opłakiwać mistrza, wstydzić gangsterowi

Fakt, że 29-letni Tomasz Valentek włożył głowę w walkę o wolność Ukrainy, wywołał wiele łez: były mistrz Polski w mieszanych sztukach walki (MMA) zdobył szacunek rodaków, a za swoją odwagę Ukraińcy.

Jednak informacja opublikowana o innym wolontariuszu z Polski była szokująca i zasmucająca.

Serwis „Kijów Niepodległa” ujawnił, że jeden z dowódców Legii Cudzoziemskiej, Sasza Kuczyński, to tak naprawdę 60-letni gangster Piotr Kapuściński, nazywany Brodą, który 8 lat temu uciekł przed wymiarem sprawiedliwości w swoim rodzinnym kraju.

Kapuściński nie zaprzeczył też swoim brutalnym metodom w Legii Cudzoziemskiej – upija się, nęka kobiety, każe swoim podwładnym rabować sklepy, grozi rozstrzelaniem tych, którzy mu się sprzeciwiają i wysyła żołnierzy na misje lekkomyślnie katastrofalne.

Towarzysze narzekali

Kijowska Independent oparła swoje roszczenia na relacjach amerykańskich legionistów i kopii oficjalnej skargi zagranicznych ochotników do Ministerstwa Obrony Ukrainy.

Skarga obejmuje nagranie telefoniczne, na którym żołnierze pokazują swoje oburzenie z powodu nakazu kradzieży w sklepie.

Najbardziej naganne są dwie pełne przygód operacje wojskowe pod Mikołajowem, podczas których zginęło pięciu legionistów, trzech zostało ciężko rannych, a jeden został schwytany przez Rosjan i teraz grozi mu kara śmierci.

Zgodnie z ukraińskim prawem w wojsku mogą służyć osoby z wcześniejszymi wyrokami skazującymi, ale dowódcami mogą być tylko mieszkańcy.

Ochotnicy z innych krajów do pomocy Kijowowi wchodzą w skład Legii Cudzoziemskiej, w skład której wchodzą dwie różne jednostki: jedna podległa armii, druga wywiadowi wojskowemu.

P. Kapuściński, który wstąpił do Legii Cudzoziemskiej na samym początku wojny, zaprzyjaźnił się z ukraińskimi dowódcami i stał się odpowiedzialny za koordynację i logistykę działań wojennych.

P. Kapuściński, nazywając się pułkownikiem, po chwili nabrał odwagi i w gangsterskim habicie groził pistoletem podwładnym, którzy kwestionowali jego decyzje.

Dawno, dawno temu P. Kapuściński był członkiem najbardziej znanej w Polsce grupy przestępczej Pruškuvos. Aresztowany przez władze bandyta zdradził swoich szefów: w tym celu odrzucono przeciwko niemu 71 zarzutów, mężczyznę zwolniono i umieszczono pod ochroną policji.

Geografia jest bardzo szeroka

Gdy stało się jasne, że gangster nadal popełnia przestępstwa, sąd nakazał jego aresztowanie, ale P. Kapuściński uciekł na Ukrainę. Tam Polak został oskarżony o kradzież, molestowanie seksualne i nielegalne posiadanie broni.

P. Kapuściński spędził ponad rok w ukraińskim areszcie śledczym, następnie został zwolniony i czekał na proces.

Polskie media, organy ścigania, a nawet byli towarzysze pana Kapuścińskiego nazywają go nikczemną osobą i żałują, że wkradł się kłamstwami do kierownictwa Legii Cudzoziemskiej na Ukrainie.

Opłakiwanie zmarłego sportowca

Towarzysze i rodacy reagują zupełnie inaczej na T. Valentka, Polaka, który oficjalnie zginął w pierwszej wojnie na Ukrainie.

Tej wiadomości nie podało polskie MSZ i Obrony, ale portal Onet, którego korespondent poinformował przedstawiciel karpackiego oddziału Legii Cudzoziemskiej o śmierci towarzysza w bitwie pod Charkowem.

Ich pluton został niespodziewanie tego ranka zaatakowany przez rosyjską piechotę wspieraną przez czołgi. Chociaż atak został odparty, odłamki materiałów wybuchowych poważnie zraniły legionistę i zabiły T. Valentekasa.

T. Valentekas swój wyjazd na wojnę tłumaczył tym, że nie mógł spokojnie siedzieć w domu i czekać, aż Rosjanie, którzy pokonali Ukrainę, zaatakują Polskę.

Sportowiec dołączył do walczących Ukraińców na początku wojny, dzięki czemu miał duży autorytet w drużynie, został wyznaczony do opieki nad grupą kolumbijskich żołnierzy.

Kilka lat temu T. Valentekas zdobył mistrzostwo Polski MMA w swojej kategorii wagowej i został uznany za utalentowanego sportowca.

Oprócz niego w karpackim oddziale Legii Cudzoziemskiej walczyło czterech innych Polaków, a na tragiczną bitwę poszli razem Kolumbijczycy, Litwini, Czesi, Szwajcarzy i dziewczyna z Niemiec.

Dowódca Legii Cudzoziemskiej Rusłanas Miroshnichenko, który żałował śmierci T. Valentka, przypomniał, że kilka dni wcześniej zginęło dwóch Amerykanów, Kanadyjczyk i Szwed.

Kijów nie podaje oficjalnie, czy to rzeczywiście pierwszy poległy polski żołnierz i ilu w sumie legionistów zostało zabitych lub rannych. Nie wiadomo dokładnie, ilu zagranicznych wolontariuszy włączyło się do walki z okupantem na Ukrainie.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy poinformowało, że kiedy prezydent Wołodymyr Zełenski wezwał cudzoziemców o pomoc na początku wojny, do kraju przybyło 20 tys. osób. wolontariusze.

Według warszawskiej „Gazety Wyborczej” nie powinno dziwić, że polski rząd milczy na temat śmierci T. Valentka – większość polskich bojowników wyjechała na Ukrainę bez uzyskania zgody władz na udział w wojnie.

Polskie prawo zabrania służby w armii obcego państwa, a oficjalne wysłanie ludzi do walki na Ukrainie naraziłoby Warszawę na konflikt zbrojny z Moskwą.

Dlatego na początku wojny rząd ogłosił, że Polacy chcący wyjechać doradzać ukraińskim żołnierzom muszą uzyskać specjalne zezwolenie MON, a nielegalne wstąpienie do sił innego państwa jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 miesięcy. lat.

Polskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że otrzymało 12 wniosków o zezwolenie na wyjazd na Ukrainę, ale tylko jedna osoba otrzymała jeden. Ze swojej strony Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że 14 osób otrzymało pozytywną odpowiedź na 29 wniosków.

Miroslav Czech, polski dziennikarz pochodzenia ukraińskiego i były poseł na Sejm zeznał, że znaczna liczba mężczyzn, którzy wyjechali z Polski na wojnę, jest w taki czy inny sposób powiązana z Ukrainą: jedni mają tam przodków, inni założyli rodziny z Ukraińcami. kobiet i czuły się zobowiązane wobec tego kraju.

Przedstawiciel Legii Cudzoziemskiej Damien Magrou potwierdził, że na pomoc Ukrainie zdecydowali się przedstawiciele 55 krajów ze wszystkich kontynentów: przybyli nawet z krajów tak odległych jak Brazylia, Australia, Korea Południowa, walczą nawet Czeczeni, Gruzini i Białorusini przeciwko Rosjanom.

Ten ostatni nawet utworzył oddział imieniem Kostasa Kalinauskasa i wyrusza do bitwy z flagą ozdobioną Vytisem.

D. Magrou ujawnił, że Legia Cudzoziemska składa się głównie z przedstawicieli Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii (Wielka Brytania), a następnie Kanadyjczyków i Polaków.

Wielu ochotników przybyło również z mniejszych krajów bałtyckich i skandynawskich, w tym z Finlandii, kraju, który oparł się rosyjskiemu atakowi podczas II wojny światowej, ale stracił znaczną część swojego terytorium.

Po wojnie fińskie kierownictwo zachowało neutralność i poczyniło ustępstwa wobec Moskwy, ale Helsinki, zszokowane tegoroczną rosyjską agresją na Ukrainę, zdecydowały się wstąpić do NATO i poparły propozycję państw bałtyckich, by nie dopuszczać już turystów z Rosji.

Odrzuca rosyjskie roszczenia

Moskwa twierdzi, że tylko 7000 obcokrajowców przybyło na pomoc Ukrainie, większość z nich – do 1700 – to Polacy.

Po 1,5 tysiąca jest legionistów z USA, Kanady i Rumunii, 300 z Wielkiej Brytanii.

Aby odwieść cudzoziemców od pomocy Ukrainie, kremlowscy propagandyści wielokrotnie rozpowszechniali na portalach społecznościowych sfabrykowane informacje o dużej liczbie legionistów zabitych na froncie.

W połowie kwietnia na stronie internetowej rosyjskiego MSZ pojawił się komunikat, że w walkach pod Charkowem zginęło trzech tuzinów obywateli polskich – najemników z prywatnej grupy paramilitarnej. Raport ten został zdementowany przez polskie Ministerstwo Obrony.

Później Moskwa ogłosiła, że ​​w bitwie pod Pawłodarem 23 maja zginęło 600 Polaków, co Kijów i Warszawa odrzuciły jako kłamstwo.

Dena Huxleye

„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *