Armia polska była świadoma nadlatujących pocisków, ale rząd nie

Polski Minister Obrony Pan Błaszczak. Zdjęcie autorstwa Petera Davida Joska (AP Photo/Scanpix).

Minister obrony narodowej poinformował w czwartek, że wojsko wiedziało o możliwym locie rakietowym na Polskę w grudniu, ale rząd nie został o tym poinformowany.

Mariusz Błaszczak twierdził, że oględziny, o które prosił po odkryciu w kwietniu nieruchomego obiektu wojskowego, wykazały, że dowództwo operacyjne Sił Zbrojnych otrzymało informację z Ukrainy o możliwym lecącym pocisku w kierunku Polski, więc nie podjęto odpowiednich działań – podał Reuters.

Ustalono, że 16 grudnia pod dowództwem dowódcy operacyjnego centrum operacji lotniczych otrzymało od strony ukraińskiej informację o zbliżającym się do polskiej przestrzeni kosmicznej obiekcie, którym może być pocisk – powiedział minister. Z ustaleń kontroli wynika, że ​​dowódca operacji nie dopełnił obowiązku poinformowania mnie, jak również innych służb przewidzianych w procedurach, o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej.

Premier Mateusz Morawiecki powtórzył w czwartek, że po raz pierwszy usłyszał o istnieniu wojskowego obiektu odkrytego w kwietniu.

Błaszczak powiedział też, że oględziny wykazały, że popełniono błąd w dostępie do obiektu.

Wysłano tylko patrol policyjny, a poszukiwania helikopterem przeprowadzono dopiero 19 grudnia. służący żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej nie byli zaangażowani. Minister powiedział, że po 19 grudnia poszukiwania zostały całkowicie wstrzymane.

Dodał, że mechanizmy reagowania zadziałały prawidłowo po powiadomieniu o możliwym wystrzeleniu pocisku i samoloty wystartowały, ale dowódca operacyjny nie wykonał należycie swoich obowiązków.

Największe przeszkody identyfikowane są w zgłoszeniu incydentu i podjęciu działań. Wszelkie decyzje personalne czy dyscyplinarne będą podejmowane w porozumieniu z Prezydentem RP, który jest zwierzchnikiem sił zbrojnych – powiedział Błaszczak.

Minister nie określił dokładnego charakteru rakiety znalezionej wcześniej w pobliżu miejscowości Bydgoias. W środę polskie media, powołując się na wstępne ustalenia Instytutu Technicznego Sił Powietrznych, podały, że może to być rosyjski pocisk manewrujący X-55, który został wystrzelony na terytorium Białorusi podczas zmasowanego ataku na Ukrainę.

W listopadzie zeszłego roku dwie osoby zginęły w Polsce w pobliżu granicy z Ukrainą, kiedy, jak podsumował Varuva, przybył niewłaściwie wystrzelony ukraiński pocisk obrony powietrznej.

Wybierz firmy i tematy, które Cię interesują, a my poinformujemy Cię w osobistym biuletynie, gdy tylko zostaną wymienione w Business, Sodra, Registry Center itp. w altówkach.