Warszawa, stolica Polski, znacznie wyprzedza miasta litewskie w przygotowaniach do ferii zimowych. Imponująco oświetlone ulice, błyszczące centra handlowe i kameralne jarmarki bożonarodzeniowe również przyciągają wielu Litwinów, którzy cieszą się, że mogą tam mieć tańszą rozrywkę. Ambasador podróży DELFI Orijus Gasanov opowiada o Warszawie.
Podczas gdy miasta Litwy co roku drastycznie zmieniają choinki i rywalizują o to, która z nich jest najciekawsza i najpiękniejsza, w naszej sąsiedniej Polsce nie ma takich perypetii. Polacy bardzo kochają Boże Narodzenie, obchodzą je mocno, ale co roku wykorzystują tę samą dekorację swoich miast. I nie jest to zaskakujące. „Jeśli to dobrze wygląda, jeśli wszystkim się podoba – po co zmieniać i inwestować jeszcze więcej pieniędzy” – mówi Aneta z Warszawy. Zgadza się z nią również Święty Mikołaj o imieniu Jakūbas, który pracuje na Warszawskim Jarmarku Bożonarodzeniowym. „Dekoracje są takie same jak w zeszłym roku, ale radość ludzi nie osłabła, spójrzcie, jak wszyscy są szczęśliwi. W ciągu roku ludziom udaje się przegapić te wszystkie dekoracje” – mówi Święty Mikołaj, który zarabia pozując do zdjęć.
To nie pierwszy raz, kiedy odwiedzam Warszawę na Boże Narodzenie, byłem tu w 2020, 2021, a teraz przyjechałem zobaczyć również w 2022. Powiem szczerze: na początku nawet nie zauważyłem, że dekoracje w tym mieście się nie zmieniają. I dopiero gdy dowiedziałem się o tym od miejscowych, zacząłem przeglądać moje poprzednie zdjęcia – zdałem sobie sprawę, że większość miejsc jest naprawdę prawie taka sama jak w zeszłym roku lub rok wcześniej. Chociaż należy zauważyć, że niektóre sklepy lub inne prywatne placówki zmieniły swój wystrój.
Bardzo lubię Warszawę, chwalę to miasto o każdej porze roku, a tym, którzy nigdy nie podróżowali lub podróżują bardzo mało – polecam je odwiedzić, bo to najbliższa zachodnia metropolia. W niczym nie ustępuje na przykład dużym miastom w Niemczech. Warszawa posiada wiele obiektów kulturalnych, dobrych restauracji, hoteli, barów i klubów nocnych. Innymi słowy, działalność turystyczna dla wszystkich smaków.
Święta Bożego Narodzenia w tym mieście to osobny temat. To święto jest dla Polaków bardzo ważne i starają się je okazywać ze wszystkich sił. Tym samym Warszawa ze swoimi dekoracjami bożonarodzeniowymi znacznie wyprzedza duże miasta Litwy, dwóch wojowniczych konkurentów Wilno i Kowno. Choć trzeba przyznać, że choinka w naszej stolicy jest naprawdę dużo większa i jaśniejsza, to jednak nie zawsze rozmiar jest najważniejszy. Główna jodła warszawska wygląda o wiele bardziej naturalnie i przytulnie, jak w bajce. Choć nie przywieziony z lasu, ale zbudowany z metalowych i plastikowych części, ten świerkowy blat wygląda znacznie bardziej jak prawdziwy.
Kolejne porównanie. Podczas gdy w Wilnie i Kownie choinki są głównym tematem świąt Bożego Narodzenia, Warszawa nie poprzestaje na jednym obiekcie. Gdy tylko przyjedziesz do tego miasta, zaskoczy Cię wspaniałe oświetlenie ich ulic. Samo udekorowanie słupów oświetleniowych było dla Polaków za mało, więc przy pomocy prywatnych sponsorów zamontowali także wszelkiego rodzaju ozdoby świąteczne, ozdoby i łuki. Największe wrażenie robi Nowy Świat, główny deptak i ulica handlowa miasta. Na obrzeżach co kilka metrów stoją złote choinki ze złotymi bąbelkami, a nad nimi kokardy ze wstążkami. Wszędzie logo włoskiego producenta słodyczy to nie tylko reklama, ale także wyjaśnienie, kto zapłacił za całe to piękno. W okresie świątecznym ani turyści, ani warszawiacy nie mogą spokojnie przejść tą ulicą, wszyscy zatrzymują się, by zrobić zdjęcia.
Jeszcze więcej piękna zaczyna się po wejściu na warszawską Starówkę, gdzie władze miasta i różni biznesmeni ustawili dla ludzi różne dekoracje świąteczne. Na przykład oświetlony wóz konny, którym można się schować przed deszczem lub śniegiem, albo po prostu zrobić ładne zdjęcia, co robi większość ludzi. Kilku niemieckich turystów było zaskoczonych, że ten samochód był bez opieki i bezpłatny. Panie były gotowe zapłacić.
Od ponad roku przechodnie biesiadują w nawie ozdobionej lampkami po bokach i na szczycie Pałacu Prezydenckiego, wzdłuż której pary lubią spacerować trzymając się za ręce. Idą, a ktoś za nimi filmuje, a następnie przesyła te filmy do mediów społecznościowych. Wygląda naprawdę bardzo romantycznie.
Po przekroczeniu tej alei wchodzi się w prawdziwą zimową bajkę. W tym samym miejscu zainstalowano wiele świecących i większych niż życie figur szachowych, z których bezpłatnie mogą korzystać również przechodnie. Jako osoba, która dwukrotnie odwiedziła Świętego Mikołaja w Laponii, w Rovaniemi, mogę powiedzieć, że nawet tam było mniej jaskrawych ozdób. A ci, którzy byli, byli trochę skromniejsi. Tym samym Warszawa nie tylko przewyższa miasta Litwy, ale także główne miejsce narodzin Świętego Mikołaja na świecie.
Najzabawniejszą rzeczą dla dzieci jest karuzela na Krakowskim Przermiesciu na Starym Mieście. Ten, tak stary, z różnymi figurami, na które można się wspinać, które obracają się w środku. W różnych miastach europejskich takie karuzele działają równie dobrze i kosztują 5-8 euro za przejazd, ale tutaj w Warszawie nie ma ani bileterów, ani nadzorców. Kto chce – wspina się i skręca, a następnie ustępuje miejsca innym dzieciom lub dorosłym. Ludziom bardzo podoba się ta rozrywka, nikt się nie popycha i nie popycha, nie ma nawet długich kolejek.
Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów od karuzeli, ozdoby świąteczne zaczynają się od nowa. Pojedyncze, różnorodne figury przeznaczone są do dekoracji miasta i oczywiście do zdjęć przechodniów. Gdybyśmy chcieli schwytać je wszystkie, prawdopodobnie musielibyśmy poświęcić na to dwie, trzy godziny. Na pewno nie wymienię wszystkich występujących w nim postaci, ale najpopularniejszym z nich jest ojciec i syn trzymający różnokolorowe balony. Dla niektórych warszawiaków i gości, z którymi rozmawiałem, metalowa dekoracja, pięknie oświetlona światełkami, jest jeszcze piękniejsza niż ich choinka. „To bardzo piękne, to nie tylko pomnik, to relacja między ojcem i synem, ich wspólny czas i wspólne zainteresowania” – opisała kobieta. Cóż, można się tylko cieszyć, że ludzie mają tyle wyobraźni. Ale lekka dekoracja jest naprawdę świetna.
Polacy nie chcą ustąpić Niemcom, słynącym z jarmarków bożonarodzeniowych – organizują własne jarmarki, które podobnie jak ulice są jaskrawo udekorowane iluminacjami. Cóż, w polskiej stolicy nie ma nic – to oszczędzanie prądu. W centrum Warszawy odbywa się kilka jarmarków, a najbardziej okazały odbywa się na Rynku Starego Miasta. Podobnie jak na niemieckich jarmarkach bożonarodzeniowych, wielu straganów sprzedaje jedzenie i napoje. Chociaż wybór menu jest raczej słaby. Oczywiście wszyscy oferują grzane wino, ceny są podobne w większości straganów. Oferowane są trzy różne rozmiary – najtańsza to najmniejsza szklanka za 3 euro, najdroższa to największa szklanka za 5 euro. Dla porównania pamiętajmy, że na wileńskim jarmarku bożonarodzeniowym w tym roku również grzane wino sprzedawane jest w trzech różnych rozmiarach, a jego cena waha się od 4 do 8 euro, co oznacza, że jest droższe niż u Polaków. Ceny najprostszej herbaty również się różnią. Filiżanka kosztuje 2 euro na jarmarku bożonarodzeniowym w Warszawie, 3 euro w Wilnie.
Odwiedzając polskie jarmarki bożonarodzeniowe, gorąco polecam spróbowanie ich tradycyjnego wędzonego sera, który jest specjalnie smażony i podawany z konfiturą żurawinową. Smakuje naprawdę ostro, świetnie komponuje się z dżemem i kosztuje niewiele – tylko 1,70 EUR. Radzę od razu zamówić podwójną porcję, większość Polaków tak robi.
Na warszawskich jarmarkach bożonarodzeniowych sprzedawane są również kiełbaski z grilla. Ale wydały mi się mniej smaczne niż na niemieckich jarmarkach miejskich, a cena za to uczciwe danie jest wysoka, nawet 4 EUR za kiełbaskę podawaną z bułką i ketchupem lub musztardą.
Wśród najciekawszych dań na warszawskim jarmarku coś, czego nie znajdziecie u Niemców – spodobało mi się gorące kisiełu, którego szklankę można tu kupić za 3 euro, a także barszcz z suszonymi grzybami za 3,66 euro, Polskie wypieki, które wyglądają jak duże pierogi – z kapustą lub grzybami, które są tu sprzedawane po 1,70 EUR za sztukę.
Chociaż menu na głównym jarmarku bożonarodzeniowym w Warszawie jest tak skromne, wciąż przebijają niemieckie targi, ustawiając ogromną zjeżdżalnię pośrodku straganów z jedzeniem i napojami. To główny cel i atrakcja targów. Kilkaset osób – dzieci i dorosłych – krąży jednocześnie na łyżwach. Chętnych jest tak wielu, że większość z nich musi czekać w kolejce. Atmosfera tutaj jest naprawdę bardzo świąteczna, ale aż dziwne, że firma zarządzająca lodowiskiem zdecydowała się nie używać podkładu muzycznego, który dodałby jeszcze więcej dobrych emocji. Ale najwyraźniej są ku temu ważne powody.
Śpiesz się do Warszawy, póki trwa świąteczny nastrój. Mieszkańcy tego miasteczka mówią, że miasto będzie wyglądało tak samo aż do Święta Trzech Króli. A główny jarmark bożonarodzeniowy będzie czynny jeszcze dłużej, nawet do końca stycznia lub początku lutego, ale nie będzie się nazywał jarmarkiem bożonarodzeniowym, tylko jarmarkiem zimowym.
„Praktykujący Twitter. Profesjonalny introwertyk. Hardkorowy znawca jedzenia. Miłośnik sieci.