” – powiedział L. Bode, wskazując, że europejska agencja „Frontex” odnotowała ponad 128 tys. migrantów podróżujących szlakiem zachodniobałkańskim w okresie od stycznia do października.
Jeśli Holandia jest skłonna dać zielone światło Rumunii, to nadal, podobnie jak Austria, jest zaniepokojona przystąpieniem Bułgarii do strefy Schengen.
W zeszłym tygodniu holenderski premier Mark Rutte powiedział, że chce mieć pewność, że nikt nie będzie mógł „przekroczyć granicy z banknotem 50 euro”, co rozgniewało bułgarski rząd.
Po latach 2015-2016, kiedy setki tysięcy Syryjczyków uciekło przed wojną w ich kraju, Europa zaostrzyła swoje stanowisko w sprawie migracji.
Jednak reformy, których domagały się wiodące kraje UE w zakresie przepływów migracyjnych (Włochy, Hiszpania, Malta i Grecja) utknęły w martwym punkcie, a niektóre inne kraje UE, w tym Austria, Holandia, Węgry i Polska, niechętnie dzielą się obowiązkami w zakresie przyjmowania.
Komisja Europejska robi więcej, aby kraje pochodzenia nielegalnych migrantów, zwłaszcza te, z których duża liczba migrantów próbuje przedostać się do Europy nie z powodu prześladowań, ale z powodów ekonomicznych, odzyskały swoich obywateli.
Bułgarski minister spraw wewnętrznych Iwan Demerdżiew szybko odrzucił „obraźliwe” i „dyskryminujące” uwagi, podkreślając „wyjątkowe wysiłki na rzecz spełnienia żądań europejskich partnerów”.
„Od najbiedniejszego i najbardziej skorumpowanego kraju UE oczekuje się niemożliwego: uniemożliwić migrantom przekraczanie kraju, ale dać azyl każdemu, kto przybywa”, komentuje bułgarski tygodnik Capital.
Rumuński profesor politologii Sergiu Miscoiu ocenił w czwartek stawkę.
Brak przystąpienia „wzmocniłby eurosceptyków, zwłaszcza w Bułgarii, w której odbyły się już cztery wybory w ciągu ostatnich dwóch lat” – powiedział Miscoiu.
Prezydent Rumunii Klaus Iohannis zdawał się powtarzać to stanowisko, mówiąc, że porażka „nie wchodzi w grę” i ostrzegając, że jeśli rozmowy ponownie się nie powiodą, „wzrośnie eurosceptycyzm” w jego kraju.
Wybierz firmy i tematy, które Cię interesują – poinformujemy Cię w osobistym biuletynie, gdy tylko zostaną wymienione w „Verslo žinija”, „Sodra”, „Registrų centura” itp. w źródłach.
„Certyfikowany fan sieci. Przedsiębiorca. Entuzjasta muzyki. Introwertyk. Student. Zły pisarz.”