Polacy, którzy w pewnym momencie prowadzili z miażdżącą przewagą, wygrali ćwierćfinałową bitwę 90:87 (29:26, 29:13, 6:24, 26:24). Pan Ponitka, który przeszedł do historii w Mistrzostwach Europy w Koszykówce, przyczynił się do zwycięstwa zdobywając 26 punktów, odbijając 16 piłek, wykonując 10 asyst i zdobywając 41 punktów użytkowych.
Pierwsza połowa. Na początku gry obie drużyny zajmowały się koszykówką opartą na huraganie i ofensywie. Nie obawiając się władz litewscy sąsiedzi prowadzili w połowie pierwszej kwarty o 15:11.
W kwarcie gwiazda reprezentacji Słowenii, Luka Dončić, wykazywał niewielką inicjatywę i zwracał się bardziej do kolegów z drużyny. Polacy w tym czasie kontynuowali ofensywną grę i po pierwszych dziesięciu minutach prowadzili 29:26.
Druga połowa. W drugiej połowie Polacy nie mieli zamiaru bać się mistrzów Europy. Po mocnym lay-upie Mateusza Ponitki, w połowie kwarty Polacy objęli 14-punktową przewagę 43:29.
Zdeterminowani Polacy rozpoczęli kwartał od skoku 16-3, a słoweńscy koszykarze wykazali się zdenerwowaniem w swoich poczynaniach. Pochopne decyzje L. Dončičiusa, który w drugiej połowie zranił się w palec, nie dodały mu pewności siebie.
W tym czasie Polacy zaczynali miażdżyć Słoweńców, a różnica między zespołami po regularnym dalekim strzale wynosiła już 23 punkty! 54:31.
Polscy koszykarze weszli do długiej przerwy prowadząc 58:39.
Trzeci trymestr. Słoweńcy koszykarze rozpoczęli trzecią kwartę z zupełnie lepszą intensywnością po obu stronach boiska. Słoweńcy, którzy wyróżniali się silną obroną, zredukowali deficyt – w przerwie między drużynami dzieliła się różnica 10 punktów, 50:60.
Kompletnie zdezorientowani Polacy dalej rozpraszali przewagę na lewo i prawo – w trzeciej kwarcie różnica między zespołami była tylko minimalna – 60:61.
Czwarty trymestr. Na początku czwartej kwarty Goran Dragic jednym rzutem za dwa punkty wyprowadził mistrzów Europy na prowadzenie. Po zakosztowaniu krwi Słoweńcy zaczęli coraz bardziej zwiększać swoją przewagę.
W tym czasie oburzonych Polaków „karmiono” faulem technicznym. Polscy koszykarze, rozpraszając przewagę, nie chcieli poddawać się nawet pod presją emocji – w połowie kwarty, po dwóch punktach z AJSlaughter, Polacy odzyskali prowadzenie 75:74.
Luka Dončičius, ukarany faulem technicznym, nie pokazał nerwów ze stali. Słoweńska gwiazda koszykówki również miała problemy na linii rzutów wolnych.
W tym czasie Polacy, którzy na nowo odkryli grę, zaczęli być przeciągani przez pana Ponitkę, który strzelił triple-double i spowodował piąty błąd L. Dončičiusa, który stracił nerwy.
Na nieco ponad dwie minuty do gry Polska ponownie oddaliła się Słoweńcom – 84:76. Słoweńcy, którzy weszli do decydującego ataku bez L. Dončičiusa, zmniejszyli deficyt do 4 punktów, ale świetnie rozegrany M. Ponitka sprawdził ponownie, trafiając z dystansu, który okazał się zwycięzcą.
Słoweńcy próbowali magicznie zmienić wynik, ale Polacy oparli się presji i świętowali zwycięstwo. Nawet po zakończeniu meczu słoweńskie gwiazdy pozostały aroganckie: nie spieszyły się z gratulacjami polskim koszykarzom, ale zgłaszały sędziom swoje żądania.
Polacy weszli do pierwszej czwórki mistrzostw Europy po ponad 50-letniej przerwie. Ostatni raz grali w półfinale mistrzostw w 1971 roku.
W półfinale Mistrzostw Europy w Koszykówce Polska zmierzy się z francuskimi koszykarzami.
Tymczasem Hiszpania zmierzy się z gospodarzami Niemiec w drugim półfinale. Oba mecze zostaną rozegrane w piątek.
Słowenia: Vlatko Cancar 21, Goran Dragic 17, Luka Doncic 14, Jaka Blazic 13.
Polska: Mateusz Ponitka 26, AJSlaughter i Michał Sokołowski po 16.
„Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury.”