W jednej chwili się śmiał, w następnej płakał
24-letnia Belgijka pewnie wygrała pierwszy dzień zawodów kobiet. Łyżwiarka, która zdobyła 74,66 punktów, była bliska swojego rekordu życiowego, co w zupełności wystarczyło do zajęcia pierwszego miejsca.
Dwukrotna mistrzyni świata, po ubarwieniu swojego wyrazistego tańca wizytą przy stole sędziowskim, uzyskała 5-punktową przewagę nad najbliższymi rywalkami i przed decydującym programem wolnym będzie miała pewną rezerwę.
Niemniej jednak L. Hendrickx podczas konferencji prasowej był samokrytyczny.
„Nie jeździłem wystarczająco mocno, wiem, że stać mnie na więcej”. Z drugiej strony zrobiłem dość ryzykowną kombinację [trigubo lutzo ir trigubo tulupo – Delfi]Jestem zadowolony z poziomu występu” – skomentował zwycięzca.
Najważniejsze dla Belgijki było jednak to, że w sobotę będzie miała okazję wymienić w Kownie pieniądze zarobione w ubiegłym roku w Finlandii na złoto.
Pytanie jednak brzmi, jak faworyt zareaguje na ten nieoczekiwany zwrot losu.
Po oficjalnej konferencji prasowej L. Hendrickx długo i nieformalnie rozmawiał z otoczeniem, przyjmował gratulacje, pozował do selfie z małym medalem z krótkiego programu.
„Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury.”