Serhiys Rudenka: zbudujemy pomnik Zełenskiemu, gdy wygra wojnę

Tak nazywa się książka „Zełenski bez makijażu” napisana przez dziennikarza jeszcze przed wojną po ukraińsku. Ostatnie strony tej księgi S. Rudenka pisał w ukryciu, na dźwięk wybuchów, gdy już wyjeżdżał z Kijowa do Lwowa. Nie mógł przewidzieć niezwykłego sukcesu swojej książki – dziś książka ukazała się w 25 krajach na całym świecie, a jej autor dzieli się wywiadami z największymi światowymi stacjami telewizyjnymi i publikacjami.najważniejsze – The Sunday Times, The Washington Post, Strażnik, Der Spiegel. , Newsweek.

Na Litwie książka S. Rudenki „Zelenskis” ukazała się nakładem wydawnictwa „Alma littera”, na litewski przetłumaczyła ją Jovita Liutkutė. Jak wynika z komunikatu prasowego, zaraz po wydaniu znalazł się już w pierwszej dziesiątce najlepiej sprzedających się nowych wydawnictw.

Ukraiński dziennikarz rozumie: bez wojny świat nie potrzebowałby jego książki. „Moja historia Zełenski jako pierwszy zobaczył świat w czasie, gdy wszyscy chcieli wiedzieć, kto jest prezydentem Ukrainy” – mówi. – Kiedy zacząłem pisać książkę, moi koledzy śmiali się: co to za biografia polityczna?! Co można powiedzieć o osobie ze świata rozrywki – sceny, teatru, telewizji, imprez? W książce próbowałem spojrzeć na Zełenskiego oczami innych, ale prawdziwe oblicze Zełenskiego niewątpliwie zostało pokazane nam i światu przez wojnę”.



Serhijs Rudenka

© Osobisty album ze zdjęciami.

Autor książki mówi, że w 2019 r. V. Zełenski otrzymał ogromne uznanie zaufania ludowego, ale w rzeczywistości niewiele się zmieniło na Ukrainie: „Wybraliśmy go, skrytykowaliśmy go, wydawało mi się, że dwa i pół roku na Ukrainę wybuchnie nowa rewolucja wyborcza i będzie poszukiwany nowy przywódca. Wszystko zmieniło się 24 lutego tego roku, kiedy w stolicy Ukrainy wczesnym rankiem zaczęły wybuchać rakiety, zawyły syreny i rosyjscy spadochroniarze wpadli do miasta. miasto. Tego ranka zobaczyłem zupełnie innego Zełenskiego. Nie było w nim już teatralności ani żartów, widziałem odważnego człowieka, który był gotów odpowiedzieć za swój kraj. Został otoczony w Kijowie, świadom, że rosyjscy dywersanci tylko czekają o możliwość zabicia go” – mówi dziennikarz o pierwszych chwilach wojny.

Jest absolutnie pewien: 24 lutego oceny wszystkich ukraińskich polityków spadły do ​​zera, dla ludzi stało się jasne, że dawne życie nigdy nie wróci, a zwycięstwo w wojnie zniszczy system. „Wciąż myślę: gdybyśmy mieli jednego z byłych prezydentów, warunki dyktowane przez Putina z pewnością zostałyby zaakceptowane i niepotrzebne porozumienia zawarto dla kraju. Zełenski przyjął cios z godnością, swoim stylem, jego tonem, jego niedyplomacją pozwolić mu komunikować się i przemawiać do świata w zupełnie inny sposób Prezydent, były komik, witany jest przez parlamenty innych krajów owacją na stojąco, ten aplauz jest dla całego narodu Czasem aż trudno uwierzyć, że to to prawda, że ​​Zełenski w krótkim czasie stał się osobą, której wpływ jest niezwykle silny nie tylko na swój kraj, ale także na Europę i świat. Świat zaczął rozróżniać między Rosjaninem a Ukraińcem!”


Zełenski

Zełenski

© Okładka książki

Książka o prezydencie Zełenskim nie jest pierwszą książką o prezydencie Ukrainy w karierze S. Rudenki. Dziennikarz polityczny napisał siedem książek. Przyjrzeli się środowisku byłych prezydentów Ukrainy – Wiktor Juszczenko, Wiktor Janukowycz, pisali o byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko, pojawiła się też książka o najbogatszych ludziach Ukrainy, a „220 faktów z życia Janukowycza” przetrwało tylko na Internet, bo nie pojawiło się żadne wydawnictwo, które odważyłoby się wydać go na wydatki

Po napisaniu książki o prezydencie W. Zełenskim S. Rudenka próbował ją ofiarować polskiemu wydawnictwu, ale nie otrzymał odpowiedzi. Na początku wojny z ukraińskim dziennikarzem skontaktował się niemiecki redaktor. Książka została uzupełniona kilkoma rozdziałami opisującymi wydarzenia wojenne, a trzy tygodnie później była już dostępna dla portugalskich czytelników.

„Widziałem, jak upadł Związek Radziecki, widziałem, jak nikt nie może powstrzymać reakcji łańcuchowej rozpętanej przez narody krajów bałtyckich. Mocno wierzę, że Rosja, która przeraża i zagraża światu, kiedyś pęknie jak balon. wtedy zacznie się coś, czego nie da się cofnąć. Czekamy z przerażeniem na zimę, bo zdajemy sobie sprawę, że nie będzie łatwo ją znieść. Ale strach minął. Po tym, co zrobili Rosjanie w Mariupolu, Buczy i innych ukraińskich miastach, nie co do tego kraju można mieć złudzenia” – przekonuje ukraiński pisarz S. Rudenka.

Przeczytaj fragment książki:

Trzeci rozdział

„Stadion to stadion!”

19 kwietnia 2019 r. zagrzmiał największy stadion na Ukrainie – Narodowy Kompleks Sportowy „Olimpijskij”.

Dwadzieścia tysięcy widzów czekało na debatę Petra Poroszenki z Wołodymyrem Zełenskim. Po raz pierwszy w historii ukraińskich wyborów prezydenckich kandydaci próbowali przebić się do muru wśród zgiełku tłumu dochodzącego z trybun. To wydarzenie zostało sfilmowane i wyemitowane przez 150 stacji telewizyjnych.

Można powiedzieć, że podczas całej kampanii prezydenckiej ludzie z ekipy Poroszenki pozwalali sobie na lekceważące wypowiadanie się o Wołodymyrze Zełenskim. „Hologram”, „klaun”, „kołomojska lalka”, „kremlowski budowniczy” – to dalekie od pełnej listy epitetów, które Petro powtarzał niemal codziennie jak mantrę. On i jego specjaliści od kampanii politycznych byli przekonani, że kandydat Zełenski jest kompletnym nieporozumieniem.

Wystarczy publiczna debata, żeby to udowodnić – tak przynajmniej sądziła ekipa Poroszenki. Tak, tak, jeden z pełnych rozgrywek politycznych, w których ówczesny prezydent uważał się za bardzo doświadczonego. A Zełenski? Czego oczekiwać od aktora? Zapamiętane języki? Towarzyszący monit? „W końcu zmielę to na mąkę” – pomyślał pewnie Petro. I bardzo bolało. Bo okazuje się, że Zełenski przygotowywał się do debaty przez cały tydzień. Przynajmniej tak mówi Andrijus Bohdan.

Trzeba powiedzieć, że ekipa Poroszenki nalegała na zorganizowanie debaty kandydackiej jeszcze przed pierwszą turą wyborów. Już wtedy było jasne, że jest trzech głównych pretendentów do tego stanowiska: Petro Poroszenko, Wołodymyr Zełenski i Julia Tymoszenko. Ale dyrektor artystyczny studia Kvartal 95 zupełnie zignorował zaproszenie do udziału w debacie. Dlatego już między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich chęć przyciągnięcia przeciwnika ze świata wirtualnego do świata realnego i udowodnienia swojej bezsilności jako polityka stała się natrętnym i niezbędnym pomysłem dla pracowników Petrosa. Oleksijovičius. .

Jednak po dwóch tygodniach dyskusji sam Zełenski zaprosił Poroszenkę do debaty. Miały się one odbyć na dwa dni przed drugą turą wyborów – 19 kwietnia o godzinie 19:00 na stadionie Olimpijskiego. Musieli mieć widzów i dziennikarzy, debaty musiały być transmitowane przez wszystkie stacje telewizyjne w kraju, taki warunek postawił Wołodymyr. Adres wideo Zełenskiego do Poroszenki brzmiał jak fragment filmu. Zełenski idzie korytarzem Stadionu Narodowego, potem wychodzi do sektora 73 i jak prawdziwy wojownik wyzywa przeciwnika na debatę.

Zrozumiałe jest, że aktor wybrał bliskie mu otoczenie – scenę, publiczność, oklaski, reflektory kamer telewizyjnych. Po krótkiej dyskusji Poroszenko został zmuszony do zaakceptowania tego formatu debaty. Tak bardzo chciał podkopać rywala, że ​​zgodził się na wszystkie warunki Zełenskiego.

Na stadionie są dwie drużyny wsparcia. Dwie sceny. Dwa koncerty na raz. Sektory zwolenników Poroszenki i Zełenskiego. Prezenterami debaty są popularni ukraińscy dziennikarze Olena Froliak i Andrijus Kulikov. Zespoły kandydatów na prezydenta. Wydaje się, że niczego nie brakowało, poza przyniesieniem na stadion pasów mistrzowskich kandydatów na prezydenta i, jak to zwykle na meczach bokserskich, ogłoszeniem: „Panie i panowie… »

Naród czekał na spektakl. I otrzymał.

Poroszenko opuścił scenę i wszedł na scenę, na której stała drużyna Zełenskiego. Petro i Wołodymyr uścisnęli sobie ręce i rozpoczęli debatę.

Wołodymyr Zełenski okazał się nie tak zdesperowany, jak wyobrażał sobie Petro Poroszenko. To, co wydarzyło się 19 kwietnia na Narodowym Stadionie Olimpijskim trudno nazwać debatą. To był typowy pokaz KVK1. A konkretnie konkurs na dwóch kapitanów. W nim Wołodymyr czuł się jak ryba w wodzie. Tak, w jego wykonaniu było sporo przygotowanych wyrażeń. Tak, nazwał napastników rebeliantami z Donbasu. Tak, potrafił dziecinnie obiecać swojemu przeciwnikowi, że po kampanii prezydenckiej czekają go trudne czasy. Ale Zełenski wydawał się szczery. I to wrażenie chyba zepsuł dopiero jego przyjaciel „z sąsiedztwa” Jewgens Košovs, który wszedł na scenę ubrany w sportową koszulkę z kapturem i napisem POHUY.

Rozmowa Poroszenki z Zełenskim o przyszłości kraju nigdy nie nabrała rozmachu. Ten pojedynek na słowa można określić jako lawinę wzajemnych oskarżeń, publicznych wyrzutów, prowokacji politycznych i podobnych działań. Komik oskarżył piątego prezydenta o skorumpowanych przyjaciół, handel krwią, niedokończone śledztwo w sprawie spraw Majdanu i trwającą w Donbasie wojnę. Poroszenko skrytykował Zełenskiego za to, że unika obowiązkowej służby wojskowej, nie jest niezależnym politykiem, ma związki z Kołomojskim i ma za plecami uszy byłych urzędników Partii Regionów.

Zełenski prześcignął jednak Poroszenkę w sprawności aktorskiej, zmuszając go do klękania przed rodzinami zmarłych na Stadionie Olimpijskiego.

„Nie jestem twoim przeciwnikiem, jestem twoim osądem” – głośne i dumne słowa Zełenskiego skierowane do Poroszenki zdawały się decydować o wyniku debaty na Stadionie Olimpijskim. W szczególności oznaczały one koniec pięciolecia Piotra i początek kariery politycznej Wołodymyra.

Możesz powiedzieć z tymi samymi błędami, co jego przeciwnik.

Z oskarżeniami o korupcję przeciwko członkom jego zespołu.

Z przyjaciółmi i ojcami chrzestnymi u władzy.

Jednak jedno jest absolutnie jasne: Zełenski nie mógł sobie wyobrazić, jakie procesy czekały go i cały kraj pod koniec lutego 2022 r., a naród ukraiński nie miał pojęcia, że ​​po rozpoczęciu wielkiej wojny zobaczy zupełnie innego prezydenta .

Surowo zabrania się wykorzystywania jakichkolwiek informacji publikowanych przez DELFI na innych stronach internetowych, w mediach lub w innych miejscach lub rozpowszechniania naszych materiałów w jakiejkolwiek formie bez zgody, a po uzyskaniu zgody konieczne jest podanie DELFI jako źródła.

Becket Edwardsone

„Ewangelista kulinarny. Miłośnik podróży. Namiętny gracz. Certyfikowany pisarz. Fan popkultury”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *