Spór o koty dziecka w kawiarni zakończył się wybuchem wileńskiego mężczyzny: Spotkam cię na ulicy – przelecę cię

Mały gość (ma 14 miesięcy) zainteresował się kawiarnią, podczas gdy my czekaliśmy na jedzenie, spacerowaliśmy i obserwowaliśmy koty. Zgodnie z prośbą ściśle przestrzegaliśmy zasad, nie przeszkadzaliśmy śpiącym kotom i nie zostawialiśmy dziecka samego ani na minutę.

Niestety jeden z kelnerów zauważył, że dziecko za głośno płacze (nie płakało, nie histeryzowało – po prostu mówiło w swoim języku) i poprosiło, żebym powiedziała dziecku, żeby nie mówiło. Prawdę mówiąc, byłem nawet zdziwiony – jak zareagować na taką prośbę?

Cóż, czas coś zjeść, zdałem sobie sprawę, że chciałbym zamówić przystawkę. Podchodzę do kelnera, żeby zamówić, a jego odpowiedź jest uderzająca: „Nie zastosowałeś się do naszych zasad (rozumiesz, dziecko hałasowało), więc nie obsłużymy cię i prosimy o opuszczenie naszego lokalu”.

Chętnie bym to zostawił, ale co z moim jedzeniem i napojami, które już przyniosłem – czy muszę to wszystko zostawić? Pytanie do kelnera: jeśli od razu wychodzę z dzieckiem z kawiarni, dlaczego mam płacić za jedzenie, którego nie skończyłem jeść? Niestety sprzedawca uparł się, że opuści lokal i zapłaci wszystko, inaczej wezwie policję. Byłam zdecydowanie w nastroju na wezwanie policji, ponieważ maluch mówił głośno w swoim własnym języku.

Żona przekonała nas, żebyśmy nie wdawali się w dalsze kłótnie, więc ubraliśmy się i wyszliśmy. Pytanie do kawy: czy naprawdę jesteście gotowi na przyjęcie rodziców z dziećmi?

Jeśli nie jesteś na to gotowy, zaznacz to wyraźnie na swojej stronie internetowej i umieść na drzwiach informację, że dzieci i psy nie są tu mile widziane. Wtedy nie będzie już sytuacji konfliktowych, dla wszystkich będzie jasne, że dzieci nie są mile widziane w Kociej Kawiarni. W końcu są restauracje, które komunikują się jasno, więc rodzice i dzieci nie śpieszą się…

Nawiasem mówiąc, kelner powiedział, że to nie pierwszy raz, kiedy policja została wezwana do kawiarni z powodu dzieci. Może właściciel kawiarni powinien pomyśleć, dlaczego policja musi chodzić do kawiarni prawie jak do „klubu nocnego”? Ciekawe byłoby poznanie opinii właściciela, dlaczego ogłasza się, że kawiarnia czeka na gości z małymi dziećmi (po rejestracji) i jednocześnie prosi o opuszczenie kawiarni, bo okazuje się, że dziecko było zbyt głośno ochrzczony? Jeśli nie jesteś na to gotowy, może napisz to tak: kawiarnia tylko dla dorosłych.

Arogancja i brak szacunku to bardzo zła wizytówka każdej firmy. Co będzie Ci przeszkadzać następnym razem – klient, który robi za dużo hałasu, za dużo oddycha, za długo siedzi? Za niego też zadzwonisz na policję?

Komentarz kociej kawiarni przedstawia sytuację z drugiej strony.

„Sytuacja jest bardzo nieprzyjemna i niezwykła. Ponieważ w naszej kawiarni mieszka 15 kotów, wszystkie wyszły ze schronisk, ich historie nie są śmieszne, wszystkie miały złe doświadczenia, ale są wrażliwe na hałas, na dotyk, itp.

Wewnętrzne zasady zostały stworzone po to, aby mieszkało im się u nas jak najbardziej komfortowo. Zasady te opracowaliśmy w porozumieniu z lekarzami weterynarii i innymi tego typu kawiarniami.
Po przyjeździe odwiedzający naszą kawiarnię zapoznawani są z regulaminem, który dostępny jest zarówno przy wejściu, jak i online https://kaciukavine.lt/taisykles/
Po przyjeździe wyżej wymienieni klienci zostali zapoznani z regulaminem w sposób podpisany.

Klienci zamawiali jedzenie i napoje, alkoholowe i bezalkoholowe. Kiedy jedli obiad, ich dziecko zaczęło szczególnie głośno wyrażać swoje emocje – krzycząc, piszcząc. Powoduje to duży stres u zwierząt, co widać po zachowaniu zwierząt. Nasz pracownik przyszedł i uprzejmie poprosił parę, aby jakoś uspokoić dziecko, że hałas w tej kawiarni jest nie do przyjęcia. Taka prośba była zgłaszana aż czterokrotnie.

Jednak odpowiedzi mężczyzny były przygnębiające, np. „uspokój go… i zapytaj dziecko” i tak dalej. Mężczyzna nie reagował na uwagi. Nasze zwierzęta zaczęły się chować przed hałasem wydawanym przez dziecko. Następnie przypomniano klientowi zasadę, którą klient już podpisał, zgodnie z którą „w przypadku złośliwego naruszenia regulaminu Kociej Kawiarni lub w przypadku innego zachowania powodującego stres kotom, administracja Kociej Kawiarni ma prawo poprosić dziecko i osobę towarzyszącą o opuszczenie kawiarni.”

Kelner przyniósł rachunek, poprosił o zapłatę i opuszczenie kawiarni. Klient powiedział, że będzie tu tak długo, jak będzie chciał. Później, po zapłaceniu rachunku, klient podszedł do kelnera i powiedział: „Spotkamy się na ulicy – ​​będę uprawiał seks… Uprawiam seks na ulicy, w klubie sportowym, wszędzie, ja będę się kochać…”

Pracownicy przestraszyli się i wezwali policję. Klient usłyszał, że wezwano policję i wybiegł z kawiarni, a personel przy drzwiach powiedział: „Daj to kelnerowi, aby moje słowa się spełniły…”

Decyzja o wezwaniu policji została podjęta po otrzymaniu groźby. Serwer planuje złożyć raport policyjny w związku z zagrożeniem. Policja została wezwana tylko dwa razy w ciągu ośmiu lat działalności kawiarni i tylko z powodu agresywności gości, tak jak tym razem. Jednak zdarzały się przypadki, w których goście musieli zostać wyproszeni z kawiarni bez policji z powodu złośliwego naruszenia regulaminu domu.

Postawa tych ludzi jest bardzo prymitywna. „Nauczę cię, więc mogę robić, co chcę…” lub „Moje dziecko, co, jak śmiesz, to jest najlepsze…” itp.

Brak logiki w oskarżeniach klienta. Twierdzi, że wpuszczamy się, pytamy się. Czy on myśli, że my, znikąd, bez powodu, po prostu błagamy gości, od których zarabiamy? Śmieszny.

W historii Wilna istniała kocia kawiarnia „Murrcafe”, w której odbywały się urodziny dzieci bez ograniczeń wiekowych i restrykcji. Niestety po roku istnienia kawiarnia została zamknięta. Musiałem nawet przeczytać przeprosiny właściciela za agresywność kotów. I dlaczego się pojawia? Ponieważ wszystko jest możliwe dla ludzi.

Prawa zwierząt były, są i będą przestrzegane i bronione w naszej kawiarni. Jak w całej cywilizowanej Europie, a nie jak w byłych krajach „sowieckich”, dzieci wciąż zabijają i drwią ze zwierząt.
Mamy nadzieję, że rodzice zrozumieją, że nie warto odwiedzać zwierząt z dzieckiem, że Kocia Kawiarnia to nie pokój zabaw dla dzieci itp. Nigdzie nie ma wskazania, że ​​Cat Cafe zaprasza dzieci lub coś w tym rodzaju, wielokrotnie odrzucaliśmy nawet kręcenie programów telewizyjnych skierowanych do widzów dziecięcych. Nie organizujemy urodzin dla dzieci, nie przyjmujemy wycieczek dla uczniów, przedszkoli ani innych imprez” – czytamy w komentarzu kawiarni.

Edwin Claye

„Praktykujący Twitter. Profesjonalny introwertyk. Hardkorowy znawca jedzenia. Miłośnik sieci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *