Jego zasługi były naprawdę wielkie, a jego życie było ciekawe, bo trudne i skomplikowane. Przyszły prawnik urodził się w 1868 roku. 8 listopada W Wilnie, w rodzinie słynnego rewolucyjnego lekarza, polityka i jego wuja Valerijonas Vrublevskis, był jednym z przywódców powstania w 1863 roku. Dlatego też Zigmas Sierakauskas, Kostas Kalinauskas, Jaroslavas Dombrovskis i inni sztandarowi nosiciele przyszłych zapasów często zbierali się w domach swoich rodziców. Takie środowisko miało decydujący wpływ na wybór drogi życiowej młodego człowieka. Kolejny charakterystyczny szczegół: był jednym z nielicznych polskich intelektualistów, który zainteresował się językiem litewskim, najwyraźniej jeszcze podczas nauki w wileńskim gimnazjum.
Po ukończeniu go w 1877 r. ze złotym medalem młody człowiek wyjechał do Petersburga na studia medyczne i od razu zaangażował się w nielegalną działalność. Jednak policja szybko to wyjaśniła, T. Wrublewski próbował ratować się przeprowadzką do Warszawy, ale to nie pomogło. Aresztowany i osadzony w więzieniu w 1881 r. zesłany na Syberię, obwód tobolski. Młody buntownik nie dał się zastraszyć. Wręcz przeciwnie, na emigracji ostatecznie postanowił poświęcić swoje życie walce z caratem, w wyniku czego zrezygnował z pomysłu założenia rodziny i postanowił zostać prawnikiem – korzystając z platformy prawnika, słusznie się spodziewał mieć więcej okazji do legalnej walki.
Samotnie studiował prawo na Syberii, ciężko żyjąc, zarabiając na prywatnych lekcjach. 1884 – 1886 rzadko zdał wszystkie egzaminy i uzyskał stopień naukowy prawnika. Przez pewien czas pracował jako prawnik w Petersburgu, aw 1891 r., po śmierci rodziców, wrócił do Wilna i od razu okazał się znakomitym obrońcą mnożących się w ówczesnym carskim imperium procesów politycznych. w 1894 r. T. Vrublevskis, wraz z innymi znanymi polskimi i rosyjskimi prawnikami, bezskutecznie bronił i można powiedzieć, że zemaitów, którzy sprzeciwiali się zamknięciu cerkwi w Kraziai, co władze chciały zrobić przez wiele lat. Sprawa była duża i trudna: 180 świadków, 70 oskarżonych, ale potężna obrona pokrzyżowała plany rządu i jeszcze bardziej go skompromitowała.
Ale największy szacunek i autorytet zdobył T. Vrublevskis w latach 1905 – 1907, broniąc uczestników wydarzeń rewolucyjnych – dystrybutora zakazanej prasy Stanislovasa Didiulisa, Vincasa Mickevičiusa-Kapsukasa, który uciekł z suwalskiego więzienia, dystrybutorów uchwał Wielkiego Sejmu Wileńskiego, naszych socjaldemokratów, którzy przygotowywali atak na więzienie w Szawlach dla wolnych przyjaciół Wtedy obrońca doprowadził nawet do płaczu członków sądu wojskowego – generałów gorącym i sugestywnym przemówieniem i został obsypany kwiaty przez publiczność… Zasłynął w całym Imperium Rosyjskim, broniąc białoruskich pisarzy Aloizy Paszkiewicz-Ciotka i Jokuba Kolasa, łotewskich socjaldemokratów, idąc do rewolucjonistów – Rosjan, Polaków, Żydów, Ormian, Ukraińców i innych, łącznie około 400 oskarżonych – w sądach w Petersburgu, Moskwie, Kijowie, Kazaniu, Rydze, Warszawie, Gardin, Kownie, Mińsku i innych niedźwiedzie. Następnie brał udział w nie mniej niż 470 sprawach politycznych, z których najsłynniejsze sięgają 1905r. zorganizowanych przeciwko zbuntowanym marynarzom okrętów wojennych „Potiomkinas” i „Ochakovs”. Jeden ze świadków w tej sprawie napisał później, że T. Vrublevskis „zamiast opłaty… przywiózł ze sobą do Wilna dziecko skazanego na śmierć porucznika Šmitasa i adoptował go. cały świat”. 13-letni chłopiec został wychowany przez swojego przybranego ojca, wysłany do szkoły – po ukończeniu Uniwersytetu w Petersburgu został również prawnikiem. Nazywał się Stanislov Sadkovskis, a ponieważ adopcja odbywała się w półtajemnicy, pojawiło się co najmniej kilku synów porucznika Šmita – Zgadza się, później okazało się, że nie wszystko tak było: T. Vrublewski rzeczywiście adoptował sierotę S. Sadkowski pomógł mu zostać prawnikiem, tyle że nie był synem Šmita, a jego legendę stworzyło warszawskie pismo w 1925 roku…
Potem, po zostaniu sławnym prawnikiem, sytuacja finansowa T. Vrublevskiego znacznie się poprawiła. Potrafił przeprowadzić inną ważną i bardzo łagodną działalność: zaczął gromadzić cenne książki, rękopisy, dzieła sztuki, skupować całe zbiory z bibliotek zmarłych właścicieli i wybitnych postaci kultury. Były wśród nich zbiory generała Vaizenhofa, archiwum działalności masońskiej, zbiory historyka Mykolasa Balinskiego, słynnego drukarza wileńskiego Juozapsa Zavadskiego, hrabiego Plioterii i innych, po kilka tysięcy tomów. Dlatego bardzo szybko nie mieściły się nawet w przestronnym mieszkaniu, ich utrzymanie stawało się coraz trudniejsze: wszak już w 1912 r. zgromadzono 65 tys. książek, około 1000 map, 5000 sztuk różnych cennych rękopisów. Należało założyć „Towarzystwo Biblioteki Publicznej im. Eustachego i Emilii Wrublewskich”, oczywiście przy wsparciu członków, po zainwestowaniu 40 000 rubli z własnych pieniędzy, przy obecnej ulicy Mindaugas rozpoczęła się budowa specjalnego budynku dla biblioteki. Realizacji pomysłu uniemożliwiła wojna.
Należy wspomnieć jeszcze o jednej zasługi T. Vrublevskisa dla nas: XIX wiek. pod koniec XX wieku zatrudnił jako swoich asystentów i pomógł młodym Jonasowi Vileišiusowi, Mykolasowi Riomerisowi, Augustinisowi Janulaičiusowi, Mykolasowi Biržiškasowi, którzy później stali się wybitnymi postaciami naukowymi i politycznymi, postawić pierwsze kroki w orzecznictwie.
Wojna, okupacja niemiecka, zmiana rządu w Wilnie bardzo utrudniły życie T. Vrublevskiego, ale go nie złamały. 1918 – 1919 brał udział w działalności kulturalnej rządu V. Kapsukasa – wszak zawsze sympatyzował z lewicą, został mianowany dyrektorem Archiwum Centralnego, na różne sposoby potępiał plany przyłączenia się Polski do Litwy, w tym za pomocą tzw. nazwany projektem Hymansa. Po zdobyciu Wilna, części Białorusi, Ukrainy i brutalnych prześladowań mieszkających tam Litwinów, Białorusinów, Żydów i Ukraińców, Polacy ponownie wstawiali się w sądzie za tymi, którzy zostali źle potraktowani przez władze. Mówiono: w czasach rosyjskich chronił własny naród przed obcymi, a teraz trzeba było chronić cudzoziemców – przed własnymi… W rzeczywistości w latach 1907 – 1909 musiał bronić tajnych szkół polskich w Wilnie przed Rosjanami, aw 1924 – te same litewskie szkoły święciańskie, Gervėčiai – przeciwko prześladowaniom władz polskich.
T. Vrublevskis tak dobrze przygotował swoją obronę, znajdując niepodważalne argumenty i przedstawił je tak sugestywnie i żarliwie, artystycznie, że prokuratorzy po prostu go unikali, bojąc się znaleźć się na miejscu głupców. Jego przemówienia w sądzie były tak imponujące, że przyjeżdżali ich słuchać koledzy z innych miast. Później ich świadek M.Biržiška wspominał: „Zamiast lekko przygarbionego starca, zdziwiona publiczność Sejmu nagle zobaczyła lwa stojącego za biurkiem prawnika i gotowego zaatakować swoich wrogów skokiem z prędkością błyskawicy. „
Oczywiście takie działania T. Wrublewskiego nie podobały się zarówno władzom okupacyjnym, jak i znacznej liczbie Polaków w Wilnie, którzy oczerniali go w prasie, nazywając go rusofilem, dezerterem z narodu polskiego, nacjonalistą Litwinem itp. Dlatego, choć był specjalistą wysokiego szczebla, nie został zaproszony na stanowisko profesora w instytucie utworzonym w Wilnie. Na Uniwersytecie Stefana Batorego był głęboko urażony własnymi. To prawda, że skorzystali na tym nasi rodacy z Wilna: słynny prawnik do śmierci pracował jako prawnik ich najważniejszej organizacji – Litewskiego Komitetu Tymczasowego w Wilnie. Były to bardzo ważne obowiązki, ponieważ Litwini wileńscy byli bardziej prześladowani przez władze niż inne narody niepolskie. Oczywiście dochody tutaj były skromne, T. Vrublevskis był biedny, ale pozostał wierny swoim zasadom. A jego protegowany S. Sadkovskis bronił naszych rodaków przed polskimi władzami, ale nie na długo – zmarł wcześnie.
Pod koniec życia musi uporać się z losem skarbów swojej biblioteki, których mnożą się. w 1925 roku zgromadzono już około 90 tysięcy. tomów książek, 1500 map, ponad 20 tys. rękopisów, 10 tys. grafik i innych dzieł sztuki, ok. 18 tys. drobne, ale ważne druki, 2500 ważnych fotografii dla historii Wilna. Wszystkie te aktywa są wyceniane na 2 miliony dolarów. w 1924 r. polskie Ministerstwo Oświaty zaproponowało T. Wrublewskiemu przekazanie tego wszystkiego państwu i umieszczenie w pałacu pod Wilią, który kupi od potomków hrabiego Tiszkiewicza i zaadaptuje na bibliotekę. Musiałem się zgodzić, bo inaczej nie dałoby się chronić zgromadzonego dobra kultury i udostępnić go ludziom. Tylko T. Vrublevskis zażądał, aby zbiory jego biblioteki nigdy nie opuszczały stolicy Litwy Wilna, aby mógł z nich swobodnie korzystać każdy, kto zechce.
Biblioteka została zainstalowana w nowym pałacu dopiero w 1932 roku, po śmierci jej fundatora. w 1939 r. został brutalnie zniszczony, ponieważ gdy Wilno zostało zajęte przez Armię Czerwoną, stracił wiele cennych ksiąg i rękopisów, które trafiły do Mińska. w 1941 roku biblioteka została przekazana Litewskiej Akademii Nauk, aw 1944 roku ledwo uniknęła niemieckich bombardowań. Po wojnie został znacznie rozbudowany i działa do dziś, choć wciąż trwają próby jego likwidacji.
A założyciel biblioteki zmarł w 1925 r. 3 lipca, podczas negocjacji z władzami, jego zdrowie nadszarpnęło trudne życie, stresująca praca, zła dieta i brak rodziny. Pogrzeb był bardzo piękny: osoby mówiące po litewsku, polsku, rosyjsku i białorusku oddały hołd zasługom zmarłego, jego niewyczerpanemu humanizmowi i inteligencji w przemówieniach przy trumnie Rasas. Szczególnie litowały się nad nim setki więźniów politycznych w więzieniu Łukiszki – w końcu zginął człowiek, z których wielu wciąż liczyło na pomoc…
„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”