Strona internetowa jest udostępniana w sieci społecznościowej bukimevieningi.lt publikacji, w której twierdzi się, że między miastami Rzeszów a Peremyšl w południowo-wschodniej Polsce kursuje pociąg, którego fasada jest ozdobiona mapą i która wskazuje, że Wilno i Lwów to Polska.
Publikacja nosi tytuł „Litwa nie zostanie zaatakowana przez Rosjan, ale przez Polaków – zdobyte karty”. Tekst jest udostępniany na Facebooku, a link zamieszczany jest na stronach portali społecznościowych „Lietuviai”, „bukimevieningi.lt” i „Ldiena.lt – Lietuvos Diena – aktualności, opinie, komentarze”.
Czytelnicy publikacji kierowani są na konto w serwisie społecznościowym Sashy Komiakhov. Ukrainiec udostępnił zdjęcia 31 sierpnia. 9 września do wiadomości nie załączono już żadnych zdjęć. Mężczyzna przedstawia się jako niezależny ilustrator, nie znaleźliśmy w tej historii żadnych innych treści o charakterze jawnie politycznym.
W ramach obchodów stulecia
W wyszukiwarce Google znajdziemy to bukimevieningi.lt wspomniany pociąg faktycznie istniał. Notatka prasowa na temat widocznego na zdjęciach pociągu została wydana przez Polregio, polskiego operatora pociągów pasażerskich, w 2018 r. w październiku
Działają pewne kompensacyjne mechanizmy psychologiczne i my sami powinniśmy być na nie bardziej wrażliwi i starać się zrozumieć cierpienie innych.
Warto zaznaczyć, że pociąg elektryczny nie jest pomalowany na zwykłe firmowe kolory, czyli zieleń i żółć, ale na kolory polskiej flagi. Mówi się, że ma to uczcić stulecie niepodległości Polski.
„Wygląd zewnętrzny pociągu nawiązuje do wydarzeń historycznych, które nastąpiły po I wojnie światowej. Instalacja wyróżnia podróż Juzefa Piłsudskiego i jego legionów, zmagania oraz terytorium Rzeczypospolitej po odzyskaniu niepodległości” – czytamy w raporcie.
Nie otrzymaliśmy odpowiedzi od „Polregio”, czy pociąg z mapą Polski międzywojennej nadal kursuje.
Sąsiedni kraj, podobnie jak Litwa, obchodził w zeszłym roku stulecie przywrócenia państwa. Dzień 11 listopada obchodzony jest w Polsce w dniu, w którym rozpoczęła swoje życie II Rzeczpospolita, istniejąca do początku II wojny światowej.
Pociąg ozdobiony jest mapą Polski z okresu międzywojennego. 1922-1939 Wilno lub Wilnojak to nazywają Polacy, było pod panowaniem Polski. Lwów też. Armia litewska wkroczyła do Wilna po rozłamie nazistowskich Niemiec i Związku Radzieckiego w okupowanej Polsce.
„W zasadzie nie trzeba tego podkreślać (mapa – artykuł autora), gdyż w okresie międzywojennym Wilno rzeczywiście należało do Polski. Nie tylko z punktu widzenia Polski, ale także z punktu widzenia prawa międzynarodowego, gdyż wszystkie państwa uznały Wilno za Polską zgodnie z ówczesnym prawem”, – 15 minut – powiedział historyk Nerijus Šepetys z Uniwersytetu Wileńskiego (VU).
„Konstruktywny dialog”
Zapytaliśmy, jakie jest stanowisko Ministerstwa Spraw Zagranicznych naszego kraju w sprawie karty kolejowej w Polsce.
„Mapy historyczne z pewnego okresu nie odzwierciedlają dzisiejszych realiów. Litwa utrzymuje przyjazne stosunki z Polską, które obejmują konstruktywny dwustronny dialog w kwestiach pamięci historycznej” – czytamy w odpowiedzi Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Na naszą prośbę o wyjaśnienie sytuacji otrzymaliśmy odpowiedź, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie uważa, aby historyczna mapa Polski przedstawiała jakiekolwiek roszczenia terytorialne państwa sąsiedniego.
„Poszanowanie integralności terytorialnej państw jest zapisane w międzynarodowych dokumentach wielostronnych, a granice samych państw wyznaczają dwustronne traktaty i porozumienia międzypaństwowe” – wyjaśnił MSZ.
Nieco bardziej zdecydowanie dyplomaci naszego kraju zareagowali na informację, która pojawiła się dwa lata temu o zamiarach sąsiedniego państwa, aby w paszportach obywateli widnieć wizerunek Ostrej Bramy Wileńskiej. Dowiedziawszy się o takiej inicjatywie, polscy dyplomaci zostali wezwani do MSZ.
„To nie jest normalne, gdy wykorzystuje się do tego zdjęcia z innego kraju, zwłaszcza wiedząc, że nasza historia miała różne strony. Jeśli chodzi o losy Wilna, tego regionu, jest to jeszcze bardziej drażliwe. Musimy więc po prostu wziąć pod uwagę te okoliczności ”, powiedział wówczas Linas Linkevičius.
To tylko przejaw pewnego polskiego egoizmu, gdy myślisz tylko o sobie, a nie starasz się rozważać działań z punktu widzenia sąsiadów.
Przejaw egoizmu
15 minut Historycy, z którymi przeprowadzono wywiady, mieli odmienne zdanie na temat decyzji Polregio o udekorowaniu pociągu mapą Polski międzywojennej. N. Sepetys nie widział większego problemu, natomiast dyrektor Litewskiego Instytutu Historycznego, profesor Alvydas Nikžentaitis, uważał odwrotnie.
Zdaniem profesora Warszawa w pełni rozumie drażliwość kwestii Wilna dla Litwy i Lwowa dla Ukrainy. Dlatego wybrany sposób upamiętnienia stulecia jest nierozsądny.
„To po prostu przejaw pewnego polskiego egoizmu, gdy myśli się tylko o sobie, nie próbując rozważać działań z punktu widzenia sąsiadów” – uczył A. Nikžentaitis.
Na pytanie profesora, czy podobnego egoizmu nie można zaobserwować w naszych działaniach, gdy w pobliżu Sejmu wywieszono mapę posiadłości Wielkiego Księstwa Litewskiego (LDK), A. Nikžentaitis odpowiedział przecząco.
Osoba przeprowadzająca wywiad jest przekonana, że najważniejsza jest aktualność. Pamięć o LDK jest historyczna i dla Ukraińców mniej istotna niż np. kwestia lwowska, więc nie mamy już czego uchwycić na mapach.
Jednak N. Nikžentaitis, pokazując mapy, nie widzi roszczeń terytorialnych Polski. Profesor przyznał, że można na taki przypadek patrzeć jako na skutek odmiennej pamięci historycznej.
„Ostatnio Podczas wizyty Adama Michnika na Litwie dużo rozmawialiśmy o rewolucji dokonanej przez Jerzego Giedroycia. W zasadzie myślenie w kategoriach polskich granic międzywojennych wyparowało z świadomości Polaków. Na tym polega zasadnicza różnica między Polską a Węgrami” – wyjaśnił historyk.
Romans, nie zemsta
N. Šepetys uważa, że Wilno i Lwów w polskim pociągu są jedynie przejawem romantyzmu i jedynie przypominają o roszczeniach terytorialnych Polski w postaci przemarszów litewskich starymi drogami LDK.
„(W Polsce – artykuł autora) istnieją pewne mechanizmy kompensacji psychologicznej i my sami powinniśmy być na nie bardziej wrażliwi i starać się zrozumieć cierpienie innych” – sugeruje historyk VU.
Podczas II wojny światowej Polska straciła jedną piątą ludności i obszar równy powierzchni Republiki Czeskiej. Wschodnia część Niemiec jest połączona z zachodnią częścią kraju. Zdaniem N. Sepetisa ogromne przemiany i wielkie straty pozwalają Polakom na romantyczne spojrzenie na miniony etap historii.
W porównaniu z Polską Rosja jest państwem agresywnym, które mówi o utracie terytoriów i nie może się z tym pogodzić.
Zapytany, czy z takim samym współczuciem powinniśmy reagować np. na mapy zaznaczające terytorium Związku Radzieckiego z Wilnem w Rosji, N. Šepetys nalegał, abyśmy korzystali ze zrozumienia rzeczywistej sytuacji.
„W Rosji używane są różne mapy i czasami są one wyraźnie widoczne. Jednak w porównaniu z Polską Rosja jest państwem agresywnym, które mówi o utracie terytoriów i nie może się z tym pogodzić” – porównał N. Sepetys.
Nie ma dowodów na to, że Polska zamierza zaatakować Litwę i Ukrainę. W odróżnieniu od okresu międzywojennego polityka wschodnia III RP skupiała się na stosunkach transgranicznych, uznając państwowość swoich sąsiadów. Pokojowa polityka wschodnia Polski odegrała ważną rolę w pokojowym odbudowie państw po upadku Związku Radzieckiego.
„Rosja szuka sposobów na podzielenie Polski z Litwą, Litwy z Łotwą, Polski z Ukrainą. Naszym obowiązkiem jest nie zasnąć, nie reagować, śmiać się, a czasami spojrzeć w lustro” – powiedział N. Šepetys.
Publikacja została przygotowana w 15 minut we współpracy z Facebookiem w programie mającym na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się fałszywych wiadomości w sieci społecznościowej.
„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”