Wydawnictwo BALTO zaprasza do podróży śladami losów i niezwykłych historii: wystarczy otworzyć książki, które właśnie przybyły z drukarni, inspirowane prawdziwymi wydarzeniami.
Wycieczka do Japonii
Amerykankę Annę Johns do napisania powieści „Dziewczyna w białym kimonie” zainspirowała historia jej ojca, którą wielokrotnie słyszała: podczas służby w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych w Japonii jako młody człowiek zakochał się w miejscowym Rodzice zaprosili wielbiciela córki na tradycyjną ceremonię parzenia herbaty, ale gdy tylko zobaczyli, że to amerykański marynarz, zaprosili go na randkę.
Co by było, gdyby ta historia miłosna nie zakończyła się spotkaniem, które nigdy się nie wydarzyło?
Pisarz postanowił zagłębić się w głąb: okazało się, że niewielu amerykańskich żołnierzy mogło uzyskać pozwolenie na zawarcie małżeństwa ze względu na rygorystyczne kontyngenty imigracyjne, a po powrocie do domu musieli uporać się z przepisami dotyczącymi małżeństw mieszanych w Stanach Zjednoczonych.
Chociaż japońskie panny młode spotkały się z dyskryminacją w Ameryce, była to tylko kropla w morzu w porównaniu z trudnościami, z jakimi borykała się reszta Japonii. Stali się wyrzutkami w swojej ojczyźnie i nie mieli źródła dochodu.
I nie są to odosobnione przypadki, bo podczas okupacji japońskiej japońskie dziewczęta i amerykańscy żołnierze urodziły kilkanaście tysięcy dzieci.
Podstawą „Dziewczyny w białym kimonie” jest prawdziwa historia wychowanków sierocińca w mieście Oiso. W 1948 roku ten zakład opieki został założony przez Miki Sawadę, spadkobierczynię firmy Mitsubishi, kiedy noworodek, który zmarł z powodu mieszanej krwi, zawinięty w szmaty i gazety, spadł z dachu pociągu w drodze.
„Kilka razy nawet odłożyłem tę powieść na bok, ale jej temat sprawił, że chciałem wracać do pracy, ponieważ wiedzieć to być odpowiedzialnym”. Po prostu musiałam opowiedzieć historię dziesięciu tysięcy dzieci – pisze Ana Johns we wstępie autora. – Mam szczerą nadzieję, że „Dziewczyna w białym kimonie” pomoże ci zrozumieć wiele rzeczy bez pośpiechu, by potępiać i obwiniać. Uznając, że te dzieci istniały, po prostu uczcimy ich pamięć. Więc przedstawiam ci tę historię – historię Naoko i jej małego ptaszka – cudowną, tragiczną i prawdziwą”.
Historia „Dziewczyny w białym kimonie” przenosi nas do 1957 roku w Japonii. 17-letni ojciec Naoko chce poślubić syna partnera biznesowego, aby wzmocnić pozycję rodziny w konserwatywnym społeczeństwie.
Ale zakochała się w marynarzu Marynarki Wojennej USA, gaijin, obcokrajowcu i chce go poślubić, nawet jeśli przyniosłoby to wstyd całej rodzinie.
Kiedy okazuje się, że nosi amerykańskie dziecko, musi opuścić dom rodziców. Ta historia rozciąga się także na dzisiejszą Amerykę.
Ojciec umierający na raka dostarcza list do Tori. Po przeczytaniu młoda dziewczyna kwestionuje wszystko, co myślała, że wie o swoim ojcu i jego rodzinie. Aby odkryć prawdę, Tori podróżuje przez pół świata do odległego japońskiego miasteczka nadmorskiego.
Dziewczyna w białym kimonie stała się światowym bestsellerem przetłumaczonym na 22 języki. Powieść została przetłumaczona na język litewski przez Jūratė Žeimantienė.
Przez Amerykę z żyrafami
Kilkadziesiąt lat temu niezależna pisarka Lynda Rutledge przekopywała archiwa zoo w San Diego i znalazła inspirującą historię w pożółkłych wycinkach z gazet.
W 1938 roku dwie żyrafy zakupione dla zoo w Afryce przetrwały huragan na oceanie i w ciągu dwunastu dni zostały przewiezione przez kraj w udekorowanej ciężarówce, stając się pierwszymi żyrafami umieszczonymi w południowej Kalifornii.
„Czytając te stare artykuły, wyobraziłem sobie małą wiejską dziewczynkę wyglądającą na znudzoną przez okno i nagle widząc przechodzące żyrafy. „Znalazłem telegram z Lloyd’s of London, który ubezpieczył żyrafy przed przebiciem, siłą wyższą, huraganami, burzami piaskowymi i powodzie, „i to mnie jeszcze bardziej uzależniło” – powiedział autor.
Do napisania książki o tej niezwykłej podróży skłoniły również coraz bardziej przyprawiające o dreszcze wieści, że w XXI wieku żyrafy przeżywają katastrofalny spadek i stoją w obliczu wyginięcia.
Wątek „Na zachód z żyrafami” (powieść została przetłumaczona na język litewski przez Almantė Rimavičienė) zaczyna się od tego zagrożenia: żyjący od stu lat Vudrow Wilson Nickelis dowiaduje się, że żyrafy są zagrożone wyginięciem i stwierdza, że nie może go nosić historia, która wydarzyła się na jego grobie.
1938 rok. Wielki Kryzys nigdy się nie kończy. Hitler grozi Europie, a znużeni zmartwieniami Amerykanie dążą do cudu. Staje się dwiema żyrafami, które przeżyły huragan na Oceanie Atlantyckim i wylądowały w porcie w Nowym Jorku.
Żyrafy mają jeszcze dwunastodniową podróż specjalnie przystosowaną ciężarówką do zoo w San Diego. Woodrow, młody chuligan z Dusty Plains, prowadzi ciężarówkę. Gdy żyrafy spoglądają na Stany Zjednoczone Ameryki przez zapiekane okna, ich kierowca przeżywa największą przygodę swojego życia.
Zachód z żyrafami to zarówno przygoda i powieść historyczna, jak i historia miłosna. Występują w niej zarówno prawdziwe, jak i fikcyjne postacie, w tym pierwsza na świecie kobieta-reżyserka zoo, szorstki starzec z wieloletnim doświadczeniem, młody fotograf z tajemnicami, a także banda złoczyńców, których przeszłość jest również poplamiona niż futro żyrafy.
Nieznany Cypr
Kiedy kilka lat temu na Cyprze zniknęło pięć gospodyń z dwójką dzieci, policja nawet nie rozpoczęła rewizji, bo byli cudzoziemcami – urzędnicy powiedzieli, że kobiety i dzieci po prostu wyjechały gdzie indziej. Później okazało się, że wszyscy byli ofiarami mordercy.
„Uważnie śledziłam wydarzenia, czytałam gazety z bijącym sercem, oglądałam cypryjskie wiadomości, rozmawiałam z przyjaciółmi” – powiedziała Christy Lefteri o tragicznych wydarzeniach, które zainspirowały ją do napisania powieści „Ptaki śpiewające”.
Pisarka urodziła się i wychowała w Wielkiej Brytanii, gdzie jej rodzice, uchodźcy z Cypru, otrzymali azyl polityczny. Wie, jak bolesne jest opuszczenie ojczyzny i zakorzenienie się w innej kulturze, nie tylko poprzez doświadczenia rodzinne.
Ch.Lefteri przyjaźnił się z gosposią ze Sri Lanki pracującą dla bliskich krewnych na Cyprze. Menaka nie widziała swoich dwóch córek od ośmiu lat, komunikujących się tylko przez tablet – była ich ekranową matką.
„Tym samym tabletem przedstawiła mnie swoim córkom, pokazała mi swój dom i ulice rodzinnego miasta. Na ekranie zobaczyłam drzewa, kwiaty, niebo i jedzenie – chciała pokazać, czym jest jej dom, jak pachnie , jak smakuje i jakie uczucia wywołuje.
Razem z córkami i teściową wybraliśmy się na wirtualny spacer po mieście – autorka dzieli się swoimi przemyśleniami z czytelnikami książki. – Menace brakowało siły, wytrzymałości i nieskończonej miłości, ale wkrótce zobaczyłem niekończące się cierpienie z powodu tej ofiary. Tymczasem inne kobiety z sąsiednich domów pochylały się niezauważone i niezrozumiane.
„Och”, powiedział mi sąsiad, „te kobiety nie mają rodziny, wędrują samotnie po świecie”.
Jak sprawić, by ludzie zrozumieli, że uchodźcy to nie tylko migranci, że opuszczają ojczyznę, bo nie widzą innego wyjścia? Tego właśnie szukał Ch.Lefteri, pisząc bestseller „Apiculteur d’Alep”, i taki też jest cel „Bird Singers”.
Ta powieść nie jest oparta na prawdziwej historii, ale jest inspirowana prawdziwymi historiami – autorka komunikowała się z pracującymi kobietami na Cyprze, które na wyspę zepchnęła bieda i bezrobocie w ich rodzinnym kraju.
Powieść „Ptaki śpiewające” (przetłumaczona na litewski przez Aistė Kvedaraitė) opowiada historię Nišy, która przybyła do Nikozji ze Sri Lanki. Młoda wdowa zostawiła córkę w rodzinnym mieście i przez dziesięć lat sama sprzątała dom zamożnej Cypryjki Petry, przygotowując jedzenie, opiekując się ogrodem i opiekując się małym Alikiem.
Nisha otacza dziecko swojego pracodawcy czułością i miłością, ale widzi tylko własną córkę dorastającą na ekranie tabletu. Nie może wrócić na Sri Lankę – bez pieniędzy, które przesyła, rodzina by nie przeżyła.
Janis, która z powodu kryzysu gospodarczego straciła pracę w banku, wynajmuje mieszkanie w domu Petry. Utrzymuje się z kłusownictwa – złapane w sieci ptaki śpiewające zamieniają się w wykwintne dania w kuchniach restauracji.
Janis kocha Nishę, chce ją poślubić i rozpocząć nowe życie. Jednak pewnego wieczoru Niša przygotowuje aromatyczne curry z soczewicy, po kolacji sprząta kuchnię i po cichu wymyka się z domu, kładąc Alikę do łóżka. I nie wraca – ani tego dnia, ani następnego. Kiedy policja odmawia wszczęcia śledztwa, Petra postanawia ją odnaleźć na własną rękę.
liliowe dziewczyny
Amerykańska dziennikarka Martha Hall Kelly była po prostu zahipnotyzowana artykułem, który znalazła w magazynie o ogrodzie filantropki Carolyn Ferriday ze wspaniałymi oliwkami, nosiła cięcie, aż papier się całkowicie zmięty, a marzenie o odwiedzeniu tego miejsca się spełniło.
Była jedynym gościem tego dnia, więc nic nie przeszkodziło jej poczuć atmosferę domu i podziwiać osobowość poprzedniego właściciela.
Uwagę przykuło czarno-białe zdjęcie uśmiechniętych kobiet w biurze. Pracownik towarzyszący domowi pamięci tłumaczył ciekawskim zwiedzającym, że upamiętnia on grupę Polaków, którzy kiedyś tam odwiedzili. Kobiety te nazywano w obozie koncentracyjnym Ravensbrück „królikami”: więźniowie reprezentowali dla nazistowskich lekarzy zwierzęta doświadczalne, po przeprowadzonych przez nich operacjach doświadczalnych nie chodziły, lecz tańczyły.
Dziennikarka nie mogła zapomnieć tego, co usłyszała: „Nie miałam więc pojęcia, że efektem wyjazdu będzie książka. Wnętrze samochodu wypełnił zapach zakupionych drzewek oliwnych, a ogarnęła mnie historia życia Carolyn.”
Przed publikacją powieści pani Hall Kelly spędziła kilka godzin w archiwach, a Herta Oberheuser, jedyna lekarka skazana w procesie norymberskim, weszła do swojego wizjera.
Autorka odwiedziła także miejsca związane z historią w Polsce i Niemczech, udało jej się nawet spotkać kobietę, która przeżyła piekło Ravensbrück.
„Swoją twórczą inteligencją starałem się jak najwięcej opowiedzieć o tym, co wydarzyło się w obozie koncentracyjnym Ravensbrück, o „królikach” i ich doświadczeniach, tymi badaniami chciałem wskrzesić zainteresowanie wydarzeniami historycznymi, które ostatecznie zapadają w niepamięć. powód — powiedział Hall Kelly.
Trzymająca w napięciu akcja „Alyvų mergaičių” (przetłumaczona na litewski przez Jūratė Žeimantienė) rozgrywa się w Nowym Jorku i Paryżu, Niemczech i Polsce, podczas i po II wojnie światowej.
Karolina Feridei, przedstawicielka nowojorskich wyższych sfer, jest całkowicie pochłonięta pracą w konsulacie francuskim. Kiedy armia Hitlera zaatakowała Polskę we wrześniu 1939 roku i wkrótce zaatakowała Francję, jego życie przybrało nowy obrót.
Oddzielona oceanem od Karoliny Kasia Kuzmerik, młoda Polka, angażuje się w podziemny ruch oporu i jej bezpieczeństwo jest zagrożone. W przytłaczającym środowisku czujnych oczu i ostrożnych sąsiadów jeden błąd może mieć katastrofalne konsekwencje.
Herta Oberhoizer, ambitna młoda niemiecka lekarka, znajduje w gazecie ogłoszenie o pracy w obozie poprawczym dla kobiet. Gdy tylko dostaje pracę, zdaje sobie sprawę, że wkroczyła w świat pilnie strzeżonych tajemnic. Naziści przeprowadzają okrutne eksperymenty na więźniach obozu koncentracyjnego Ravensbrück.
Dla trzech kobiet los dzieli role ofiary, kata i zbawiciela, a ich życie splata w nierozerwalny węzeł winy i przebaczenia.
„Namiętny zwolennik alkoholu. Przez całe życie ninja bekonu. Certyfikowany entuzjasta muzyki. Fanatyk sieci. Odkrywca. Nieuleczalny praktyk twittera.”