Po tym, jak ceny energii elektrycznej i gazu osiągnęły kosmiczne wyżyny, wszyscy zaczęli drapać się po głowach – jak przetrwamy tę jesień i zimę? Rząd litewski nie przedstawił jeszcze konkretnego planu, podczas gdy największe kraje europejskie obsypują swoich mieszkańców odszkodowaniami. Szczególnie zastanawiający jest przykład Polski – tutaj kilowatogodzina kosztuje tylko 10 eurocentów! Dzisiejszy program TV3 „Karštai su tv3.lt” zaprosi Cię do znalezienia odpowiedzi na pytanie, dlaczego nasz kraj nie może pójść za tym samym przykładem.
Litewscy ministrowie i przywódcy nie przedstawili jeszcze konkretnego planu przetrwania energetycznego tsunami. Z drugiej strony większość ekonomistów zapewnia, że offsetów nie należy rzucać na wszystkich i pomagać tylko najbiedniejszym. Tymczasem, widząc przykład Polski, litewscy biznesmeni rozważają nawet przeniesienie się do pracy w Polsce.
Były premier będzie dziś wieczorem dyskutował o tym, jak litewscy politycy pomogą ludziom przetrwać kryzys cenowy, dlaczego na Litwie, podobnie jak w Polsce, nie można odłączyć prądu za 10 eurocentów i czy rząd powinien wypłacać miliardowe odszkodowania. , przewodniczący Unii Demokratycznej „Vardan Lietuvos” Saulius Skvernelis i ekonomista Nerijus Mačiulis.
Według N. Mačiulisa ceny energii elektrycznej są ogromne w całej Europie, Polska nie jest wyjątkiem. „Polska jest chyba w nieco bezpieczniejszej sytuacji niż Litwa, bo produkuje więcej prądu, zwłaszcza z węgla. Jednak cena rynkowa tam też nie jest 10 czy 15 groszy, ale kilkukrotnie wyższa. Tyle, że rząd podjął decyzje o rekompensowaniu mieszkańców za te ceny. To znaczy, że kompensują i zamrażają ceny ze środków budżetowych, z pieniędzy wszystkich podatników. A jak tych środków w budżecie jest za mało, to pożyczają – to oczywiście robią” wyjaśni przyczynę.
Jednak N. Mačiulis nie będzie się spieszyć z chwaleniem takiej polskiej decyzji w programie. Według niego prędzej czy później wróci do bumerangu. „Rząd stara się pokazać, że może dużo dać. Ale na takie potrzeby pożycza ogromne sumy i ci sami podatnicy będą musieli te pieniądze oddać. Kiedy mówimy o pomocy, to musi być rozsądna. miejcie świadomość, że istnieją koszty alternatywne – jeśli pożyczycie i wydacie wszystkie miliardy tylko na obniżenie ceny prądu, zostanie mniej pieniędzy, np. na podwyższenie pensji nauczycieli i lekarzy” – powiedział N. Mačiulis.
Zdaniem ekonomisty cena prądu wybrana przez Polaków jest bardzo odległa od ceny rynkowej – nie zobaczymy tego w żadnym innym kraju Unii Europejskiej. Ekonomista będzie zeznawał w programie, że z tego powodu ścieżka wybrana przez Polaków nie jest do końca odpowiedzialna: „Wiele krajów UE ustala górną granicę części tego ciężaru, która jest przenoszona na konsumentów. Musi być ból dla mieszkańców i firm, aby szukać sposobów na zwiększenie efektywności ich zużycia energii, jak oszczędzać, jak nie marnować energii.”
Tymczasem S. Skvernelis zapewni, że choć decyzja o obniżce cen nie zapada na Litwie, tylko w Brukseli, to nasz rząd nie odrabia lekcji wewnątrz kraju.
„Teraz są dwie oferty – niemiecka i czeska. Jeżeli propozycja niemiecka zostanie przyjęta, będzie to dla nas wielka tragedia – ceny wcale nie spadną. A gdyby czeska propozycja została zrealizowana, cena prądu może u nas spaść nawet 2 razy w tym samym czasie.Musimy zbierać koalicje, podróżować do stolic, pracować w Brukseli i podejmować decyzje na Litwie w tym samym czasie.A na Litwie możliwe jest tylko jedno rozwiązanie – jak zamortyzować i zrekompensować wzrost cen energii elektrycznej dla przedsiębiorców i mieszkańców” – zapewni w programie.
Takie opóźnienie w podejmowaniu decyzji w kraju, zdaniem S. Skvernelisa, powoduje szczególne szkody dla firm. „Nasz biznes staje się niekonkurencyjny, bo nie można konkurować z sąsiednimi krajami, jeśli w tej samej Polsce, zarówno dla mieszkańców, jak i dla firm, myślę, że ceny są zupełnie inne. Stracimy rynki, konkurencyjność, a to nie potrwa rok albo sześć miesięcy, żeby to wszystko odbudować. Minie kilka lat, dziesięć lat, zanim znowu tam będziemy, będziemy najbardziej konkurencyjnym krajem w tym regionie i przyciągniemy inwestycje. Nic nie robić lub mówić firmie, że państwo nie zrobi wszystko, co zmniejsza ciężar, jest po prostu przerażające” – powie S. Skvernelis w programie.
Jakie więc decyzje musimy teraz podjąć, aby jak najbardziej „wypalić się”?
Odpowiedzi na te pytania – dziś wieczorem w programie „Karštai su tv3.lt”, o 20:00, w TV3
„Ewangelista kulinarny. Miłośnik podróży. Namiętny gracz. Certyfikowany pisarz. Fan popkultury”.