Hana Stanislava Šumilaitė: „Jeśli popieramy władzę radziecką, wspieramy wolność” – Respublika.lt

– A jakie są wrażenia pani Hany na temat Jadagon?

„Wrażenie jest znakomite”, odpowiedziała HSŠumilaitė, „bardzo dobra atmosfera”. Bardzo dobrzy i uprzejmi ludzie, jak zwykłem żartować. Bez agresji, wszyscy się uśmiechali.

– I musiałem poczytać na portalach społecznościowych, że zalegają mieszkańcy wsi, zebrani w Jadagonie. Krytykom nie spodobały się nawet guziki na kurtkach uczestników. Zbyt wiele z nich zostało zamkniętych!

– Nie wiem, co oznacza wieśniak lub nie-wieśniak. Dla mnie było tam wielu wspaniałych ludzi, których kocham i z których jestem dumny. Patrzę w twarze ludzi, w moje oczy. Było wielu znajomych. Moi przyjaciele – były producent i muzyk – pochodzili z Połągi. To było tak, jakbym wątpiła, że ​​są z nami, ale okazało się, że byli z nami!

– Ponad połowa ludności kraju nie popiera jednorodnego partnerstwa, ale uważa się, że takie „opóźnienie” to mniejszość. Gdzie jest agresywność mniejszości publicznej, potrzeba dumy?

– Wiesz, teraz powiem brzydka. Nie wszystkie prostytutki lubią niewinne, czyste dziewice. Jeśli jesteś brudny, brudny, nie lubisz, gdy ludzie są po dobrej stronie. Gdzieś wewnątrz wiedzą sami, że nie postępują właściwie. To ich problem, ich sprawa.

Mam znajomych homoseksualistów, ale oni nie włóczą się po „brod” w Wilnie. Nie są agresywni, a ci, którzy maszerują w marszu dumy, są agresywni.

Wiesz, Polacy mają takie powiedzenie – jeśli nie wiesz, o czym mówisz, to chodzi tylko o pieniądze.

– A może jesteśmy przestarzałe? Niedawno oglądałem program komika Olega Shurayeva. Prawie co czwarte słowo to rosyjski lub angielski przekleństwo. A najbardziej niesamowitą rzeczą były przekleństwa, które rozśmieszyły publiczność! Czy humor nie jest tak zniekształcony?

– Wiesz, czasami jestem „rzucany” w mediach społecznościowych – przestarzałe, nie potrzebujesz nikogo, więc wygłaszasz kazania.

Nigdy nie „podarowałem” litewskiego humoru. Nie mamy wielu ludzi takich jak Jurgis Gimberis, Juozas Erlickas, Rolandas Kazlas. To najwyższa liga. Ale generalnie Litwini nie mają poczucia humoru. .

A kiedy nie ma śladu inteligencji, nie wiem, z czego się śmiać.

– A po co się starać? Jeśli nikt się nie śmieje, możesz uruchomić nagrany wcześniej napis w tle za ramką.

– Pochodzi z Amerykanów. Nie wiedzą, kiedy jest to zabawne i muszą się śmiać, więc trzeba im powiedzieć. Cały ten śmiech za kulisami zawsze mnie rozśmieszał. Czasy się zmieniają…

Dziś idę do Państwowego Teatru Muzycznego w Kownie, aby posłuchać „Opery Skalnej 1972” poświęconej pamięci Rzymu Kalanty. Idę tam z wielkim strachem. będzie to hymn dla naszego pokolenia, dla naszej hipisowskiej młodzieży. Pocieszam się, że dla nieutalentowanego reżysera lepiej mieć kiepski film o bitwie pod Grunwaldem niż jakikolwiek film.

Deweloperzy mogą to zrozumieć. Ludzie odczuwają historyczny boom i możliwość absorpcji pieniędzy. W tym czasie kręcił filmy o młodości Lenina. Niekoniecznie utalentowany, ale „odpowiedni”. Zastanawiam się jednak, dlaczego twórcy nie konsultują się z osobami, które pamiętają tamte czasy.

Powiedziałem wam pewnego dnia, że ​​jako dziecko zaproponowano mi zjedzenie kawioru. Mówi – jedz, do sklepu dodaje się beczkę kawioru, a ja mówię – nie próbuję, nie zjem. Kiedy jej o tym powiedziałem, zostałem zaatakowany – o czym ona tu gadała, ludzie głodowali na ulicach, a ona mówiła o kawiorze. Na Litwie nikt za życia nie umarł z głodu, chociaż nie było węglanów. I rzeczywiście w pewnym momencie przywieźli kawior na Litwę.

Ludzki mózg jest poddawany praniu mózgu. W tym czasie były plusy i minusy. Wtedy my, hipisi, byliśmy źli – a teraz znowu są źli! Następnie KGB przesłuchiwało o oświadczenia, o „harmonogramy”. Niestety nadal nie lubimy władz.

Ale czy powinniśmy być dumni z tego, że nie jesteśmy adapterami? Nie daj Boże, naprawdę nie chcę, żeby Rosjanie przybyli, ale zobaczymy, jak u niektórych ludzi znów się zmieni futro.

Mój gruziński Dawid, nazywamy go Dato, studiuje w Kownie i mieszka ze mną, mówiąc: „Mamo, rozmawiałem z moimi przyjaciółmi, żaden z nich nie obroni swojej ojczyzny, jeśli wybuchnie wojna. A ja mu mówię: pół grzeczny, mamy jeszcze przyjaciela pół Ormiana – pójdziemy bronić Litwy! »

– Pani Hana, wielokrotnie mówiła pani publicznie o swoim małżeństwie, ale nie udało się pani go uratować. Ale czy nadal wierzysz, że związek mężczyzny i kobiety jest konieczny dla bezpieczeństwa i witalności społeczeństwa?

– Małżeństwo to rodzaj loterii, może loteria, a może nie. Ale to nie zmienia mojego poglądu na małżeństwo jako mężczyznę i kobietę. Mam wielu wspaniałych przyjaciół, co prawda niewielu z nich żyje długo i szczęśliwie, ale jestem biała dla tych, którzy nawet po wielu latach małżeństwa szanują, kochają i patrzą na siebie.

Wiesz, jeśli ludzkość przeżyje, wszystkie te parady przeminą. Wierzę w teorię, że wibracje na świecie się teraz zmieniają. Te wszystkie odchylenia kiedyś zapamiętamy jako zły sen. Oczywiście, jeśli ludzkość przeżyje.

A młodzi, pasterze – są ciekawi, chcą wszystkiego spróbować. Nas też. W naszej młodości wydawało się, że nie ma narkotyków, ale wszyscy ich chcieli. A moi przyjaciele zmarli na ten brąz. A teraz prawie każdy klub nocny może zażywać narkotyki. Prawdopodobnie gdybym był teraz młody, spróbowałbym z ciekawości. I co wiesz, jaka byłaby reakcja. Uzależnienie zajmuje tylko jeden raz.

Va mówi, że konieczne jest kryminalizowanie narkotyków, ale zamierzamy otworzyć puszkę Pandory. Mówią – dlaczego Holandia, dlaczego Szwedzi nie „upominają”. Ale to nie my. To Holendrzy, Szwedzi, a my Litwini. Gdzie jest gwarancja, że ​​nie będziemy „skarcić”? W końcu wybieramy spośród wszelkiego rodzaju brunetek na Zachodzie.

Znam kogoś z branży rozrywkowej. To było tak, jakby nie był dużą pszczołą, chociaż był młodszy ode mnie, ale rozmawialiśmy, a teraz … Zasugerował, aby Gimnazjum Aleksandra Puszkina nazwać imieniem Stepana Bandery (1909-1959). Moi krewni w Polsce wciąż pamiętają „banderowku”, który eksterminował zarówno Żydów, jak i Polaków i był bardziej brutalny niż esseńczycy. Jak można to sugerować?

Ale, jak żartuję, jeśli poprzemy sowiecką dominację, poprzemy wolność.

– Nie tylko wytrzymujesz, ale i brakuje Ci kreatywnej pracy!

– Ostatnio pracowałam w powiecie kowieńskim, w szkole zieleni, jak sama nazwa wskazuje, tu dzieci biegają zimą boso, bardzo zajęte. Czuję do nich duży szacunek, ponieważ nie jestem dla siebie zbyt surowa. To wyjątkowe dzieci. Pracuję z około piętnastoma dziećmi. Pracuję z nimi dopiero od kilku miesięcy.

A pracuję głównie z dorosłymi. Oni też są z Kowna, ale nie mogę przyjąć każdego, kto chce.

Dla mnie teraźniejszość przypomina czasy 1979-1998. Pracowałem jako dyrektor w Inkaras House of Culture, a przyszli sygnatariusze Rolandas Paulauskas i Audrius Butkevičius oraz jego przyszłe żony pochodziły z trupy Inkaras. Wtedy ludzie szukali duchowej wyspy, którą mogliby nazwać własną, a teraz znów jest to samo uczucie. Tylko dwa razy bardziej przerażające.

Becket Edwardsone

„Ewangelista kulinarny. Miłośnik podróży. Namiętny gracz. Certyfikowany pisarz. Fan popkultury”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *