„Stop” dla mistrza weta – Wiedza biznesowa

Zdjęcie: ZUMA Press/Scanpix.

W czasie, gdy Rosja plądruje i zawłaszcza ziemie ukraińskie, a demokratyczny świat pracuje wspólnie nad znalezieniem nowych sposobów, aby powstrzymać Putlera przed wysłaniem jego hordy barbarzyńców na wojnę, w samej Unii Europejskiej pojawiają się tak zwani pożyteczni idioci, sprowadzając wodę do młyna junty wojskowej i zagrażając jedności europejskiej w walce z agresorem ze Wschodu. W związku z tym we Wspólnocie pojawia się coraz więcej głosów mówiących o tym, że UE musi ograniczyć nadużywanie krajowych praw weta i coraz więcej pytań proponuje się rozstrzygać większością głosów.

Rosja, „przeprowadzając” tak zwane referenda na okupowanych obszarach Ukrainy, których wyniki sporządzono na Kremlu na długo przed tą żałosną farsą, spieszy się z integracją obcych terytoriów w swoją „federację”.

Tak jest w XXI wieku. W centrum Europy „carski” bunkier, który wysłał swoich zbirów, kradnie ziemię z sąsiedniego kraju i jak wszyscy złodzieje krzyczy do całego świata (a może bardziej do swoich zombie): oto kopalnia, nie skraść się, nie oddam tego!

Będziesz musiał z tego zrezygnować – w cywilizowanym świecie przestępcy długo nie czerpią korzyści z nielegalnego łupu, a w cywilizowanym świecie przestępcy dostają zasłużoną karę. Za tym tęskni taki świat, budując poparcie dla walki Ukrainy o wolność, przybliżając nieuchronną agonię imperialnej junty.

Ale w tej międzynarodowej jednostce są pożyteczni idioci, którzy stukają Putlera w uszy gałkami ocznymi i dają mu najmniejszą szansę na przewrócenie tej jednostki. Na szczęście prawie wszystkie kraje europejskie już widziały i oddzielały pszenicę od plew podczas siedmiu miesięcy wojny rosyjskiej. Ale ta rosyjska słomka wciąż zasłania oczy przywódcom niektórych krajów.

W Unii Europejskiej mamy Viktora Orbána, premiera Węgier. Postać ta słynie z tego, że przez wiele miesięcy hałasuje o sankcjach nałożonych przez UE na Rosję po tym, jak zaatakowała Ukrainę. Jednak w Radzie Państw Wspólnoty, która musi podejmować te decyzje jednogłośnie, Węgry zawsze głosowały za odpowiednimi zestawami sankcji. Prawdą jest, że Węgry wynegocjowały wyjątek z powodu embarga na ropę naftową wobec Rosji, które wejdzie w życie w grudniu, przez co od dawna szokują 26 państw członkowskich.

To jednak nie wystarczyło V. Orbanowi. Teraz wzruszył ramionami: najwyraźniej zainspirowany przez swojego przyjaciela na Kremlu ogłosił także „referendum”… w sprawie sankcji UE wobec Rosji.

„Sankcje zostały przyjęte w sposób niedemokratyczny, zadecydowali o nich brukselscy biurokraci i elita europejska” – powiedział 26 września. Parlament w Budapeszcie.

Bo według V. Orbana „jeśli obywatele Europy płacą cenę, nie konsultowano się z nimi”.

Zamiast tego jego rząd będzie „pierwszym w Europie, który poprosi ludzi o sankcje wobec Rosji” poprzez „konsultacje narodowe”.

Może później posłucha Putlera.

Podczas tych „konsultacji” obywatele węgierscy otrzymują ankiety, w których pytania są sformułowane w taki sposób, aby odpowiedzi wydawały się bardzo atrakcyjne, a stanowisko rządu prawidłowe.

Prawdą jest, że wyniki takich dochodzeń nie mają prawnie wiążących konsekwencji.

Jednak niepowtarzalne weto węgierskiego premiera jest prawdopodobnie kroplą w szklance cierpliwości państw UE. Chociaż większość spraw UE jest obecnie zatwierdzana przez kwalifikowaną większość krajów, kilka obszarów polityki nadal wymaga jednomyślnej zgody państw członkowskich. Zajmuje się polityką obronną i zagraniczną, rozwojem, podatkami i policją.

„Cynowi politycy skorzystali z okazji, aby domagać się ustępstw od innych Europejczyków. Kraje blokowały sąsiadom wejście do UE, aby skorzystać na wewnętrznym sporze; mały Cypr w 2020 roku zablokował sankcje wobec Białorusi, ponieważ chciał, aby UE skupiła się na Turcji. Ale mistrzem niszczącego weta jest niewątpliwie autokratyczny premier Węgier V. Orban, który wcześniej w tym roku zablokował kolejne rundy sankcji wobec Rosji, a teraz grozi wykolejeniem udziału Europy w globalnym porozumieniu dotyczącym podatku od osób prawnych. Weto Węgier i ich toczące się walki z UE w sprawach niepowiązanych V. Orban, jak wprawny oszust, dostrzegł szansę na zysk i wykorzystał ją” – pisze The Economist.

W konsekwencji UE stoi w obliczu ciągłego problemu 26 krajów będących zakładnikami interesów jednego kraju.

Brytyjska publikacja sugeruje: Stosowanie weta na wzór węgierski wyraźnie przekracza ich cel. Potrzebujemy więc nowej zasady: nazwijmy to Odwrócony Luksemburg. Pierwotny kompromis luksemburski przewiduje, że tam, gdzie weto jest zwykle zabronione, może zostać przedłużone w wyjątkowych okolicznościach. Odwrotny kompromis luksemburski proponuje, aby tam, gdzie weto jest ogólnie dozwolone, zakazane jest w podobnych rzadkich okolicznościach. Kompromis luksemburski zapobiega ekscesom federalistycznym. Odwrócony luksemburski kompromis uchroniłby Europę przed dyplomatycznym szantażem.

Wskazuje się, że korzystanie z jawnie nadużycia prawa weta byłoby skuteczniej karane poprzez zmniejszenie środków unijnych wysyłanych do krajów, które z nich korzystają. Takie zagrożenia działają: Węgry walczą obecnie o aktualizację swoich przepisów antykorupcyjnych, aby uniknąć utraty nawet 7,5 miliarda euro. EUR. Węgry (podobnie jak Polska) obecnie nie otrzymują pieniędzy na wypadek pandemii właśnie ze względu na braki w praworządności.

Porażka Luksemburga powinna rozwiązać kolejny problem, z którym wkrótce zmierzy się Europa: jak zarządzać unią 35 lub więcej członków po rozszerzeniu o państwa takie jak Serbia czy Ukraina, nie gubiąc się w gąszczu potencjalnych weta w zakresie praw człowieka.

Obecnie nie ma propozycji całkowitego zrzeczenia się prawa weta, ale VŽ uważa inną propozycję wartą uwagi: Niemcy i Francja zasugerowały, że więcej kwestii powinno być rozstrzyganych większością kwalifikowaną w celu poparcia rozszerzenia UE. Aby uniknąć nadużywania prawa weta, można zastosować dźwignię finansową: jak sugeruje The Economist, dodatkowym kryterium otrzymywania unijnego wsparcia może być zastrzeżenie, że państwa członkowskie nie mogą wykorzystać prawa weta do przejęcia kontroli nad sprawami bloku.

ARTYKUŁ REDAKCYJNY (redakcyjny) – esej odzwierciedlający opinie redakcji, pisany w jej imieniu, często bez wskazania konkretnego autora, często odpowiadający na pewne wydarzenia, fakty, trendy. Charakteryzuje się niewielką objętością, często jednakową dla wszystkich artykułów redakcyjnych publikacji, zwięzłym przedstawieniem idei, wykorzystaniem tezowej argumentacji oraz elementami retoryki dziennikarskiej. Przyjęło się przedstawiać wnioski, streszczenia, które odzwierciedlają zapisy redakcji. / Encyklopedia Dziennikarstwa /

Wybierz firmy i tematy, które Cię interesują – poinformujemy Cię w osobistym biuletynie, gdy tylko zostaną wymienione w „Verslo žinija”, „Sodra”, „Registrų centura” itp. w źródłach.

Brinley Hamptone

„Myśliciel. Miłośnik piwa. Miłośnik telewizji. Zombie geek. Żywności ninja. Nieprzejednany gracz. Analityk.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *