Oczekuje się, że polska proeuropejska opozycja zdobędzie większość w parlamencie po podliczeniu prawie wszystkich głosów, co oznacza najwyższą frekwencję w kraju od upadku komunizmu.
Litewski polityk Gediminas Kirkilas, przedstawiciel lewicowej tendencji socjaldemokratycznej, oraz konserwatysta Audronius Ažubalis dyskutowali w programie „Dienos pjūvis” portalu informacyjnego tv3.lt o tym, co nowe wiatry polskiego rządu niosą na Litwę i Europę.
Polska jest dla nas ważnym partnerem, z którym rządem łatwiej się porozumieć?
G. Kirkilas: Prezydent pozostaje, zobaczymy, kto będzie nowym ministrem spraw zagranicznych. Nie sądzę, że którykolwiek z naszych projektów zostanie wstrzymany, myślę, że utrzymamy dotychczasowe podejście do Ukrainy i będziemy prowadzić wspólne działania. Nie ma podstaw do różnic.
Panie Azubali, czy jest Pan również tego samego zdania?
A. Azubalis: Czy kraj nie zagłębi się w wewnętrzne kwestie polityczne, zamiast rozwiązywać problemy bezpieczeństwa i gromadzić regionalne wsparcie dla Ukrainy? Tylko oni mogą odpowiedzieć na takie pytanie. A jeśli zastanowimy się, dlaczego i co Polska jest dla nas ważna, to zapewne musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czego oczekujemy od Polski. Myślę, że na Litwie nie ma jednolitej opinii, tak jak nie ma jednolitej opinii na temat tego, jaka powinna być Europa.
Zabawne wydały mi się sformułowania „dobra wiadomość dla Europy: sprzeciw wobec władzy”. Co jest dobre dla Europy? Europa jest duża. Francja i Niemcy naciskają na reformy strukturalne. Do tej pory Polska była niekwestionowanym liderem w regionie i miała odmienne zdanie. Czy to niekontrolowana migracja, czy samoobrona.
Nie wiem, czy dla Litwy wyjdzie to na dobre, jeśli pojawi się rząd, który wcześniej charakteryzował się bezwarunkową lojalnością wobec wielkich Europejczyków. Tu trzeba się dobrze zastanowić, co będzie lepsze dla Litwy. Doskonale pamiętam czasy rządów Donalda Tuska, kiedy wobec Litwy postawiono ultimatum i wstrzymano budowę Via Baltica. <...>
Słyszałem przemówienie byłego Ministra Spraw Zagranicznych o tym, że wreszcie nadszedł czas, aby Polska zajęła należne jej miejsce wśród 5 wielkich mocarstw Unii Europejskiej. Od dawna panuje przekonanie, że Polska nie potrzebuje małych partnerów, że sama jest duża i potrafi usiąść z dużymi i rozwiązywać problemy. Jeśli to się powtórzy, będzie to dla nas złe. Ktoś spróbuje odnieść sukces i region zostanie zapomniany. <...>
Polska, która konsoliduje i broni interesów małych państw, byłaby dla nas o wiele bardziej użyteczna niż Polska, która stara się siedzieć przy stole z dużymi i nie patrzeć na to, co się wokół nich dzieje.
Panie Kirkilas, tu właściwie jest nowy punkt widzenia, być może faktycznie dla nas będzie to korzystniejsze, gdy Polska popadnie w konflikt z tradycyjnymi europejskimi ideami, z różnymi wizjami Komisji Europejskiej, niż powrót na drogę wyznaczoną przez Komisję Europejską, obranie zamrożone pieniądze, a potem nie widzisz już tego regionu?
G. Kirkilas: Oczywiste jest, że te 40 miliardów euro zamrożone. jest sprawą bardzo ważną dla Polski, podejrzewam, że obietnica tej koalicji o przyjęciu tych pieniędzy zadecydowała także o wynikach wyborów. <...>
Obawiam się, że za kilka lat Polska skupi się bardziej na sobie. Po pierwsze, ponieważ zmiana rządu będzie trudna, zatwierdzenie rządu może nastąpić dopiero w nowym roku. Druga sprawa, że po 8 latach odbudowa całego aparatu państwowego też będzie trwała długo, trzeba będzie mianować ludzi i będzie dużo hałasu. <...> Obawiam się, że jaśniejsza polityka zagraniczna pojawi się dopiero później.
Posłuchaj całego wywiadu na początku artykułu.
„Ekstremalny gracz. Popkulturowy ninja. Nie mogę pisać w rękawicach bokserskich. Bacon maven. Namiętny badacz sieci. Nieprzepraszający introwertyk.”