na pewno był tam rosyjski pocisk

Według Jona Ohmana, reżysera „Niebiesko-żółtego”, w Polsce spadła rosyjska rakieta. Wersję o ukraińskiej rakietie – stwierdził – wymyślił Zachód, chcąc uniknąć większego zaangażowania w wojnę, nawet jeśli w przyszłości będzie to nieuniknione.

„Moim zdaniem na pewno był tu rosyjski pocisk, bo ta dziura, ta eksplozja była tak potężna. Moim zdaniem jest kilkaset kilotrotylów i innych. To nie ma nic wspólnego z rakietą przeciwlotniczą. -powietrze „Byli tu Rosjanie” – powiedział w poniedziałek Ohman w programie „Labas, Milda” „Radia Żyniai”.

Jednak jego zdaniem ani Polska, ani NATO nie chcą eskalacji incydentu.

„Starają się nie mieszać w tę wojnę bardziej, niż to konieczne i właśnie zmyślono, że Ukraińcy tu byli, ale Rosjanie są nadal winni. Widzimy, że Ukraińcy nie są z tego zadowoleni i na to pozwolić wielkim zaczyna się polityka” – stwierdził rozmówca.

Według Ohmana podejmowane są wysiłki, aby po prostu ugasić incydent.



Johna Ohmana

© DELFI / Karolina Pansevitch

„Mówię o tym od miesięcy: musimy być na Ukrainie, musimy tam walczyć. Oczywiście nie na froncie, ale musimy wysyłać naszych żołnierzy na Ukrainę – po zaopatrzenie, na naprawę sprzętu, na komunikacja, wszystko. Nie możemy nie być, tu jest głupio. Teraz to kolejna próba „och, nie, nie, nie, nie wtrącajmy się”. Przyjdzie dzień, kiedy będziemy musieli to zrobić tam” – podkreślił Menedżer niebiesko-żółty.

Według niego nie będą to łatwe decyzje, ale są nieuniknione.

„To jest nasza wojna. Nie chcemy się do tego przyznać, jest zła” – dodał Ohman.

Delfi przypomina, że ​​Ukraina oświadcza, że ​​cała odpowiedzialność za rakietę w Polsce spoczywa na Rosji, prosi o udanie się na miejsce zdarzenia, zaprasza inne kraje do udziału w międzynarodowym śledztwie i zapewnia, że ​​rakiety nie należą do nich. W programie informacyjnym „Wywiad Rzeczywisty” eksperci polityczni wyjaśnili, dlaczego wersja zachodnia i ukraińska różnią się od siebie.

Margarita Šešelgytė, dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych (VU TSPMI) Uniwersytetu Wileńskiego, stwierdziła, że ​​wypowiedzi prezydenta Ukrainy można uznać za akt komunikacji strategicznej.

„Być może możemy tu jedynie spekulować, dlaczego tak się dzieje. Jednym z powodów może być to, że w tej wojnie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski jest dość dokładnym komunikatorem. A wiadomość, że ukraińska rakieta zabiła dwóch sojuszników, jednego z głównych zwolenników, nie jest bardzo dobra wiadomość. Oto jedna rzecz.

Druga sprawa, że ​​nie do końca się myli, bo Ukraina nie wystrzeliła arbitralnie tej rakiety w stronę Polski, ona próbowała się bronić. Wydaje mi się, że jest to raczej strategiczne działanie komunikacyjne” – powiedział dyrektor VU TSPMI w audycji radiowej Žiniai.

Według niej trajektoria pocisku, który uderzył w polską osadę przygraniczną, była śledzona i nie pochodziła ona z Rosji.

„Oczywiście istnieją różnego rodzaju spekulacje, że NATO próbuje się wycofać, a nie przypisywać ten atak Rosji, ponieważ wtedy trzeba będzie podjąć działania, ale wydaje mi się, że najbardziej przekonująca wersja jest taka, że ​​różne szczegóły są wzięte pod uwagę podczas dochodzenia, a jednym z nich jest to, że systemy monitorowania powietrza działają.

A ta rakieta miała ustaloną trajektorię. I nie ma dowodów na to, że pochodzi z Rosji. Ta wersja wydaje mi się całkiem przekonująca” – stwierdził pan Šešelgytė.

Dyrektor VU TSPMI pan Šešelgytė powiedział, że magazyny krajów zachodnich są w połowie puste i być może będą musieli wybrać, co przechowywać – kraje NATO czy Ukraina.

„W tym przypadku reakcja jest mierzona. Ale bardziej interesują mnie kolejne kroki. Bo jak już wspomniano, obrona powietrzna w tym regionie jest dziurawa. Być może trzeba zacząć od ochrony terytorium NATO, ale także od Ukraina Tutaj pojawiają się kwestie moralne, gdy umiera wielu ludzi, oraz kwestie gospodarcze, związane z infrastrukturą, która będzie musiała zostać odbudowana.

Aby uniknąć takich sytuacji, prawdopodobnie konieczne będzie wyposażenie Ukrainy w większą liczbę systemów, które pozwolą Ukrainie zapewnić lepszą obronę powietrzną. Jedynym problemem jest to, że wojna trwa już ponad jeden dzień, a magazyny są w połowie puste – więc musisz wybrać, co chronisz – NATO czy Ukrainę. I będzie bardzo poważny dylemat” – prognozuje Šešelgytė, dyrektor VU TSPMI.

Jej zdaniem przypadkowy spadek rakiety w Polsce pokazuje, że nawet takie ataki wywołują niemałe zamieszanie.

„Oczywiście ludziom jest przykro. Wtedy zaczynają wątpić w zdolności wojskowe NATO. Zobaczymy, jakie dalsze decyzje zostaną podjęte w tej sprawie” – powiedziała Šešelgytė w radiu Žiniai.

Pełnego wywiadu „Radia Žinių” z szefem organizacji można posłuchać tutaj:

Edwin Claye

„Praktykujący Twitter. Profesjonalny introwertyk. Hardkorowy znawca jedzenia. Miłośnik sieci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *