„Cała energia, jaką posiadamy, zostanie wprowadzona do sieci elektroenergetycznej”, kiedy do zimy zakończą się prace konserwacyjne niektórych reaktorów, powiedział prasie Petro Kotinas, dyrektor spółki Energoatom.

Przemawiał w elektrowni Jużno-Ukraińsk na południu Ukrainy, aby uczcić ponowne uruchomienie jednego z trzech reaktorów, każdy o mocy 1000 megawatów.

Ukraina ma obecnie pod kontrolą trzy elektrownie, w których znajduje się łącznie dziewięć reaktorów.

„Zaczniemy zimę z dziewięcioma reaktorami pracującymi na pełnych obrotach” – powiedział Kotins, dodając, że cztery obecnie naprawiane reaktory zaczną działać do listopada, a ich łączna moc wyniesie prawie 7600 megawatów.

Czwartą – największą elektrownią jądrową w Europie – jest elektrownia jądrowa Zaporoże, która posiada sześć reaktorów. Od marca 2022 roku jest okupowany przez wojska rosyjskie.

Kotinas dodał, że bardzo ważne jest odzyskanie kontroli nad elektrownią jądrową w Zaporożu o mocy 6 tys. MW, aby móc dostarczać energię elektryczną Ukrainie.

Powiedział, że ukraińskie elektrownie jądrowe nie zostały „bezpośrednio dotknięte” rosyjskimi atakami na infrastrukturę energetyczną jesienią i zimą, w wyniku których odcięto prąd w milionach ukraińskich domów.

Dyrektora Energoatomu nie zdziwiło oświadczenie dyrektora generalnego Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Rafaela Grossiego, że na dachu elektrowni jądrowej w Zaporożu nie znaleziono żadnych materiałów wybuchowych.

Na początku lipca Ukraina oskarżyła Moskwę o „prowokację”, a wojsko twierdziło, że na dachach trzeciego i czwartego reaktora umieszczono „przedmioty przypominające urządzenia wybuchowe”.

Eksperci MAEA „mieli bardzo ograniczony dostęp. Udało im się wspiąć na dachy dwóch reaktorów (z sześciu). Nie pozwolono im wejść do pozostałych reaktorów… Oni (rosyjscy żołnierze) po prostu nie pozwalają tam wejść” – powiedział Kotinas.