Na Litwie dochodzi do krachu gospodarczego spowodowanego przez rząd

Na Litwie roczna inflacja w pierwszym miesiącu przekracza 20%, ceny energii osiągają rekordowe poziomy i nadal przekraczają nowe pułapy. Tymczasem przewodnicząca Sejmu Viktorija Čmilytė-Nielsen oświadczyła niedawno publicznie, że środki mające na celu opanowanie obecnego kryzysu cen surowców energetycznych zostaną przyjęte dopiero podczas rozpatrywania budżetu na 2023 rok!

A teraz Polska, Estonia, Czechy i wiele innych krajów ma już jasne, zaakceptowane i działające pakiety pomocy dla mieszkańców i firm!!! Są potrzebne tu i teraz do przetrwania, a nie do rozrywki, ale władze litewskie nawet tego nie planują! Proponuje cierpieć w ciemności i żyć bez odszkodowania do 2023 roku. Powstaje pytanie: ile firm dotrze do 2023 roku? przy aktualnych cenach i ilu mieszkańców będzie miało środki na opłacenie rekordowych rachunków za gaz i prąd?

Sytuacja pogarsza się w tempie postępu geometrycznego

Ostatnie otrzymane faktury firmowe oraz porównanie cen gazu za metr sześcienny w porównaniu do roku temu pokazują 18-krotny wzrost ceny!!! Nowa cena sięga aż 8,28 euro, podczas gdy rok temu było to zaledwie 0,46 euro! Rachunki mieszkańców za gaz i prąd również czasami wzrastały! Gdzie jest jasny plan liberalno-konserwatywnego rządu dotyczący ratowania Litwinów i przedsiębiorstw tworzących miejsca pracy? W jakim stopniu nepotyzm może być nadal tolerowany w sektorze energetycznym, m.in. Prowadzony przez Roko Masiulisa przynoszący straty Litgrid kupuje energię elektryczną na giełdzie NordPool, na której kierownicze stanowisko zajmuje jego żona, otrzymując w ten sposób nawet 128 mln. Nieprzewidziane dochody w euro w ostatnim semestrze. Jak osoby prywatne i firmy mogą planować na przyszłość, jeśli nie wiedzą, czy będzie rekompensata – komu, ile i kiedy?

To smutna rzeczywistość, ale w styczniu wielu się nie uda i zamkną, zbankrutują, a ludzie będą bezrobotni i bez dochodów z „N” razy wyższymi cenami! Ekonomista Raimondas Kuodis otwarcie ocenił wszystko, co się dzieje: „To parodia narodowości, gier lobbystycznych, korupcji i brutalności w jednym. Takie rzeczy są nie do utrzymania, ponieważ wkrótce czy później opinia publiczna zrozumie, że jest „głupi”.

Zgadzam się z R. Kuodisem, że można całkowicie cofnąć liberalizację. Trzeba to zrobić, jeśli obecny rząd będzie miał odwagę przyznać się do swoich błędów i będzie chciał pomóc ludziom, którzy zostali oszukani i którzy mają kłopoty.

Bez pomocy państwa duże firmy zaczną się „rozpadać”, a niektóre z nich już rozważają zaprzestanie działalności.

Dlaczego nic się nie robi?!

Jak więc poradzić sobie z tą trudną sytuacją ekonomiczną dla całej gospodarki w krótkim okresie? Zatrzymanie liberalizacji nie wystarczy. Musimy nacjonalizować tymczasowe firmy energetyczne i wprowadzić dla wszystkich ceny regulowane. Nie ma innego logicznego sposobu na przetrwanie tego trudnego czasu kryzysu. Przecież nawet prezydent naszego kraju Gitanas Nausėda proponuje utrzymanie stałej ceny 24 centów za kilowatogodzinę energii elektrycznej (kWh). Liberalizacja rynku energii elektrycznej powinna być zatrzymana ściśle od pierwszego etapu, po tym, co się stało, a nie od obecnej sytuacji, jak sugerują niektórzy politycy i przedstawiciele społeczeństwa. Aby litewscy biznesmeni i cała ludność przetrwały, obecna sytuacja wymaga mądrych i szybkich rozwiązań. Tymczasem w dłuższej perspektywie Litwa musi stać się krajem produkującym energię elektryczną, bo teraz jesteśmy krajem importującym energię elektryczną! Nawet do 75% potrzebnej nam energii kupujemy od zagranicznych dostawców, a przecież kilkanaście lat temu, kiedy jeszcze działała elektrownia jądrowa Ignalina, sami eksportowaliśmy prąd do innych krajów. Wyraźnie widać, że zamknięcie elektrowni jądrowej Ignalina było poważnym błędem, który do tej pory powodował naszą niepewność energetyczną i stwarzał warunki do budowy elektrowni jądrowej Astrav. Podwójnie bolesny błąd polityków u władzy na Litwie.

Kto będzie odpowiedzialny za konsekwencje tego krachu gospodarczego?

Bardzo niepokojące są refleksje przedstawicieli biznesu na temat obecnej sytuacji. Według prezesa Wileńskiej Izby Handlowo-Przemysłowej i Rzemieślniczej (VPPAR) Sigitas Leonavičius: „Bez pomocy państwa duże firmy zaczną się „upadać”, niektóre z nich już planują zaprzestać swojej działalności. Według niego: „Ważne jest utrzymanie przemysłu, utrzymanie sektora, w którym notabene pracuje prawie milion Litwinów. Gdy zacznie się załamywać, rozpocznie się postęp geometryczny”. Już teraz jedna z największych firm w kraju Achema zaprzestała działalności, upadają firmy z branży szklarskiej i tworzyw sztucznych, generalnie znaczna liczba firm planuje przenieść swoją działalność z Litwy do Polski lub innych bardziej atrakcyjne kraje. Co więcej, największe w kraju fermy drobiu i inni przedstawiciele przemysłu spożywczego twierdzą, że nie przetrwają tej zimy bez wsparcia państwa i zbankrutują. A to dopiero początek problemów trapiących firmę.

Jaka przyszłość czeka wszystkich Litwinów? Już teraz inflacja na Litwie jest prawie taka sama jak na rozdartej wojną Ukrainie, mimo że nie mamy do czynienia z fizyczną wrogością. Jakby tego było mało, rząd Ingridy Šimonytė we wrześniu zaproponuje Sejmowi uchwalenie zmian w ustawach, po których wzrośnie akcyza na różne rodzaje paliw, a tym samym jeszcze większy wzrost cen usług i towar jest gwarantowany. Niewłaściwie zarządzany litewski pociąg gospodarczy wkrótce zostanie całkowicie wykolejony! Kto będzie odpowiedzialny za konsekwencje tego krachu gospodarczego i jak wszyscy będziemy musieli po tym żyć!? Jak przyszły rząd może naprawić tak zrujnowaną gospodarkę po zakończeniu pracy tego rządu! ?

Dlaczego ci, którzy widzą katastrofalną sytuację, zostają zamienieni w rosyjskich agentów!?

Zadaję naszemu narodowi pytanie: czy ta sytuacja jest dla was odpowiednia i kiedy wreszcie ten rząd zostanie poproszony na głos o pracę dla Litwy!? Niestety, w państwach dyktatorskich nie jest powszechne, nawet bez poparcia ludzi. A premier wyraźnie nam powiedział – czekajcie na następne wybory. Nie obiecuje też, że zmieni słabych ministrów. W końcu dyktatura. Dlaczego zmieniać!?

Litwini są cierpliwi, a V. Putin jest rzeczywiście odpowiedzialny za bezczynność rządu i brak komunikacji z narodem. Ci, którzy tego nie rozumieją i nie popierają liberalno-konserwatywnego rządu, to rosyjscy agenci. Taka cudowna bajka i „makaron dla narodu” wiszą nam w uszach od kilku lat… Tu już tworzy się głęboka sytuacja kryzysowa i nie mamy prawa się wycofać, ale wokół nas panuje CICHA i STRACH. .. Jeśli większość wybierze milczenie i nieistnienie, to aktywna mniejszość na pewno nas nie uratuje . Jeśli naród jeszcze żyje, ruch „Najpierw Litwa” musi powstać w całym kraju!!! Jej przedstawiciele muszą domagać się pilnie potrzebnych decyzji tu i teraz i przypominać rządowi, że zgodnie z Konstytucją Litwa jest demokracją, a nie dyktaturą…

Zelene Stidolphe

"Certyfikowany fan sieci. Przedsiębiorca. Entuzjasta muzyki. Introwertyk. Student. Zły pisarz."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *