Polska, która wcześniej tymczasowo wprowadziła ulgi w VAT na żywność i paliwa, nie zatrzymuje się – teraz już obiecuje hojne wsparcie dla młodych nabywców domów. Polska planuje ustalić oprocentowanie mieszkań na 10 lat, a miałoby to być tylko 2%. Oznaczałoby to, że państwo zamierza zrekompensować z budżetu większość odsetek od gwałtownie rosnących ostatnio kredytów mieszkaniowych.
Władze litewskie nie zamierzają iść za przykładem Polaków. Ekonomiści litewscy nazywają takie obietnice populizmem, twierdząc, że nie tylko byłyby one ogromnym obciążeniem dla budżetu, podzieliłyby społeczeństwo, ale jeszcze bardziej podniosłyby ceny mieszkań i domów.
W przyszłości dom stanie się własnością Arno i Audronė, mieszkańców powiatu wiłkowiskiego. Jednak przed zaciągnięciem kredytu para wciąż czeka na pomoc państwa – skorzystają z kilkutysięcznej dotacji dla młodych rodzin, które kupią mieszkanie w okolicy. To już cztery miesiące.
– Najwięcej się nie ruszamy, bo są ludzie z dziećmi i oni idą na pierwsze miejsce. To sprawia, że cofamy się – mówi Arnas Blekaitis, mieszkaniec Alvit.
Ponieważ Europejski Bank Centralny podnosi stopy procentowe, kredyty dla Litwinów są już najdroższe w strefie euro.
„Są niewiadome, ale ponieważ naprawdę chcemy, podejmiemy ryzyko” – powiedział Arnas.
A sąsiednia Polska nie ma euro, a kredyty tam są niemal najdroższe nie tylko w strefie euro, ale w całej Europie – przekraczają 9 proc. Polscy przywódcy opracowali też plan pomocy młodym ludziom w zakupie mieszkań. Plan jest nawet bardzo hojny – ustalenie stóp procentowych na dziesięć lat dla osób do 45 roku życia. A oprocentowanie byłoby prawie pięciokrotnie niższe niż obecne – tylko 2%.
„Oczywiście, 2% brzmi naprawdę dobrze”, mówi Arn.
Brzmi to dobrze dla młodych Polaków, ale oznaczałoby duże koszty dla budżetu państwa. Po ustaleniu oprocentowania na poziomie 2%, według dzisiejszych wskaźników budżet powinien pokryć do 7%.
„Taka strategia wysyła dziwny sygnał. To tak, jakby banki centralne próbowały gasić ogień inflacji dolewając wody, ale rządy przechodzą na drugą stronę i dolewają nafty do tego samego. Chodzi o to, co stanie się z ogólną inflacją” komentuje ekonomista Žygymantas Mauricas.
I to nie tylko z inflacją, ale także z cenami domów, wyjaśnia ekspert rynku nieruchomości Arnoldas Antanavičius. Dobry interes zwiększyłby popyt, co skłoniłoby sprzedawców do dalszego podnoszenia cen.
„Taka interwencja prawdopodobnie doprowadziłaby do jeszcze większego wzrostu cen”. W przypadku jeszcze większego wzrostu cen młodzi ludzie w przyszłości staną się jeszcze bardziej uzależnieni od nowych dotacji – mówi ekspert rynku nieruchomości Arnoldas Antanavičius.
Žygymantas Maurics uważa, że takie ambicje dzielą również społeczeństwo – czyjeś mieszkanie byłoby finansowane przez wszystkich podatników.
„Są ludzie, których nie stać na mieszkanie, ich dochody są za niskie i oni też sfinansują kredyty tym, którzy mogą, bo odszkodowania wypłacane są z pieniędzy podatników” – mówi Ž . Mauritius.
Czy taka ambicja jest możliwa na Litwie? Ekonomista Aleksandrs Izgorodin uważa, że teoretycznie tak. W strefie euro Litwini pożyczają najdrożej – na 4%. Ale hojność budżetu będzie również kosztować.
„Koszty pożyczek na Litwie gwałtownie rosną na rynkach, ryzykowne byłoby pozwolić sobie na stosowanie środków antyinflacyjnych, stymulowanie rynku mieszkaniowego i zwiększanie świadczeń socjalnych. Budżet przecież nie jest gumowy” – mówi A. Izgorodin.
Ministerstwo Finansów nie zamierza iść za polskim przykładem: „Wsparcie pierwszego programu zakupu mieszkań w 2023 r. w budżecie przewidziano blisko 14 mln. euro. Obecnie nie przewiduje się takich działań jak w Polsce, w 2023 r. budżet jest zatwierdzony.”
Eksperci finansowi są przekonani, że stopy procentowe dla Litwinów spadłyby, gdyby było więcej różnych banków.
„Nie doszłoby do tego, gdyby konkurencja w sektorze bankowym była nieco silniejsza, a banki bardziej skłonne do konkurowania o potencjalnych klientów” – mówi A. Izgorodin.
Ekonomiści wątpią też, czy obecne wsparcie dla młodych rodzin jest wystarczające. Podobnie jak Arn z Audronem, ustawiają się setki rodzin. Celem pomocy jest zachęcenie młodych ludzi do osiedlania się w regionach, ale jedna trzecia z nich kupuje domy w okolicach dużych miast.
„Głęboko wierzę, że zdecydowana większość z nich kupiłaby ten dom w ten czy inny sposób. Właśnie otrzymał dodatkowe wsparcie, więc wsparcie spadło jak ślepy kurczak” – mówi Ž. Maurice.
To, czy Polska zaakceptuje plan ustalenia stóp procentowych na poziomie 2%, okaże się w najbliższym czasie podczas głosowania w Parlamencie Europejskim.
„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”