Morawiecki skrytykował też uwagi byłego sekretarza stanu USA Henry’ego Kissingera – powiedział w Davos, że Ukraina musi oddać Rosji część swojego terytorium, a Europa musi szukać konsensusu z Rosją. Polski premier powiedział, że ma poczucie deja vu. „Wielki amerykański realista polityczny powtórzył dokładnie te tezy, które Polska słyszała w latach 70. i 80.” – pisał.
A potem wielu polityków miało tendencję do myślenia, że Związek Radziecki jako system jest legalny. Chociaż nazywano je „imperium zła”, byli politycy, „którzy mówili, że jego istnienie jest konieczne ze względu na równowagę sił”.
W ciągu pierwszych stu dni wojny Ukraina udowodniła światu dwie rzeczy. „Po pierwsze: dawna potęga Rosji jest dziś o wiele mniej imponująca, niż wielu sądziło. Po drugie: nawet mały naród może stawić opór silniej, jeśli ma niezniszczalny charakter” – powiedział Morawiecki.
Ale Ukraińcy muszą zadać sobie pytanie, czy naprawdę mogą liczyć na Europę. „Czy broń jest dostarczona na czas? Czy ktoś nie rozpoczyna negocjacji z Putinem za jego plecami”, czytamy w artykule. I czy UE przyjmie sankcje, które faktycznie ograniczą zdolność Rosji do działania.
W ciągu tych stu dni nie brakowało symbolicznych gestów. Wielu europejskich polityków odwiedziło Kijów, ale wojna trwa. Chociaż Ukraina zachowała Kijów i Charków i uniemożliwiła rosyjskiemu prezydentowi Władimirowi Putinowi osiągnięcie strategicznych celów: „Rosji trudno uznać za przegranego. Co więcej: fakt, że Rosja do tej pory nie przegrała, jest jej częściowym zwycięstwem”.
Kopiowanie tekstu tej wiadomości jest zabronione bez pisemnej zgody ELTA.
„Praktykujący Twitter. Profesjonalny introwertyk. Hardkorowy znawca jedzenia. Miłośnik sieci.