twierdzi, że sytuacja jest już inna

Wywiad z emerytowanym generałem wyjaśniający, dlaczego Polska zdecydowała się na ciężkie zbrojenie, nazywany jest w Polsce „szokującym”. Mówi się, że w zeszłym roku zdecydowano, że Polakom nie podoba się już sposób, w jaki NATO planowało ich bronić: oddając Rosjanom połowę Polski i czekając na wsparcie NATO pod Warszawą, i to dopiero po sześciu miesiącach. Litewscy politycy przyznają, że przed inwazją na Ukrainę i Litwę planowano wpuścić wroga, ale teraz sytuacja jest zupełnie inna. Nowe plany przewidują, że walki nie będą już toczyć się na terytorium NATO. Jak podaje LNK News, sojusz od początku będzie wspólnie bronił dowolnej lokalizacji.

Jedną z głównych mocnych stron polskiego rządu ubiegającego się o reelekcję jest koncentracja na zagrożeniach ze strony Rosji i Białorusi. Kilka tygodni temu Polakom pokazano, jak masowo kupowano nowe czołgi, rakiety i inną broń za płacone przez nich podatki.

Emerytowany generał Jarosław Kraszewski wyjaśnił mediom, dlaczego Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę Polacy zdecydowali się tak ciężko się zbroić. Zdecydowano, że Polakom nie podoba się już sposób, w jaki NATO było przygotowane do obrony Polski przed inwazją na Ukrainę. Mówi się, że połowa Polski – aż do Warszawy – zostanie oddana Rosjanom.

„Chodziło o to, aby wpuścić wroga na swoje terytorium, maksymalnie go wyczerpać, dać czas na przybycie sił Sojuszu. Uważano, że oddajemy ziemię aż do Wisły. „Wisła jest ostatnią linią obrony. I z tej linii wraz z siłami wzmacniającymi Sojuszu pomagamy odzyskać terytorium” – powiedział reporterom polskim generał rezerwy Wojska Polskiego J. Kraszewski.

Według polskiego generała, według obecnych planów, Warszawa mogłaby stać się miastem frontowym, pomoc NATO miałaby nadejść dopiero w ciągu 180 dni wojny.

„Trzeba założyć, że Białystok zostanie zrównany z ziemią. Największe straty poniosą Suwałki, Lublin i Żešuv. Zdecydowaliśmy, że nie możemy na to pozwolić. Musimy prowadzić wojnę na wschód od naszych granic. Zaczęliśmy zakupu sprzętu” – powiedział mediom generał rezerwy polskiej armii.



Parada wojskowa w Polsce

© Kostas Kanapeckas

Rok temu estoński premier powiedział, że do czasu nadejścia pomocy NATO cała Estonia może zostać zmieciona z powierzchni ziemi, a kraje bałtyckie będą okupowane przez co najmniej sześć miesięcy.

Litewscy politycy przyznają, że jeszcze w zeszłym roku plany NATO przewidywały, że Rosjanie mogą wkroczyć na Litwę i to tutaj toczą się najintensywniejsze walki.

„Interpretacje, które mogłyby pozwolić, aby coś przeniknęło do środka, naprawdę nie mam odwagi powiedzieć, jak daleko by to sięgało, a następnie obalić – tak, było miejsce na takie interpretacje” – powiedział Laurynas Kasčiūnas, przewodniczący Bezpieczeństwa Narodowego Agencji Bezpieczeństwa Narodowego Sejm. i Komitet Obrony (NSGK) – powiedział LNK News.

Według planów obowiązujących przed rosyjską inwazją na Ukrainę, Rosjan miałaby w pierwszej kolejności zatrzymać armia litewska, która miała już na Litwie kilkutysięcznych sojuszników.

„Polegało to na takim przyciąganiu sił, gdy obrona już trwała. Wtedy nieuniknione jest, że wróg będzie mógł wkroczyć na terytorium, dopóki NATO nie wygeneruje wystarczającej liczby sił, aby potem móc kontratakować i odeprzeć wroga, przywrócić sytuację” – powiedział Kęstutis Budrys, starszy doradca prezydenta. Gitanas Nausėda.

Mówią, że teraz sytuacja jest zupełnie inna: w lipcu w Wilnie NATO zasadniczo zmieniło swoje plany obronne, siły można przerzucić w dowolne miejsce jeszcze przed rozpoczęciem agresji, tylko wtedy, gdy pojawią się oznaki planowania ataku. Na Ukrainie takie znaki pojawiły się co najmniej sześć miesięcy temu.

„Nie ma co czekać na agresję, gdy tylko pojawią się zamiary, gdy wywiad dostarczy informacji, że po stronie wroga są już przygotowywane łańcuchy logistyczne, że przygotowuje się on do wojny, to już wtedy można to zrobić” – dodał. – podkreślił L. Kasčiūnas.

Twierdzi się, że według nowych planów siły wroga miałyby zostać zniszczone na terytorium krajów nienależących do NATO.

„Ambicją NATO jest obrona od pierwszego centymetra, cala, jak to się nazywa. Co to oznacza? NATO będzie miało wystarczające siły od pierwszych chwil działań wojennych, aby zatrzymać wroga bezpośrednio na granicy” – powiedział K. Budrys , doradca prezydenta.

Ale nawet przy nowych planach sugeruje się, aby nie mieć złudzeń, aby uniknąć walk na terytorium Litwy lub innego państwa NATO.

„Obrona to coś takiego, że gdzieś się przebijasz, gdzieś się zatrzymujesz. Mówienie o tym, że od pierwszego centymetra zaczną się bronić, jest trochę metaforyczne i poetyckie. Bo czołg zawsze może wjechać na terytorium z innego kraju i żołnierz może przeniknąć to terytorium. Ale obrona zaczyna się od umożliwienia wrogowi penetracji tak głęboko, jak to możliwe” – powiedział major rezerwy Darius Antanaitis.



Parada wojskowa w Polsce

© Reuters/Scanpix

Generałowie NATO podkreślają, że posiadanie planów to jedno, a ich realizacja to inna sprawa.

Niemcy znów krytykowani. Jego kanclerz Olf Scholz obiecał uczynić Niemcy gwarantem bezpieczeństwa europejskiego, ale niemiecki rząd jakiś czas temu zaproponował rezygnację ze zobowiązania do wydawania 2% PKB rocznie na obronę.

„Żołnierze mogą planować, jak wdrożyć te plany, ale za przydział budżetu odpowiadają politycy” – powiedział mjr rezerwy D. Antanaitis.

W sierpniu żołnierze Brygady Żelaznego Wilka szkolą się do reagowania na zagrożenia m.in. ze strony Białorusi, gdzie osiedlili się rosyjscy najemnicy „Wagnera”.

„To, że nie możemy trenować wybierając selektywnie scenariusz. Musimy zdawać sobie sprawę z szerokiego spektrum zagrożeń i przygotować się na nie” – podkreślił Valdemaras Rupšys, dowódca Sił Zbrojnych Litwy.

Zdaniem polityków bezpieczeństwo Litwy w ciągu roku znacząco wzmocniło członkostwo Finlandii w NATO, powitanie Szwecji i poważny krwotok na Ukrainie, po którym Rosja doznała poważnego krwotoku.

„Ukraińcy odepchnęli rosyjskie siły lądowe na co najmniej 5–7, a nawet 10 lat. Straty w powietrzu i na morzu są mniejsze” – ocenił L. Kasčiūnas, szef NSGK Sejmu, LNK News.

Jednym z głównych priorytetów Litwy jest wzmocnienie obrony powietrznej. Wilno leży zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Białorusi, sojusznika Rosji. Celem jest wysyłanie przez państwa NATO rotacyjnych zdolności w zakresie obrony powietrznej do czasu zdobycia ich przez państwa bałtyckie.

Pełny raport LNK można zobaczyć tutaj:

Zelene Stidolphe

"Certyfikowany fan sieci. Przedsiębiorca. Entuzjasta muzyki. Introwertyk. Student. Zły pisarz."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *