Woda z kranu: rzeczywistość i mity

Prosty mieszkaniec miasta pamięta brązową wodę płynącą z kranu. Przygnębiające wspomnienia zapewne wyjaśniają, dlaczego nie wszyscy decydują się na picie wody prosto z kranu.

„Woda w miastach naszego kraju jest naprawdę dobra i zdatna do użytku. Żelazo i mangan, pierwiastki obecne w wodzie wydobywanej ze studni artezyjskich, są naprawdę nieszkodliwe dla zdrowia. Woda wydobywana z głębin nie zawiera azotanów, azotynów i innych substancji występujących w wód powierzchniowych, które mogą być szkodliwe dla organizmu ludzkiego” – powiedział Bronius Miežutavičius, prezes Litewskiego Stowarzyszenia Dostawców Wody.

Żelazo zawarte w wodzie reaguje z tlenem i powoduje jego brązowienie. W czasach sowieckich niewiele osób o tym myślało i narzekało na złą jakość wody. Po prostu zakręcono wszystkie krany w mieszkaniu i do kanalizacji płynęła woda o niewłaściwym kolorze. Woda była wówczas prawie darmowa, więc nie trzeba było jej oszczędzać.

B. Miezutavičius wspomina, że ​​około 1980 r. w Wilnie nawet brakowało wody. Ponieważ dziennie spożywano około 270 000. metrów sześciennych wody. Nie oznacza to jednak, że cokolwiek z nich zostało wykorzystane w jakikolwiek znaczący sposób. Nie oszczędzali jej mieszkańcy, tym bardziej przemysłowcy, marnowali wodę, nawet nie myśląc, że można ją wykorzystać kilkukrotnie.

„W tamtym czasie polityka państwa była szkodliwa. „Wcześniej inwestycje dotyczyły jedynie budowy nowych zbiorników wodnych, podczas gdy kraje rozwinięte inwestowały w sprzęt poprawiający jakość wody, opłacalną instalację wodno-kanalizacyjną i dobre rury” – powiedział B. Miežutavičius.

Obecnie prawie wszystkie przedsiębiorstwa wodociągowe na Litwie posiadają urządzenia do usuwania żelaza z wody. W czasach sowieckich prawdopodobnie też by to nie uratowało: rury miały zbyt dużą średnicę, więc kontakt wody z tlenem był nieunikniony. Jednak renowacja tych rurociągów była dość prosta: po prostu włożono do nich nowe rury z tworzywa sztucznego.

Prezes Litewskiego Stowarzyszenia Dostawców Wody zapewnił, że sieć wodociągowa w miastach kraju jest obecnie sprawna. Jeśli występują skargi, wynika to z twardości wody. Tak zwana twarda woda wynika z zawartych w niej związków wapnia.
Mieszkańcy zmiękczają tę wodę, instalując filtry. Zastępują one związki wapnia związkami sodu. Takie wymienniki są przydatne dla sprzętu gospodarstwa domowego, ale pytaniem jest, czy są one przydatne dla ludzkiego organizmu.

„Związki wapnia obecne w wodzie kranowej wydobywanej ze studni głębinowych na pewno nie przekraczają dopuszczalnych limitów. Poza tym wapń jest organizmowi człowieka niezbędny, a sód nie. Lekarze nieustannie przypominają nam o negatywnym wpływie soli na naczynia krwionośne. Dlatego też lepiej stosować środki zalecane do zmiękczania wody w pralkach czy zmywarkach, niż używać wody szkodliwej dla organizmu” – powiedział B. Miežutavičius, prezes Litewskiego Stowarzyszenia Dostawców Wody i podkreślił, że nie zaleca picia wody zmiękczonej.

Jednym ze stereotypów jest filtrowanie wody płynącej z kranu za pomocą domowych filtrów. Uważa się, że jakość wody przechodzącej przez filtr domowy będzie lepsza. Eksperci ds. gospodarki wodnej nazywają filtry domowe farmami bakterii. Może tak nie być, jeśli domowe filtry do wody były przechowywane w lodówce, gdzie warunki nie sprzyjają rozmnażaniu się bakterii.

Kolejnym stereotypem jest kupowanie zimnej wody w plastikowych pojemnikach. Moda na butelkowanie wody pitnej i sprzedaż jej w supermarketach przyszła z krajów zachodnich, które nie mogą korzystać ze skarbów wód gruntowych. Na przykład mieszkańcy Warszawy otrzymują wodę z rzeki Wisły, a mieszkańcy Berlina otrzymują wodę ze Szprewy. Nawet mieszkańcy sąsiedniej stolicy Łotwy, Rygi, nie są zaopatrywani w wodę gruntową, ale przez rzekę Dźwinę. Chociaż woda rzeczna jest odpowiednio uzdatniana, nie zaleca się jej do gotowania. W efekcie przedsiębiorcy znaleźli niszę w sprzedaży świeżej wody nadającej się do gotowania i picia.

„Kupowanie wody w plastikowym pojemniku lub korzystanie z bieżącej wody z kranu to wybór każdego. Zapewniam jednak, że mieszkańcy Wilna i innych miast w kraju nie muszą kupować wody w supermarketach – jakość wody płynącej z kranu z pewnością jest nie gorsze.Oczywiście, jeśli osoba mieszkająca na dziewiątym, dwunastym piętrze jako pierwsza rano odkręci kran, woda będzie cieplejsza i może nawet trochę śmierdzieć.Ale tylko dlatego, że przez jakiś czas pozostanie w rurach, ” powiedział.
B. Miezutavičiusa.

Mieszkańcy wybrzeża mogą co do tego wątpić, gdyż czasami woda dostarczana ze scentralizowanego wodociągu ma specyficzny smak, zapach, a nawet odcień. Eksperci wyjaśniają, że nad brzegiem morza poziom słodkiej wody jest wysoki, a skład tamtejszej wody jest nieco inny. Nie jest on jednak szkodliwy dla zdrowia ludzkiego.

Rozwój jest całkowicie niezrównoważony

Innym stereotypem jest przekonanie, że największe ryzyko skażenia wody studziennej wynika z pobliskich oczyszczalni ścieków. Eksperci twierdzą, że nie. Największe ryzyko skażenia wód gruntowych występuje w nieużywanych i opuszczonych studniach. W czasach sowieckich nawet w małych osadach wiercono studnie i budowano wieże wodociągowe. Dziś rzadko zdarza się, aby którykolwiek z nich pracował.

Vaidotas Ramonas, dyrektor Stowarzyszenia Litewskich Dostawców Wody, powiedział, że każdą studnię, która nie jest eksploatowana i konserwowana, należy zamknąć i wyeliminować wszelkie możliwości skażenia wód gruntowych.

„Wody gruntowe mogą być również zanieczyszczone przez źle eksploatowane studnie. Dziś każdy mieszkaniec może je zamontować. Często nawet nie myślimy o tym, jak należy konserwować studnie, najważniejsze jest to, aby woda była dostarczana” – powiedział V. Ramonas.

Liderzy stowarzyszenia dostawców wody niepokoją się chaotycznym rozwojem miast, kiedy najpierw buduje się domy, a potem myśli się o sieciach inżynieryjnych: wodociągach, kanalizacji. Na rozbudowę scentralizowanych sieci na przedmieścia przeznaczane są środki z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej, jednak rozwój obszarów miejskich w ciągu ostatniej dekady był tak szybki, że nie wszędzie da się zbudować sieci scentralizowane.

„Nie należy w ten sposób planować terytoriów. Są oczywiście osiedla podmiejskie, których społeczności rozumieją potrzebę zainstalowania jednolitych systemów zaopatrzenia w wodę i oczyszczania ścieków. Są jednak takie, w których każdy mieszkaniec zachowuje się tak, jakby wszystko wiedział. To tam powstaje ryzyko, że woda zostanie skażona dla wszystkich. W końcu jest to ogromny atut, o który należy dbać” – powiedział B. Miežutavičius, prezes Litewskiego Stowarzyszenia Dostawców Wody.

Odpady ze świeżych wód gruntowych na Litwie są znaczne. Na samym Wileńszczyźnie dziennie można wydobyć do 500 000 sztuk. metrów sześciennych wody bez powodowania szkód. Obecnie mieszkańcy stolicy zużywają dziennie około 100 tys. litrów. metrów sześciennych wody.

Najbezpieczniejsze są wody gruntowe. Wody powierzchniowe zawierają szkodliwe dla zdrowia azotany i azotyny. Najbardziej niebezpieczna woda znajduje się w studniach, do których przedostają się wody gruntowe. Za podziemne uważa się studnie o głębokości co najmniej 40 metrów. Studnie o głębokości mniejszej niż 40 metrów stanowią wody powierzchniowe. Oczywiście wiele zależy również od lokalizacji.

Główne punkty wodne Wileńszczyzny znajdują się w dorzeczu Wilii. Hydrologowie odkryli, że woda rzeczna przedostaje się do wód gruntowych. Wilia jest obecnie czysta i nie ma zagrożenia dla wód gruntowych. Jeśli jednak na Białorusi zostanie wybudowana elektrownia jądrowa, a do chłodzenia reaktorów zostanie wykorzystana woda z Wilii, jak sugerowano, z pewnością istnieje ryzyko przedostania się substancji radioaktywnych do wód gruntowych.

Dena Huxleye

„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *