Coraz więcej europejskich przywódców politycznych i sportowych sprzeciwia się decyzji o sprowadzeniu sportowców z Rosji i Białorusi w związku z rosnącym zagrożeniem bojkotem przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu.
W odpowiedzi MKOl powiedział: „MKOl odrzuca to i inne zniesławiające stwierdzenia w najostrzejszych możliwych słowach. Nie mogą one stanowić podstawy żadnej konstruktywnej dyskusji. W związku z tym MKOl nie będzie już ich komentować”.
MKOl twierdzi, że nadal bada sposoby umożliwienia sportowcom z Rosji i Białorusi udziału w międzynarodowych zawodach „na surowych warunkach neutralności”. MKOl powiedział, że „przytłaczająca większość” ruchu olimpijskiego, w tym Stowarzyszenie Narodowych Komitetów Olimpijskich, poparła decyzję po niedawno opublikowanych konsultacjach.
Decyzja MKOl o rozważeniu udziału rosyjskich i białoruskich sportowców, podczas gdy Ukraina jest wciąż atakowana, została skrytykowana przez przywódców Polski, Estonii, Litwy, Łotwy i Norwegii.
Premier Estonii Kaja Kallas nazwała to posunięcie politycznie i moralnie złym i przekonywała, że nadszedł czas na większą izolację, a nie na ustępstwa wobec Rosji.
„Sport jest narzędziem rosyjskiej machiny propagandowej, ignorowanie go oznacza wspieranie strony agresji” – napisał na Twitterze K. Kallas.
Mychajło Podoliak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, skrytykował MKOl w tweecie.
„MKOl jest promotorem wojny, morderstwa i zniszczenia” – napisał. – MKOl z radością patrzy, jak Rosja niszczy Ukrainę, a następnie oferuje Rosji platformę do promowania ludobójstwa i zachęcania do dalszego zabijania. Wiadomo, że za rosyjskie pieniądze kupuje się olimpijską hipokryzję i nie śmierdzi ukraińską krwią. Tak, panie Bach?”, napisał Ukrainiec.
Polski minister sportu Kamil Bortniczuk powiedział, że nie wyobraża sobie takiego scenariusza, kiedy rosyjscy i białoruscy sportowcy startują na arenie światowej.
Nie mają wstępu na tegoroczne Igrzyska Europejskie w Krakowie.
K. Bortniczuk powiedział też, że Polska i Wielka Brytania stoją na pierwszej linii frontu do stworzenia koalicji przeciwko udziałowi Rosji i Białorusi w Paryżu w 2024 roku.
Jeśli sportowcy z obu krajów zostaną dopuszczeni do rywalizacji, K. Bortniczuk powiedział, że Polska i inne kraje mogą postawić ultimatum: „Będzie to zależało od możliwości zrzeszenia skutecznych krajów koalicyjnych, bez których Igrzyska Olimpijskie nie mogłyby się odbyć. ”.
Polski Komitet Olimpijski (PKOL) jest jednym z kilku europejskich Narodowych Komitetów Olimpijskich, które zdecydowanie sprzeciwiają się możliwości udziału Rosji i Białorusi w Paryżu 2024.
„Do końca barbarzyńskiej wojny na Ukrainie żaden sportowiec z Rosji i Białorusi nie powinien brać udziału w imprezach międzynarodowych, w tym w igrzyskach olimpijskich” – powiedział prezes PKOL Andrzej Kraśnicki.
Norweska Konfederacja Sportu (NIF) podkreśliła, że jej stanowisko w sprawie wydalenia rosyjskich i białoruskich sportowców pozostaje niezmienione i zdecydowane.
„MKOl nie podjął ostatecznej decyzji w tej sprawie” – powiedział NIF w oświadczeniu. – Dlatego ważne jest, aby NIF stale monitorował sytuację i prowadził ścisły dialog w tej sprawie. W obecnej sytuacji będziemy nadal wyjaśniać nasze stanowisko i utrzymywać bliskie kontakty z organizacjami skandynawskimi w tej sprawie.
„Przyjaciel zwierząt na całym świecie. Przyjazny adwokat piwa. Generalny organizator. Fanatyk popkultury.”