Wizyta Joe Bidena na Ukrainie – zwycięstwo amerykańskiej dyplomacji – Respublika.lt

– Prezydent USA Joe Biden niespodziewanie przybył do Kijowa. Jaki był cel tej wizyty?

– Poprawne politycznie działanie ma więcej niż jeden cel, a przy wspomnianej wizycie osiągnięto cztery cele. Po pierwsze, był wymierzony w politykę wewnętrzną Stanów Zjednoczonych. Amerykańscy Demokraci szybko tracą poparcie społeczne dla swojej polityki zagranicznej, dlatego Biden rozpoczął w USA dużą kampanię public relations, aby wesprzeć politykę innych partii. Widziana przez ten pryzmat, jego wizyta jest odważnym i symbolicznym aktem, który pokazuje, że Stany Zjednoczone wyznaczają nowe granice dla własnego świata i że Ukraina jest częścią tego świata. Co więcej, takim aktem pan Biden może zapewnić sobie poparcie niewielkiej, ale ważnej części republikańskiego elektoratu.

Po drugie, jest to bardzo wyraźna i bardzo mocna demonstracja dla Rosji, która postanowiła ponownie zastraszyć świat bronią nuklearną, że już nikt się jej nie boi. Z tą wizytą amerykański prezydent zdawał się mówić: „Chodź, spróbuj”. Co więcej, Rosja została poinformowana o planowanej wizycie dopiero na kilka godzin przed nią, co w tym przypadku jest bardzo krótkim okresem, więc prezydent Rosji Władimir Putin, który przygotowywał się do swojego dorocznego przemówienia, musiał spieszyć się z przepisywaniem przemówienia. Coś udało się zmienić, ale roczny raport do Rady Federacji Rosyjskiej nie powiódł się – przemówienie W. Putina zabrzmiało bardziej jak zła diatryba, nie będąc w stanie jasno powiedzieć, co będzie dalej. Główną funkcją każdego przywódcy jest wskazywanie drogi swojemu narodowi, kierowanie nią i wytyczanie przyszłych kierunków, których nie ma w przemówieniu rosyjskiego przywódcy.

Po trzecie, była to symboliczna decyzja dla Chin. Wiedzieliśmy już, że Chiny przygotowują się 24 lutego do zaproponowania własnej wersji rozwiązania konfliktu. Chiny miały nadzieję, że wykorzystają tę okazję, by spróbować upublicznić się, przedstawiając się jako kolejny nowy biegun porządku światowego, jako regulator porządku światowego. Co więcej, Pekinowi spieszyło się z ratowaniem W. Putina, bo stało się już jasne, że jeśli nie jest on w stanie osiągnąć swoich celów, pilnie potrzebne są przynajmniej rozwiązania oszczędzające twarz.

Po czwarte, był to sygnał nie tylko dla Chińczyków, ale także dla każdego, kto pomyślałby o próbie ograniczenia Ukrainy. Chiński plan uregulowania konfliktu był wieloaspektowy. Był skierowany do części Europy Zachodniej i innych krajów koalicyjnych spoza USA, które patrzą na konflikt z rosnącym niepokojem, ale starają się nie wkładać palca w drzwi. Celował także w Ukraińców. Dawano im do zrozumienia, że ​​dopóki kraj jest wspierany przez Stany Zjednoczone, Chińczycy nie będą się wtrącać, ale jeśli Ameryka się tu nie zadomowi, trzeba będzie pamiętać, że Rosja i Chiny, które mogą zacząć wspierać Ukrainę, mieć pewne interesy na Ukrainie. Pekin planował zaoferować Ukraińcom ograniczenie ich próby odzyskania go, ale przegrali. To dziwne stanowisko, zwłaszcza jeśli się pamięta, że ​​zgodnie z umową o partnerstwie strategicznym między Chinami a Ukrainą podpisaną w 2011 roku, Chińczycy musieli zareagować na rosyjską inwazję natychmiast, a nie po roku.

Nawet dziś Chińczycy nie tyle pomagają Ukrainie, ile starają się rozgrywać swoją grę na cztery strony świata (Ukrainę, Rosję, Europę Zachodnią i Stany Zjednoczone). Wydają się przyznawać, że integralności terytorialnej Ukrainy nie można naruszyć, ale jednocześnie przypominają, że oni i Rosjanie mają pewne interesy bezpieczeństwa i obrony. Upraszczając, Ukraina musi zapomnieć o bazach NATO lub sojuszniczych na swoim terytorium, a później prawdopodobnie Chińczycy przedstawią nowe żądania, które trafią na stół negocjacyjny. Tylko Chińczycy nie będą ich rozpowszechniać sami, ale ustami W. Putina. To bardzo interesująca chwila. Jeśli jednak organizatorom litewskiej polityki bezpieczeństwa i obrony udało się wysłać do Monachium tylko jedną Dovilė Šakalienė, to pokazuje to, że stosunek Litwy do dzisiejszych realiów bezpieczeństwa i obrony jest dziś słaby.

Dlatego wizytę Bidena w Kijowie należy oceniać w tym kontekście. Trzeba też zwrócić uwagę na szczególnie precyzyjnie wybrany czas, bo stało się to nie tylko na Ukrainie, ale i w Polsce. Podczas wizyty w sąsiednim kraju wytyczył też nowe granice białego świata, podkreślając, że Europa Środkowo-Wschodnia na zawsze będzie częścią Zachodu i że wszelkie próby przywrócenia przez Rosję sytuacji z 1997 r. (przed rozszerzeniem NATO na wschód) jest niemożliwe.

To był też dla nas znak rozpoznawczy J. Bidena – możesz się pozycjonować jako Europa Północna, ale my postrzegamy Cię jako część bloku Europy Środkowo-Wschodniej, więc w razie niebezpieczeństwa będziemy się bronić.

Ta wizyta mówi więcej niż różne dotychczasowe oświadczenia. I to nie dlatego, że Stany Zjednoczone nie mają nic do roboty. Konflikt rozwija się bardzo szybko i przybiera coraz większe rozmiary. Ewentualny rosyjski atak na Ukrainę może przewyższyć wszystko, co zostało zrobione do tej pory, więc reakcja świata zachodniego musi być szybka. To jest dokładnie to, co zrobiono. Doprowadziło to do tego, że zamiast ogłosić nową krucjatę W.Putin musiał wymyślić nowy język, Chińczycy musieli dostosować swoje propozycje, a nawet przemawiający w Monachium prezydent Francji Emanuel Macron starał się zadowolić wszystkich musiał zająć jednoznaczne stanowisko.

– W Monachium Zachodowi nie udało się postawić Afryki i Ameryki Łacińskiej przeciwko Rosji. Co to pokazuje?

– Co nadal mówimy naszemu czytelnikowi. Propagowany przez propagandzistów pogląd, że koalicja Ramsteina przewyższa swym zasięgiem nawet koalicję antyhitlerowską i tym samym koniec Rosji, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. W większości przypadków kraje świata szybko wybierają najkorzystniejsze dla siebie stanowiska, a popierana przez BRICS i niektóre państwa afrykańskie Rosja nie ma mniej. Aby zmienić sytuację, potrzebne są nie wykłady, ale intensywna praca w miejscu pracy. Eurocentryczna idea osi atlantyckiej jest przereklamowana, co szkodzi postrzeganiu świata i sytuacji. Powtarzam – konflikt narasta, jego rozwój widać gołym okiem, a wyobrażanie sobie, że wszystko jest w porządku, a wróg pokonany, to jedna z najgorszych rzeczy.

Na pozycję wspomnianej części świata wpływa również głęboko zakorzeniony antyamerykanizm. Tak jak słowa „Moskwa” i „maskoli” stały się przekleństwami w byłych republikach ZSRR, tak „Stany Zjednoczone” stały się przekleństwami w Ameryce Łacińskiej czy Afryce. Bardzo często ta dominująca postawa determinuje pozycję wybranych polityków państwowych. Ponadto Stany Zjednoczone, podobnie jak Rosja, prowadziły drapieżną politykę, która wyniosła do władzy faworyzowanych przez nich ludzi, eksploatowała zasoby naturalne i zatrzymywała rozwój niektórych krajów, przez co kraje stanęły przed tą negatywną wizją Ameryki.

Stanowiska takiego nie można zatem wiązać z dorobkiem rosyjskiej dyplomacji, ani z dobrem, jakie ma z niego wynikać. Indie czy Iran mają swoje problemy, własne konflikty iw nich polityka rosyjska jest dla nich korzystniejsza. Dlatego będą spekulować na temat konfliktu ukraińskiego i zajmując niejednoznaczne stanowisko w przestrzeni międzynarodowej, nie będą w nim zbyt głęboko ingerować.

– Zachód już nie ukrywa, że ​​ponosi straty, ale mimo wszystko będzie kontynuował politykę sankcji.

– Przyznając, że sytuacja szkodzi polityce cenowej w Europie Zachodniej i że sytuacja się pogarsza, trzeba też przyznać coś jeszcze. Jak dotąd polityka Zachodu była zbrodnicza z punktu widzenia interesów bezpieczeństwa. UE i NATO wymieniły zasady na tanie kiełbaski. Zignorowali potrzebę jakiejkolwiek strategii, bo wtedy powinni opracować komponenty, które są dziś ważne, a nie fantazjować o tanim rosyjskim gazie.

W Unii Europejskiej, a zwłaszcza w Niemczech, powstało ogromne uzależnienie od surowców energetycznych Rosji, ale jednocześnie „zaniedbano” fakt niebezpiecznego zbrojenia. Te same Niemcy czy Francja złośliwie zaopatrywały Rosję w ważne komponenty zaawansowanej technologicznie broni, doskonale zdając sobie sprawę, że kiedy świat zacznie zmieniać swoją politykę energetyczną, to ta broń będzie skierowana przeciwko nim.

Wielka Brytania stopniowo przechodzi z gazu na miks wodorowy. UE nadal jest uzależniona od rosyjskiego gazu. Z drugiej strony, obserwując lufy rosyjskich dział skierowane w twoją stronę, nikt nie zdecydowałby się na takie manewry. Jednak dziś Europa musi wybierać między wolnością, demokracją i zasadami a tanią mokrą kiełbasą.

Czas zrobić to, co już robią Amerykanie – rozpocząć poważną kampanię PR w Europie i wyjaśnić, o co chodzi. Należy to zrobić pilnie, ponieważ rosyjska wersja historii o codziennym pogorszeniu zwykłego człowieka zaczyna się upowszechniać w Europie. Los zwykłego człowieka stawiany jest ponad zasadami, na których zbudowano dzisiejszy zachodni świat. Według Radyara Kiplinga Europejczycy próbują pozbyć się ciężaru białego człowieka, ale jednocześnie ryzykują utratę twarzy białego człowieka.

– Politycy litewscy nie poszli do OBWE. Jakie praktyczne korzyści przyniesie to?

– Wystraszymy jeża gołymi pośladkami i tyle. Tylko analogiczni politycy mogą podejmować tak absolutnie niekompetentne i nieadekwatne działania. Litwa nie ma takiej masy, żeby bez udziału gdzieś mogli wpłynąć lub zwrócić na siebie uwagę. Na przykład politycy litewscy nie mogą powiedzieć, że nie będziemy płacić podatków międzynarodowych lub że przez nieuczestnictwo zniszczymy to czy tamto kworum czy porozumienie. Litwa musi być wszędzie wyjątkowo aktywnym uczestnikiem i wpływać na to, co się dzieje, za pomocą skutecznych rozwiązań, propozycji, perspektywy i mądrego planowania. Teraz trzeba żałować takiej bezużytecznej dyplomacji wiejskich jurgis, z jaką ludzie kastowi i ich zwolennicy prezentują się światu.

Nie zgadzam się – porozmawiajmy o tym!
Żadnych obraźliwych komentarzy, ale niegrzeczne komentarze będą automatycznie usuwane bez przeprosin.

Respublika.lt zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy wulgarnych, niegrzecznych, nie na temat, podpisanych cudzym nazwiskiem, sprzecznych z prawem, propagujących spam lub nawołujących do przestępstw. Jeśli nawołujesz do przemocy, nienawiści rasowej, narodowej, religijnej lub innej, Twoje słowa mogą po odlocie jak wróbel zamienić się w byka o wadze tony – na żądanie udostępnimy Twoje dane służbom specjalnym Litwy.

Aiken Duartep

"Namiętny zwolennik alkoholu. Przez całe życie ninja bekonu. Certyfikowany entuzjasta muzyki. Fanatyk sieci. Odkrywca. Nieuleczalny praktyk twittera."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *