Siły ukraińskie donoszą o sukcesie w pobliżu Bachmutu, nie tylko odbijając część terytorium, ale także zabijając setki Rosjan. Mniej więcej w tym czasie wczorajsza defilada zwycięstwa w Moskwie, która pokazała potęgę wojskową Rosji w katastrofie, wywołała również pytania o stan zdrowia białoruskiego dyktatora Łukaszenki.
Choć okupanci dokładali wszelkich starań, by zająć Bachmuta do 9 maja i przedstawić okupowane miasto W. Putinowi w Dniu Zwycięstwa, ich plany się nie powiodły.
Nie dość, że Rosjanie nie awansowali na Bachmuta, to wręcz przeciwnie, okupanci ponieśli w tych dniach ciężkie straty: „Pokonaliśmy nazizm, pokonamy też rasizm”.
3. Oddzielna Brygada Szturmowa Sił Zbrojnych Ukrainy udostępniła wideo i twierdzi, że w ciągu dwóch dni walk na południowy zachód od Bachmutu pokonała jednostki okupacyjnej 72. Brygady Strzelców, wyzwoliła część terytorium i schwytała pewną liczbę rosyjskich żołnierzy.
Jeszcze wczoraj pan Prigożyn opowiedział o żołnierzach W. Putina, którzy haniebnie uciekli z pola bitwy i około pół tysiąca rosyjskich trupów w pobliżu Bachmuta. Założyciel pułku „Azow” broniącego Bachmuta wyjaśnia, że Ukraińcy zabili dwie kompanie armii rosyjskiej.
„Inteligencja brygady została zniszczona, wiele pojazdów opancerzonych zostało zniszczonych, a wielu żołnierzy wzięto do niewoli. Tak zwany 3. Oddział Szturmowy Wagnera poniósł ciężkie straty. Atak przeprowadzono w pasie o szerokości 3 km i długości prawie 3 km. Wszystko to terytorium zostało całkowicie wyzwolone spod okupacji rosyjskiej” – wyjaśnia założyciel pułku „Azow” Andrij Biletskyj.
I choć po Bachmucie już nic nie zostało, bo okupanci od miesięcy niwelują go każdą możliwą bronią, nawet zakazanymi bombami fosforowymi, które wszystko spaliły, wiadomość o sukcesie pod Bachmutem jest inspiracją dla ukraińskich obrońców walczących z wrogiem 100 kilometrów daleko, w pobliżu Awdijiwki.
„Wróg jest bardzo aktywny w tej części frontu. Wystrzeliwujemy trzy, cztery pociski, czasem nawet mniej, a wróg natychmiast odpowiada ogniem” – mówi ukraiński żołnierz Andrij.
Jednak żołnierze żyjący w oczekiwaniu na kontratak nie mają wątpliwości co do swojego zwycięstwa.
„Jeśli chodzi o kontratak, zawsze jesteśmy gotowi. Zawsze. Niech dadzą nam więcej amunicji, a wtedy zniszczymy wroga tak bardzo, jak to możliwe” – zapewnia Andrij.
A inni ukraińscy żołnierze poprawiają nastrój piosenkami: „Niebo nad Krymem jest zasnute dymem. Maskoli na Krymie nie śpi. Paszlemekowie płoną w Rosji”.
Z kolei W. Żeleński zapowiada kolejny pakiet amerykańskiego wsparcia wojskowego.
„Całkowita kwota to 1 miliard 200 milionów dolarów. Artyleria, ochrona przed rakietami terrorystycznymi i dronami oraz inne rzeczy wzmacniające naszych obrońców i obrońców ”- mówi V. Zełenski.
Ciekawe, ile dziesiątek miliardów będzie potrzebnych w kieszeniach zwykłych Rosjan, żeby W.Putin, który zaatakował Ukrainę ponad rok temu, znów mógł pochwalić się potęgą militarną Rosji.
W końcu wczorajsza parada VE Day pokazała, gdzie tak naprawdę doszło do demilitaryzacji. W tym roku w paradzie był tylko jeden stary czołg, a lotnictwo w ogóle się nie pojawiło. A oto denazyfikacja Rosji, najwyraźniej wciąż przed nami. Oto Rosjanie zapytani na ulicy, co by woleli – wyższą pensję, ale bez parady, czy huczną paradę, ale biedniejsze życie – bez wahania wybierają:
„Wybrałbym paradę, bo przynajmniej raz w roku ludzie się spotykają”. To wspólne święto dla wszystkich. To oczywiście sprawia, że serial jest dla mnie lepszy”.
„Przede wszystkim siła militarna. Bez żołnierzy – nigdzie. – Ile lat muszą odbywać się parady? 10, 20, 30 lat? – Dożywotnio.”
„Musimy pokazać, że potrafimy się bronić, że mamy sprzęt. A jak powiedzą, że wyciągamy baterie z czajników tam, to niech zobaczą, że nie…”
Białoruski dyktator A. Łukaszenka również spotkał się wczoraj z niechcianą uwagą w Moskwie. Podobno ma problemy zdrowotne i nie może samodzielnie przejść nawet 300 metrów. Gdy na placu z dyktatorem zebrało się kilku przywódców krajów jeszcze zastraszonych W.Putinem, A. Łukaszenka z zabandażowaną ręką już tam na nich czekał, po czym został przyprowadzony pod pomnik nieznanego żołnierza przez W.Putina strażnicy.
Ponadto A. Łukaszenka nie pojawił się na uroczystym obiedzie i od razu poleciał do Mińska w towarzystwie lekarzy. Według niepotwierdzonych danych A. Łukaszenka cierpi na bóle kręgosłupa, potrzebuje operacji, ale ze względu na sankcje chce mieć operację w kraju zachodnim, ale nie może.
W tym czasie Polska biła Rosję. Zaleca się dzwonić do Kaliningradu i Obwodu Kaliningradzkiego tylko w języku polskim – Królewiec lub Król. Obecna rosyjska nazwa nie ma nic wspólnego z miastem ani regionem, ponieważ Kaliningrad stał się na cześć radzieckiej postaci Michaiła Kalinina, który jest również związany ze zbrodnią katyńską w Polsce. Kreml zareagował natychmiast na tę rekomendację, choć symboliczną.
„To nawet nie rusofobia. To szaleństwo. Te procesy, które mają miejsce w Polsce. Wiemy, że historycznie Polska czasami popada w to szaleństwo z powodu nienawiści do Rosjan” – powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
W Polsce to zalecenie nazwania Kaliningradu Królestwem weszło w życie wczoraj, kiedy W. Putin świętował w zwycięstwie Dzień Zwycięstwa.
„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”