Vidas Šukys, dyrektor wykonawczy Związku Litewskich Stacji Benzynowych, powiedział, że obecna sytuacja na rynku ropy naftowej jest trudna.
„Ostatnio cena ropy wzrosła. W związku z tym rosną ceny paliw nie tylko na Litwie, ale także w innych krajach. Jednak cena paliwa w Polsce będzie niższa od lutego, ponieważ podatek od towarów i usług (VAT) spadek. A w naszym kraju może wzrosnąć jeszcze bardziej, jeśli cena ropy również wzrośnie.
Dzięki temu Polska będzie mogła zaoferować naszym mieszkańcom nie tylko jeden produkt, ale cały ich zestaw. Osoby, które tam pojadą, będą mogły kupić nie tylko tańsze mięso, wędliny, lekarstwa, ale także tańsze paliwo. Mimo, że paliwo będzie tam tylko kilka groszy tańsze, ludzie i tak będą je tam kupować – mówi przedstawiciel stacji paliw.
Zdaniem V. Šukisa podobne sytuacje można zaobserwować w sąsiedztwie innych krajów.
„Na przykład Niemcy jeżdżą do Czech po paliwo. Wcześniej Litwini przywozili dużo paliwa z Kaliningradu i Białorusi.
Kupowali paliwo nie tylko dla siebie, ale po zakupie sprzedawali je innym. Od teraz granice tych krajów są ufortyfikowane. Jednak już wkrótce Litwini będą mogli zaatakować inny kraj z tańszym paliwem – Polskę” – przewiduje V. Šukys.
Według niego, tydzień temu przedstawiciele stacji benzynowych, a także zrzeszenia przewoźników, zaapelowali do władz o pilne zastosowanie działań mających na celu obniżenie cen paliw, ale do tej pory nie otrzymali odpowiedzi.
„Proszę obniżyć akcyzę na olej napędowy lub obniżyć taryfę paliwową o 21% do 8%”, powiedział V. Šukys.
Stacje benzynowe stracą klientów, ale proponuje się nie obniżać VAT
Ekonomista Aleksandras Izgorodins przyznał, że od lutego litewskie stacje benzynowe mogą napotkać dodatkowe trudności.
„Przede wszystkim straci klientów mieszkających najbliżej polskiej granicy. Na krótką metę ucierpi nasz budżet. Ale na dłuższą metę nie. Wątpię w zdolność Polski do utrzymania niskiej stawki VAT na dłużej. większość dochodów budżetowych, a więc obniżenie podatku VAT uszczupli również polski budżet.
A w tym roku rynki finansowe zaczną bardziej surowo oceniać finanse krajów strefy euro. Kraje, które zachowują się nieodpowiedzialnie ze swoimi budżetami, zostaną ukarane droższymi pożyczkami na rynkach finansowych. Dlatego jest prawdopodobne, że za rok Polska przywróci VAT do poprzedniego poziomu” – powiedział ekonomista.
Jego zdaniem VAT na paliwo również nie powinien być obniżany na Litwie.
„Na przykład, jeśli obniżymy VAT do 5 proc., a wtedy Rosja zaatakuje Ukrainę i cena ropy wzrośnie, VAT będzie bezużyteczny, bo ceny paliw nadal będą rosły. Obniżenie VAT to gra z ogniem.
Dlatego VAT nie powinien być obniżany. Zamiast tego państwo mogłoby zwrócić stacjom paliw część ceny paliwa. Będzie to jednak oznaczało również, że będziemy musieli pożyczyć więcej, więc w żadnym wypadku nie unikniemy negatywnych konsekwencji” – pomyślał A. Izgorodin.
Zdaniem ekonomisty wzrost cen surowców energetycznych oznacza również wzrost cen towarów i usług, ale zobaczymy to nie od razu, ale za jakiś czas.
Paliwo będzie drogie – wzrosną też ceny towarów
Andrius Burba, sekretarz ds. innowacji i polityki transportowej stowarzyszenia „Linava”, przypomniał, że przewoźnicy mówią o wzroście cen przewozów towarowych już w ubiegłym roku.
„Zwracaliśmy na to uwagę, gdy rozważano podwyższenie akcyzy na paliwo. Obecnie ceny transportu wzrosły ze względu na rosnące ceny paliw. Jest bardzo prawdopodobne, że „w dalszym ciągu rosną, ponieważ wchodzą w życie nowe wymagania pakietu mobilności obowiązywać od lutego, zgodnie z którym co 8 tygodni ciężarówki będą musiały być odsyłane do kraju rejestracji, co jeszcze bardziej zwiększy koszty transportu i zużycie paliwa.
Prawdopodobne jest, że coraz więcej przewoźników przewożących towary za granicę będzie tankować w Polsce lub innych krajach, gdzie jest taniej niż na Litwie. Trudno jednak powiedzieć, czy zrobi to bezwzględna większość graczy w sektorze transportowym. Na przykład firmy wykonujące transport wewnętrzny nie zawsze mają możliwość wyjazdu z Litwy – zaznaczył przedstawiciel stowarzyszenia.
Według niego specyfika działalności firm transportowych i logistycznych decyduje o tym, czy działalność ta generuje dochód z przejechanych kilometrów w groszach, przewożąc towary na rynki litewskie i zagraniczne.
„Jeśli wyjazd służbowy się powiedzie, laweta może zarobić 500 euro lub więcej, a jeśli nieprzewidziane okoliczności doprowadzą do wydatków, taka laweta może pracować ze stratą przez sześć miesięcy, rok lub nawet kilka lat.
Na przykład, jeśli zamówienie zostanie pomyślnie dostarczone w Europie, klienci płacą obecnie od 1,05 do 1,10 euro za 1 km ładunku przewożonego po europejskich drogach. Ten biznes jest dość ryzykowny z finansowego punktu widzenia – przewoźnik może „zarabiać” i mieć ogromny minus. Taki system rozliczeń istnieje od wielu lat i jest jedyną metodą kalkulacji cen transportu stosowaną przez firmy logistyczne i właścicieli frachtów. Specyfika branży transportowej sprawia, że nie ma innego systemu rozliczeń” – komentuje A. Burba.
Według niego przewoźnicy nie mają możliwości stosowania stałej ceny za usługę.
„Dlatego nasze usługi wyceniamy według ilości przejechanych kilometrów, a cena za kilometr składa się z kilku części – cen usług i innych kosztów, które są przeliczane na kilometr.
Kilometr kosztuje dla kierowców 1,05-1,10 euro. Paliwo to jedna trzecia tej kwoty – 0,34 euro”, wyliczył A. Burba.
„Ewangelista kulinarny. Miłośnik podróży. Namiętny gracz. Certyfikowany pisarz. Fan popkultury”.