Drugi kryzys od początku obecnej dekady rozbudza obawy przedsiębiorców i mieszkańców oraz podsyca nadzieję, że wszystkie problemy zostaną rozwiązane lub przynajmniej pokryte przez budżet państwa. Państwo może i powinno prowadzić taką antycykliczną politykę fiskalną, ale jego możliwości nie są już nieograniczone.
AIDS
Wraz z przyszłorocznym budżetem państwa rząd przedstawił zestaw różnych środków, które mają złagodzić negatywny wpływ kryzysu energetycznego na mieszkańców i przedsiębiorstwa. Środki programu są skromniejsze niż te wylane podczas pandemii.
w 2020 r. deficyt budżetu sektora publicznego osiągnął 7,2%. PKB, a w 2023 r. rząd spodziewa się blisko 5%. Deficyt PKB. Jest jednak bardzo prawdopodobne, że będzie niższy – wiele założeń, np. ile środków będzie potrzebnych na zrównoważenie cen energii, jest dość konserwatywnych.
Spektrum opinii na temat przyszłorocznego budżetu i działań ratunkowych jest niezwykle szerokie – niektóre partie opozycyjne twierdzą, że ludziom nie pomaga się dostatecznie i że potrzebne są większe pożyczki, przedstawiciele „Innych partii twierdzą, że nie ma potrzeby tyle pożyczać i zaszaleć . Podobną kakofonię rozbrzmiewają przedstawiciele biznesu – jedni cieszą się, że nie potrzebują pomocy z budżetu, inni są przekonani, że bez dodatkowych działań nie unikniemy fali bankructw.
Mnogość opinii pokazuje, że prawda prawdopodobnie leży gdzieś pośrodku, dlatego staraliśmy się tam trafić z proponowanymi środkami pomocowymi. Według środków przeznaczonych na amortyzację szoku energetycznego Litwa plasuje się w średniej unijnej – nie wyróżnia się nadmierną gospodarką czy rozpryskami pożyczonych pieniędzy.
Złożone równanie
Jednak ten kryzys energetyczny ma mniej niepewności niż pandemia i jest łatwiejszy do opanowania. Dlatego potrzeba mniej środków pomocowych i można je wykorzystać w sposób bardziej ukierunkowany, neutralizując skoncentrowaną istotę problemu.
Brytyjski dramat jest dobrą ilustracją tego, że populizm i darmowe obiady są możliwe, ale z pewnością nie są zalecane, dopóki banki centralne nie przerywają pracy drukarek.
Większość pomocy jest obecnie oferowana w formie ulg podatkowych, gwarancji kredytowych i innych środków zapewniających płynność finansową, przy czym znacznie mniejszy udział stanowią bezzwrotne dotacje. W przeciwieństwie do pandemii, duża część środków nie jest przeznaczana na ukrywanie bieżących problemów, ale na ich systematyczne rozwiązywanie – inwestycje w zwiększenie efektywności energetycznej, produkcję energii i infrastrukturę.
Rekompensata cen energii elektrycznej dla przedsiębiorstw, wynosząca połowę wzrostu cen, jest również skromniejsza niż w wielu innych krajach UE. Zrozumiałe, ale trudne do zaspokojenia jest pragnienie mieszkańców i przedsiębiorstw, by nie płacić więcej za surowce energetyczne niż dotychczas i nie więcej niż płacą ich sąsiedzi.
Rząd wymyśla niezwykle skomplikowane równanie – zapewnienie niezbędnego wsparcia przedsiębiorstwom i mieszkańcom, nie zapominając o kosztach alternatywnych, bo musi wystarczyć środków na inne priorytety, nie zapominając, że w przeciwieństwie do pandemii pieniądze nie są już darmowe. Niezbędne i niepotrzebne dotacje, ulgi podatkowe i różne inne środki były popularne i łatwe do rozdysponowania podczas pandemii – niepewność była bardzo duża, a państwo mogło bardzo tanio pożyczać.
Drogie pożyczki
Przypomnijmy, że latem 2020 roku Litwa rozdysponowała 1,75 miliarda. Emisja 30-letnich obligacji w euro, wtedy koszt pożyczania wyniósł tylko 0,6%. Jeszcze w zeszłym roku Litwa pożyczała przez pięć lat z ujemnymi stopami procentowymi – dziś brzmi to jak nierealistyczna bajka. Ale żaden kraj na świecie nie może marzyć o takim zainteresowaniu (poza szczególnym przypadkiem Japonii, która pożycza od siebie).
Włochy pożyczają na okres 10 lat na prawie 5%, rentowność obligacji amerykańskich przekracza 4%, Niemcy – 2,5%. W tym miesiącu Estonia pożyczyła na okres dziesięciu lat na 4%. odsetki roczne, Litwa zapłaci podobną cenę. Polski rząd jest hojny, ale koszt jego pożyczki przekroczył już 8%.
Zmieniło się otoczenie gospodarcze – inflacja niespotykana od dziesięcioleci związała ręce bankom centralnym, tak że po zwiększeniu podaży wolnego pieniądza na długi czas, nagle zwróciły się w innym kierunku. Ignorowanie tej okoliczności i próba rozwiązania wszystkich problemów tylko poprzez większy deficyt budżetowy jest bardzo ryzykowna. Dobrze ilustruje to dramat z tego miesiąca w Wielkiej Brytanii, gdzie nowy rząd z radością przedstawił populistyczny budżet z planami rozdania hojnych zasiłków i obniżenia podatków.
Rynki finansowe zareagowały błyskawicznie – cena brytyjskich obligacji rządowych gwałtownie spadła, koszty pożyczek poszybowały w górę, Wielka Brytania znalazła się na skraju systemowego kryzysu finansowego, a sytuację ustabilizowano dopiero dzięki nagłej interwencji banku centralnego. Rząd został zmuszony do szybkiej zmiany nie tylko planów budżetowych, ale także ministra finansów, a wreszcie dymisji premier Liz Truss.
Brytyjski dramat jest dobrą ilustracją tego, że populizm i darmowe obiady są możliwe, ale z pewnością nie są zalecane, dopóki banki centralne nie przerywają pracy drukarek. Jednak biorąc pod uwagę, że walczą one z inflacją, zdolność rządów do hojności będzie bardziej ograniczona – o tym powinny pamiętać również kraje strefy euro.
Rządy, które śpieszą się z ratowaniem wszystkich z rzędu za pieniądze, których nie mają, mogą szybko znaleźć się w sytuacji, w której same ratują.
„Certyfikowany fan sieci. Przedsiębiorca. Entuzjasta muzyki. Introwertyk. Student. Zły pisarz.”