Niedawna eskalacja sporów w zakresie praworządności między instytucjami polskimi i unijnymi wywołała burzliwe reakcje instytucji unijnych i państw członkowskich na działania Polski.
Według polskich władz niektóre orzeczenia sądów UE są niezgodne z Ustawą Zasadniczą tego kraju, Trybunał Sprawiedliwości UE (ETS) nakazał Polsce zapłacić grzywnę za nieprzestrzeganie orzeczeń UE wymagających modyfikacji niektórych reform sądownictwa. Renata Menkovska-Norkienė, badaczka z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa, że Litwa nie powinna stawać po stronie Polski w obliczu kontrowersyjnych dyskusji o zaostrzającym się konflikcie między instytucjami polskimi i europejskimi. Według niej rząd dąży do zmiany sądownictwa, co pozwoli uzyskać przewagę w wyborach, aby Litwa padła ofiarą gry polskich władz.
„Gwarancja sądowa gwarantuje, że nie ma arbitralności i że państwo jest prawnie ukształtowane. Rząd nie miał większości konstytucyjnej, więc niezwykle ważne było dla niego podbicie władzy sądowniczej, aby system nie kolidował z rządami prawa i nie przeszkadza rządowi w wygraniu kolejnych wyborów” – powiedziała Elcie Menkovska-Norkienė.
W zeszłym tygodniu ETS nakazał Polsce zapłacić 1 mln. dziennie za niewykonanie nakazu zawieszającego reformę podważającą niezawisłość sądownictwa kraju. Ponadto we wrześniu ETS nałożył na Warszawę grzywnę w wysokości 500 000 euro dziennie za dalszą eksploatację kopalni węgla Turov. Według pani Menkovskiej-Norkienė, Polska nie zaczęła płacić mandatów, można więc spodziewać się, że los tej ostatniej kary będzie podobny.
„Mamy już karę do zapłacenia za kopalnię węgla, której i tak nie płacimy. Mogę powiedzieć, że Polska nie jest najuczciwszym partnerem UE, jeśli chodzi o egzekwowanie i stan prawa” – powiedziała Menkovska-Norkienė, dodając, że można było przewidzieć, że ETS nałoży karę za nieprzestrzeganie orzeczeń UE.
„Dobrze wiemy, że grzywnę trzeba będzie zapłacić z pieniędzy podatników. Ale tej kary Polska też prawdopodobnie nie zapłaci, zostanie ona potrącona ze środków, które UE powinna zapłacić Polsce” – powiedział politolog.
Politolog wątpi w wystąpienie Polski z UE
Pogorszenie stosunków między instytucjami polskimi i europejskimi oraz deklaracja Polski o niezgodności niektórych artykułów traktatu UE z konstytucją kraju wywołują publiczną debatę na temat wystąpienia Polski z UE, zwaną inaczej Polexit. Według R. Menkovskiej-Norkienė taki scenariusz jest możliwy, ale zaszkodziłby obecnemu polskiemu rządowi, więc nie ma sensu wyjeżdżać.
„Konsekwencje byłyby naprawdę negatywne: odeszlibyśmy od jednolitego rynku, zajęlibyśmy się migrantami i nie tylko. „Może to spowodować wiele zamieszania i rząd dobiegnie końca, więc jest to mało prawdopodobne” – powiedziała.
Według Biura Parlamentu Europejskiego na Litwie, według sondaży przeprowadzonych w Polsce we wrześniu i październiku tylko 5% respondentów zgadza się ze stwierdzeniem, że Polska powinna wystąpić z UE. 90 proc. Jednak zdaniem Menkovskiej-Norkienė, gdyby Polska zdecydowała się na wystąpienie z UE, powyższe statystyki nie miałyby wpływu na decyzję, ponieważ rząd mógłby podjąć decyzję bez zgody opinii publicznej.
„90 proc. Obywatele polscy chcą pozostać w Unii Europejskiej, ale chcę podkreślić, że taka decyzja nie wymaga referendum. Jeśli rząd zdecyduje się na dymisję, wystarczy, że premier przemówi do parlamentu, a parlament zagłosuje na niego – komentował politolog.
Według niej, przy wyraźnym publicznym pragnieniu pozostania w UE, opuszczenie kraju doprowadziłoby do jeszcze większego zamieszania, które mogłoby przerodzić się w protesty. Jednak zdaniem R. Menkovskiej-Norkienė opór wobec decyzji rządu w Polsce często nie przynosi rezultatów.
„A jeśli zdecydujesz się odejść, może być dużo protestów obywatelskich, ale ludzie protestują przeciwko wielu rzeczom, a to nie znaczy, że rząd śpieszy się ze zmianą decyzji. Na przykład decyzja Konstytucji Sąd w sprawie aborcji 1,5 miliona ludzi demonstrowało na ulicach Polacy i co z tego?
Zdaniem R. Menkovskiej-Norkienė Litwa nie powinna interweniować w konflikt”
Podczas konfliktu między Polską a instytucjami europejskimi prezydent Gitanas Nausėda powiedział, że Litwa zrobi wszystko, aby pomóc Polsce i UE znaleźć wyjście. Zdaniem prezydenta, jeśli Polska potrzebuje mediacji, Litwa jest do tego gotowa. Mimo to R. Menkovska-Norkienė uważa, że Litwa nie powinna porzucać unijnych wartości i przystąpić do Polski.
„Nie warto, żeby Litwa za wszelką cenę wspierała Polskę i rezygnowała z wartości unijnych. Litwa potrzebuje wsparcia finansowego ze strony UE, dlatego warto utrzymywać dobre relacje z instytucjami unijnymi” – powiedziała R. Menkovska-Norkienė .
„Rząd polski jest pragmatyczny i Litwa absolutnie nie powinna z nim współpracować. „Polska współpracuje tylko z tymi, którzy przydają się do legitymizacji nielegalnych działań” – dodał politolog.
Zdaniem R. Menkovskiej-Norkienė wspieranie Litwy w Polsce byłoby błędem, który zaszkodziłby jej wizerunkowi w instytucjach europejskich i państwach członkowskich UE.
„Stosunki z Polską mogą zaszkodzić imieniu Litwy. Polityka zagraniczna Polski i UE zależy od wewnętrznych stosunków stron, więc udział Litwy w takich walkach nie jest pożyteczny. Litwa nie powinna być ofiarą takich wewnętrznych gier obecnego rządu polskiego, byłby to prosty błąd ”- powiedział politolog.
ELTA przypomina, że w zeszłym tygodniu ETS skazał Polskę na zapłacenie po 1 mln euro. grzywna w wysokości 1000 euro dziennie za nieprzestrzeganie nakazu wstrzymującego reformę, co Bruksela uważa za przeszkodę dla niezależności wymiaru sprawiedliwości w kraju. TSUE stwierdził, że grzywna jest „konieczna, aby zapobiec poważnym i nieodwracalnym uszkodzeniom porządku prawnego Unii Europejskiej i jej podstawowych wartości, w szczególności praworządności”.
Jednak w zeszłym tygodniu polski minister sprawiedliwości powiedział, że jego kraj nie powinien płacić kar nałożonych przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości za kontrowersyjną reformę sądownictwa i innych grzywien za niechęć Warszawy do zamknięcia dużej kopalni węgla. Decyzje te pogorszyły relacje między instytucjami unijnymi a polskimi władzami, wywołując dyskusje na temat wystąpienia Polski z UE.
Komisja Europejska zapewniła, że bez wątpienia Polska będzie musiała zapłacić kary. Jeśli kraj nie zapłaci grzywny w następstwie wielokrotnych odwołań, kwota ta jest odliczana od europejskich świadczeń tego kraju. Pieniądze trafiłyby następnie do budżetu UE.
„Myśliciel. Miłośnik piwa. Miłośnik telewizji. Zombie geek. Żywności ninja. Nieprzejednany gracz. Analityk.”