Polska chce, aby na jej terytorium stacjonowała amerykańska broń nuklearna. Warszawa chce, aby była to odpowiedź NATO na rosyjskie plany rozmieszczenia taktycznej broni nuklearnej na Białorusi.
Poinformował o tym premier Mateusz Morawiecki w piątek po szczycie Unii Europejskiej w sprawie migracji – podaje polsatnews.pl.
„Decyzja będzie zależeć od Stanów Zjednoczonych i naszych partnerów z NATO. Wyrażamy chęć działania tak szybko, jak to możliwe” – powiedział Morawiecki.
Program NATO dotyczący dzielenia się bronią nuklearną jest jednym z elementów strategii odstraszania. Umożliwia rozmieszczenie broni jądrowej w państwie członkowskim, które samo takiej broni nie posiada. Od 2009 r. broń jądrowa jest rozmieszczona w Belgii, Niemczech, Włoszech, Holandii i Turcji.
W kwietniu ambasador Rosji na Białorusi Borys Gryzłow powiedział, że Rosja rozmieści taktyczną broń nuklearną w pobliżu granicy z Polską i przygotuje jej magazyny do 1 lipca.
Na początku czerwca w Soczi spotkało się dwóch dyktatorów: prezydent Rosji Władimir Putin i samozwańczy przywódca Białorusi Aleksander Łukaszenka. Jednym z tematów rozmów jest broń nuklearna.
„Wszystko przebiega zgodnie z planem. W dniach 7–8 lipca zakończą się prace przygotowawcze na odpowiednich obiektach i natychmiast rozpoczniemy działania związane z rozmieszczeniem tej broni na Waszym terytorium” – powiedział Putin.
Podczas gdy Łukaszenka publicznie cieszył się perspektywą otrzymania tej śmiercionośnej broni, rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu sprowadził mińskiego dyktatora na ziemię. 25 maja w Mińsku podpisano dokument określający rozmieszczenie niestrategicznej broni nuklearnej na Białorusi. Podpisali go S. Szojgu i minister obrony Białorusi Wiktor Chrenin.
„Rosja, rozmieszczając na terytorium Białorusi niestrategiczną broń nuklearną, nie przekazuje jej republiki, jej kontrola i prawo do jej użycia pozostaje w gestii Moskwy” – powiedział S. Soigu.
Wcześniej A. Łukaszenka przechwalał się dziennikarzom, że „wszystko na terytorium Białorusi jest kontrolowane przez Mińsk”.
A. Łukaszenka pytany pod koniec marca o to, czy stanowisko Białorusi w sprawie wykorzystania arsenału nuklearnego zostanie wzięte pod uwagę (lub odwrotnie, czy Białoruś nie będzie chciała z niego skorzystać), gdy nadejdzie „godzina X”, zapewnił, że broń nuklearna będzie kontrolowana z Białorusi.
„Niekontrolowana broń i inne podobne rzeczy nie istnieją i nie mogą istnieć na Białorusi. Dlatego stąd będziemy zarządzać wszystkim, co będzie się działo na Białorusi” – powiedział.
W ten sposób A. Łukaszenka zaprzeczył wcześniejszym poglądom W. Putina, że broń nuklearną jedynie rozmieszcza się, a nie przekazuje. Szef Kremla wyjaśnił następnie, że to samo robią Stany Zjednoczone, które mają bazy wojskowe na całym świecie, m.in. w Niemczech i Turcji.
Bez względu na to, kto ma możliwość naciśnięcia przycisku uruchamiającego broń, zagrożenie dla Litwy nie maleje. Prezydent Gitanas Nausėda podkreślił to w swoim rocznym raporcie.
„Zagrożenie, jakie Rosja stwarza dla Litwy i całego naszego regionu, nie maleje. Wręcz przeciwnie, widzimy wysiłki w celu składowania broni w Kaliningradzie, słyszymy o planach gromadzenia sił na wschodnich granicach NATO, a na Białorusi rozmieszczana jest broń nuklearna. Musimy poważnie i odpowiedzialnie stawić czoła tym wyzwaniom. Odpowiednio zareagować” – stwierdziła G. Nausėda.
Do rozmieszczenia broni nuklearnej przygotowuje się także armia litewska.
„Dokonujemy odpowiednich ocen, rozmawiamy z naszymi sojusznikami na płaszczyźnie NATO. Trwa przegląd procedur i reakcji, ale to bardziej w obszarze obrony zbiorowej” – powiedział dowódca sił zbrojnych. Litwini, generał broni Valdemaras Rupšys , w programie „Dienos pjūvis”.
Nie ma wątpliwości, że rozmieszczenie taktycznej broni nuklearnej na granicy jednego z państw Sojuszu, czy to Litwy, czy Polski, będzie jednym z tematów dyskusji podczas szczytu NATO w Wilnie w połowie lipca.
„Ewangelista kulinarny. Miłośnik podróży. Namiętny gracz. Certyfikowany pisarz. Fan popkultury”.