Możliwi następcy Motiejūnasa jako reżysera „Žalgirisa” – dwóch teoretycznych, dwóch – rzeczywistych i ze szczególnym powiązaniem

W zeszłym tygodniu 13 akcjonariuszy Euroligi jednogłośnie wybrało P. Motiejūnasa na nowego dyrektora generalnego, zastępując na tym stanowisku Marshalla Glickmana.

Taka pewność siebie w zespole nie jest przypadkowa. Pan Motiejūnas wyciągnął „Žalgirisa” z paszczy bankructwa po ucieczce Władimira Romanowów, pomógł pozbyć się długów w wysokości około 20 milionów litów i został drużyną na poziomie baraży Euroligi.

Ma za sobą dwa sezony – 2018 i 2019 r. – został uznany najlepszym trenerem Euroligi.

Jednak przy nowej ocenie będziesz musiał zrezygnować z czegoś, bez czego życie jest nierozłączne od prawie dwóch dekad.

Zgodnie z regulaminem Euroligi pan Motiejūnas będzie musiał zdystansować się od działalności w „Žalgirisie”, gdzie był nie tylko decydentem, ale i 75%. właściciel akcji klubu.

P. Motiejūnas rozpoczął pracę w kowieńskim klubie w 2007 roku, obejmując stanowisko dyrektora ds. komunikacji. Później został dyrektorem generalnym, a od 2013 roku prezesem i właścicielem klubu.

Oczekuje się, że pan Motiejūnas ogłosi decyzję i swojego następcę na konferencji prasowej we wtorek.

Kandydatów można policzyć na palcach jednej ręki – dwóch z nich jest prawdziwych, dwóch pozostałych tylko teoretycznych.

Martynas Purlys, lat 51, jest jednym z najbardziej doświadczonych i wysoko ocenianych litewskich menedżerów koszykówki, który od dawna udowadnia swoje umiejętności, prowadząc „Lietkabel” z Poniewieża.

Przez ponad dekadę pełnił funkcję dyrektora generalnego dawnego „Lietuvos ryte” w Wilnie, a od 2018 roku pełni tę funkcję w Lietkabel, którą przywrócił do elitarnych klubów Litwy.

Medale zbierane są na Litwie, udanej grze w Europie, z niewielkimi środkami, bez skandali, z jasną wizją i zdeterminowaną, cichą pracą.

Tak można opisać oblicze „Lietkabelis”, gdy reżyserował go pan Purlys. Wilno naprawdę zasługuje na awans jeszcze wyżej, ale na Litwie praktycznie nie ma pracy – Donatas Zavackas obecnie z powodzeniem prowadzi „Ryte”, to krzesło też wydawało się nie do ruszenia w „Žalgirisie”. Do zeszłego tygodnia.

Jednak prawdopodobieństwo zobaczenia pana Purliego w „Žalgirisie” jest praktycznie zerowe. Rozpoczął już pracę nad kolejnym sezonem z Lietkabelem i nie ma również żadnych oznak możliwego wzajemnego zainteresowania.

Innym teoretycznym scenariuszem, ale znacznie bardziej realistycznym niż powołanie pana Purlisa, jest powrót Ginosa Rutkauskasa do „Žalgirisa”.

G. Rutkauskas większość swojej kariery poświęcił mistrzom Litwy, a pracował tu w dwóch etapach. Pierwszy był od 1990 do 2007, a od 1998 G. Rutkauskas objął stanowisko dyrektora generalnego i wygrał z drużyną Euroligę.

w 2015 roku wrócił do zespołu Kowna i pracował tam do 2017 roku, zajmując stanowisko wiceprezesa. W tym okresie G. Rutkauskas przekazał P. Motiejūnsowi szereg tajemnic zawodowych. Następnie pełnił funkcję dyrektora sportowego w Brose Bamberg, przed ostatnią posadą w Lokomotiwie Krasnodar, klubie, który opuścił po inwazji Rosji na Ukrainę.

Nie trzeba nawet twierdzić, że G. Rutkauskas jest najbardziej doświadczonym menedżerem koszykówki w kraju, ale nawet kandydatura tego człowieka nie jest główną, gdy mowa o następcy P. Motiejūnasa.

To z prostego powodu. Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest to, że Pan Motiejūnas został mianowany Dyrektorem Generalnym Euroligi tylko na rok – na nadchodzący sezon.

Głosowanie odbędzie się ponownie latem przyszłego roku i nie jest jasne, jak długo Litwin będzie prowadził najsilniejszą ligę koszykówki w Europie.

Kolejnym ważnym aspektem jest to, że większość prac nad częścią sportową w „Žalgirisie” została już wykonana – zespół zachowa 80 proc. jego rdzenia. Pozostaje odpowiedzieć na pytania o przyszłość Isaiaha Tylora i Tylera Cavanaugha w drużynie oraz oficjalnie podpisać kontrakt z Naz Mitrou-Longiem po nadejściu mistrzostw Włoch.

Pan Motiejūnas ma czas do 31 lipca na skompletowanie zespołu. – w tym dniu pan Glickman oficjalnie zakończy prace.

Dlatego nowy menedżer „Žalgirisa” nie będzie miał ogromu pracy, jeśli mówimy o najważniejszej rzeczy – składzie zespołu.

Nie ma więc potrzeby dokonywania tam drastycznych zmian – kto wie, może za rok wróci P. Motiejūnas?

Dlatego P. Motiejūnas najprawdopodobniej wybierze swojego następcę z najbliższego otoczenia – dyrektora sportowego P. Jankūnasa lub Mindaugasa Kvedarsa, który od wielu lat pracuje jako kierownik drużyny.

Pan Jankūnas zakończył karierę koszykarską zaledwie rok temu i od razu został dyrektorem sportowym „Žalgirisu”. Ze swojej strony – liczne kontakty, uznanie i nagromadzone doświadczenie – legenda „Žalgirisa” jest znana wszystkim europejskim działaczom koszykówki.

Trudno powiedzieć, czy sam P. Jankūnas będzie chciał podjąć się nowych obowiązków, nie rozgrzewając nóg tak, jak powinno być w fotelu i gabinecie dyrektora sportowego.

Kolejnym kandydatem jest pan Kvedaras. Przez wiele lat był mózgiem pewnej drużyny, musi opiekować się wszystkimi zawodnikami, stale utrzymywać z nimi kontakt i organizować życie zespołu w najdrobniejszych szczegółach.

Jest związany z klubem od dwudziestu lat – pan Kvedars, lat 41, przyszedł trenować jeszcze jako student i od tego czasu pracował z wieloma ludźmi, widzianymi na gorąco i na zimno.

Co ciekawe, M. Kvedaras i P. Jankūnas są bardzo blisko – dołączyli do zespołu praktycznie w tym samym czasie, a liczba spędzonych w nim lat jest identyczna. To stworzyło szczególną więź między mężczyznami, a oni na wpół się rozumieją – są szanse, że obaj staną ramię w ramię i spróbują wypełnić buty pozostawione przez pana Motiejūnasa.

Nie ma wątpliwości, że niezależnie od tego, który z panów zajmie miejsce dyrektora „Žalgirisa”, zawsze, gdy trzeba będzie podjąć ważną decyzję, rady pana Motiejūnasa będą odgrywać bardzo ważną rolę.

Averill Burkee

"Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *